Nowe, makabryczne fakty w sprawie zabicia szopa Edwarda. Był katowany przed zamknięciem w beczce
Początkowa wersja mówiła o tym, że zwierzę udusiło się po zamknięciu go w plastikowej beczce. Sekcja zwłok wykazała jednak nowe obrażenia, które szop miał już przed umieszczeniem go w pojemniku. "Nie spocznę dopóki nie wymierzę sprawiedliwości za Twoją śmierć" – zapowiada właścicielka zabitego zwierzęcia.
Badania wykazały: przekrwienie w jamie ustnej i w oczach, rozległy wylew krwi w okolicy piersiowej i okolicy lędźwiowej kręgosłupa, rozległe wylewy krwi między 7 a 12 żebrem, rozległe obrzęki i wylewy krwi w płucach, w krtani i tchawicy śluz i piana. Do tego przekrwiony był mózg, wątroba i nerki.
Na początku czerwca zwierzę niepostrzeżenie wymknęło się z domu i odwiedziło pobliski domek letniskowy wynajmowany przez wczasowiczów. W pierwotnej wersji rodzina z dziećmi i psem przestraszyła się szopa, obawiali się, że zwierzę może mieć wściekliznę. Próbowali poprosić o pomoc służby, ale nikt nie podjął się interwencji. Zdecydowali się złapać szopa, wsadzić do plastikowej beczki i przykryć ją szczelnie wiekiem.
W świetle nowych faktów, wygląda na to, że przed umieszczeniem go w pojemniku, rodzina brutalnie pobiła szopa. Sprawę nadzoruje Prokuratura Rejonowa Olsztyn-Południe.
Źródło: "Twój Kurier Olsztyński"