Alimenty na byłą żonę lub męża? Teoretycznie można je płacić nawet do końca życia

Anna Dryjańska
Nawet 2 lata więzienia grożą byłemu premierowi Kazimierzowi Marcinkiewiczowi za to, że nie płaci co miesiąc 4 tys. zł alimentów swojej byłej żonie Izabeli. Zaległości przekroczyły już 100 tys. zł. Wielu internautów, w tym dziennikarze, dziwi się, jak to możliwe, że były szef rządu PiS musi płacić, skoro para nie miała potomstwa. – Alimenty na byłego małżonka to zupełnie inna kwestia – mówi naTemat mec. Marcjanna Dębska, specjalistka od prawa rozwodowego.
Alimenty na byłego małżonka nie są niczym wyjątkowym – tłumaczy naTemat mec. Marcjanna Dębska. Fot. Unsplash
Anna Dryjańska: Zadam pani pytanie, które od kilku dni stawiają internauci przy okazji kolejnych odsłon konfliktu Kazimierza Marcinkiewicza i Izabeli Olchowicz-Marcinkiewicz: dlaczego były mąż musi płacić alimenty na byłą żonę, skoro nie mają dzieci?

Mec. Marcjanna Dębska: Alimenty na dzieci i byłego małżonka to dwie zupełnie inne kwestie. Te na dzieci są jak sama nazwa wskazuje, mają zabezpieczyć wspólne dzieci. Nasze prawo przewiduje również możliwość, by były małżonek miał obowiązek łożyć na utrzymanie drugiego. Zazwyczaj to były mąż ma płacić alimenty na byłą żonę, ale zdarzają się też sytuacje, gdy wyrokiem sądu to kobieta ma płacić na mężczyznę.


Kiedy sąd podejmuje decyzję, że po rozwodzie były mąż ma płacić na żonę lub odwrotnie?

Są dwa typy takich sytuacji, które wynikają ze sposobu rozstrzygnięcia o winie o rozpadzie małżeństwa. Pierwszy to przypadek, gdy małżonkowie rozwodzą się bez orzekania o winie lub wina leży po stronie obojga. W sytuacji, gdy po rozwodzie, jedno z nich wpadnie w niedostatek, może pozwać swojego eks o alimenty, ale tylko w ograniczonym zakresie i do 5 lat od momentu orzeczenia rozwodu.

Ograniczonym, czyli jakim? I jak zdefiniowany jest niedostatek?

Ograniczonym, czyli takim, który ma zaspokoić podstawowe potrzeby życiowe drugiej strony: jedzenie, opłaty za mieszkanie, wizyty u lekarza... Niedostatek jest rozumiany jako sytuacja, w których były małżonek nie jest w stanie zaspokoić swoich podstawowych potrzeb, na przykład z powodu długotrwałej choroby fizycznej, choroby psychicznej itd.

Czy są jakieś widełki kwot w przypadku alimentów zasądzonych z powodu niedostatku?

Nie ma, ale w swojej praktyce najczęściej stykam się z sytuacją, gdy takie alimenty wynoszą od kilkuset do tysiąca złotych miesięcznie.

A ten drugi typ alimentów, o którym pani wspomniała?

To alimenty zasądzane w sytuacji, gdy rozwód nastąpił z orzeczeniem wyłącznej winy jednego małżonka. Wtedy małżonek wyłącznie winny rozpadowi, może być zobowiązany do tego, by zapewnić temu niewinnemu taki sam standard życia jak przed rozwodem.

Klasyczny przykład to sytuacja kobiety, która umówiła się z mężem, że nie pracuje zarobkowo, a za to zajmuje się domem: jeśli rozwodzą się wyłącznie z jego winy, bo na przykład ją zdradzał, uzależnił się od narkotyków czy stosował przemoc, była żona może żądać od męża alimentów, które pozwolą jej na życie na dotychczasowym poziomie.

Warte podkreślenia jest, że sąd rozstrzygając o winie w rozpadzie małżeństwa, nie może tej winy stopniować. To oznacza, że wina jedno małżonka musi być 100 proc., a nie np. 95 proc. Jeżeli w postępowaniu sądowym sąd ustali, np. winę w 90 proc. jednego i 10 proc. drugiego małżonka, będzie musiał orzec winę wspólną.

Tu też nie ma "widełek", ale jeśli małżonek zarabiał kilkadziesiąt lub kilkaset tysięcy złotych miesięcznie, to i kwota alimentów będzie proporcjonalnie większa.

Do kiedy trwa obowiązek alimentacyjny wobec byłego małżonka?



Niektórzy internauci uważają alimenty na byłego małżonka za niesprawiedliwe.

Wyobraźmy sobie 60-latkę, która zgodnie z wolą męża nie pracowała zarobkowo, by wychowywać kilkoro ich dzieci. Czy w takiej sytuacji, jeżeli oczywiście wina męża była wyłączna, alimenty byłyby niesprawiedliwe?

Trudno oczekiwać, że taka dojrzała osoba, która całe życie poświeciła pracy w domu, pójdzie na staż do korporacji i zacznie swoją karierę od nowa, bo – mówiąc delikatnie – pracodawcy nie biją się o stażystów w wieku przedemerytalnym.

Warto dodać, że oprócz wyłącznej winy, konieczne jest wykazanie dysproporcji w stopie życiowej. To oznacza, że sytuacja małżonka niewinnego musi się pogorszyć. Jeżeli małżonek wyłącznie winny zarabiał znacznie mniej od małżonka niewinnego, to nie będzie możliwości zasądzenia od niego alimentów.

Izabela Olchowicz-Marcinkiewicz jest osobą z niepełnosprawnością po wypadku samochodowym, w którym uczestniczyła 5 lat temu. Nosi ortezę na ręce, pisze że cierpi na depresję. Czy jeśli jej się nie poprawi i nie wyjdzie ponownie za mąż, to Kazimierz Marcinkiewicz będzie miał jej płacić alimenty do końca życia?

Teoretycznie jest taka możliwość, że małżonek wyłącznie winny, będzie płacił alimenty do końca życia na małżonka niewinnego, szczególnie gdy były współmałżonek cierpi na ciężką, przewlekłą chorobę, ale takie sytuacje zdarzają się bardzo rzadko. Mijają miesiące i lata, a wraz z nimi zmieniają się możliwości obu stron.

Sytuacja ekonomiczna obu stron będzie się zmieniać na przestrzeni lat i to może być podstawą zmiany wysokości alimentów, a nawet ich uchylenia.

Alimenty zasądzone od byłego małżonka nie zwalniają nas z obowiązku dbania o siebie, pracy zarobkowej. Mają nam wyrównać stopę życiową, o ile się pogorszyła, a nie być źródłem zarobku. Alimenty na byłego małżonka nie są formą kary czy represji, a jedynie proporcjonalnym wyrównaniem dysproporcji w poziomie życia.

Myślę, że jest kwestią czasu, gdy sprawa wysokości alimentów na rzecz pani Izabeli Olchowicz-Marcinkiewicz wróci na wokandę.