Tak czy owak walka

Tomasz Lis
Czwartek 18 lipca. Warto zapamiętać ten dzień. Za trzy miesiące z kawałkiem będziemy mówić, że tego dnia zaczęła się katastrofa albo - kto wie, dziwne rzeczy w tym kraju się zdarzają - że tego dnia zaczął się cud.
Choć dziś mam wrażenie, że dzień, który przyniósł koniec nadziei na opozycyjną koalicję wszystkich, jest dla Polski z założenia dniem złym. I powiem też jasno - uznaję koniec nadziei na taką koalicję za swoją także osobistą porażkę. Przez lata wzywałem do jej powołania. Pisałem, gardłowałem, robiłem to publicznie i całkowicie prywatnie, zachęcałem liderów partii na wszelkie możliwe sposoby. Decyzję PSL- u, który postanowił unicestwić wg mnie najlepszy plan na powstrzymanie złej władzy, uważam więc za skrajnie nieodpowiedzialną, może ona bowiem przynieść katastrofę nie tylko PSL- owi, ale i Polsce.


Gdy logika koalicji wszystkich partii runęła, pozostaje koalicja obywateli. Czy pomysł wypali? Zależy to, oczywista oczywistość - od PO oraz od samych obywateli. Czy taka koalicja wywoła entuzjazm dużej części elektoratu, którego najwyraźniej nie była w stanie wywołać koalicja partii- nie wiem. Nie życzę źle nikomu po stronie opozycji, bo dobrze życzę Polsce. Oby do parlamentu weszli wszyscy, oby mogli w nim - jeśli nie tworzyć koalicję rządową, to przynajmniej zgodnie bronić polskiej demokracji. W werbalny pakt o nieagresji za bardzo nie wierzę. Apeluję tylko o jednak umiar, by rany po raczej nieuchronnej wymianie ciosów nie były tak głębokie, że aż uniemożliwiające przyszłą współpracę. Wybory nie są rozstrzygnięte. Nic nie jest zdecydowane.

Na końcu bowiem, najważniejszy jest głos nas, obywateli, Polaków. Jak wybierzemy, tak będzie. Wiem, banał, ale przypominam tę banalną prawdę, by powiedzieć to co jest najważniejsze. Naprawdę wszystko zależy od nas. Głowy do góry. Przed nami wielkie wyzwanie i wieki test.

Tekst pochodzi z facebookowego profilu Tomasza Lisa