Ksiądz z Sosnowca, w którego mieszkaniu zmarł młody mężczyzna, był pod wpływem mefedronu. Duchowny miał przy sobie ponad 3 gramy tej substancji. Prokuratura uzyskała także wyniki badań toksykologicznych denata. Śledczy nabierają jednak wody w usta ze względu na specjalny wniosek rodziny zmarłego.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Nowe fakty ws. księdza z Sosnowca. Był pod wpływem mefedronu
Teraz pojawiły się nowe informacje w sprawie. W rozmowie z PAP, na którą powołuje się Polskie Radio, szef Prokuratury Rejonowej Sosnowiec-Północ Zbigniew Pawlik przyznał, że ksiądz posiadał przy sobie mefedron.
– Co do osoby podejrzanego potwierdziło się, że był pod wpływem narkotyków, które posiadał. Szczegółowe badania toksykologiczne wykazały, że był to mefedron, czyli substancja podobna do metamfetaminy – powiedział.
W publikacji czytamy również, że ksiądz, w którego mieszkaniu zmarł młody mężczyzna, miał być pod wpływem tej substancji.
W miniony piątek udało się także uzyskać wyniki badań toksykologicznych zmarłego. Prokuratura nie udziela jednak żadnych informacji w sprawie jej wyników ze względu na prośbę rodziny.
– Nie będziemy informować o dalszych ustaleniach co do osoby pokrzywdzonego, albowiem rodzina w toku postępowania wniosła, z uwagi na ochronę dóbr prawnych, abyśmy nie udzielali żadnych informacji dotyczących tej osoby. Szanując prawo tych ludzi do prywatności oraz dobro postępowania żadnych informacji o szczegółach wyników tych badań nie będę przedstawiał – przekazał prok. Pawlik.
Seria szokujących zdarzeń w diecezji sosnowieckiej
Jak pisaliśmy w naTemat, jeszcze 20 marca Polską wstrząsnęła interwencja służb w mieszkaniu księdza przy jednej z parafii w Sosnowcu. Na miejscu leżał nieprzytomny mężczyzna. Pomimo reanimacji, nie udało się go uratować.
Jeden z nich trafił przytomność w czasie spotkania. Sprawę rozstrzygnął Sąd Rejonowy w Dąbrowie Górniczej. W kwietniu bieżącego roku skazano księdza Tomasza Z. na 1,5 roku więzienia. Duchowny został również zobowiązany do zapłaty 15 tys. zł zadośćuczynienia.
Wcześniej śledczy zarzucili mu przestępstwa przeciwko wolności seksualnej i obyczajności oraz udzielanie narkotyków.