Vega nie wytrzymał. "Byłem apolityczny, ale jestem sfrustrowany władzą". Przed filmem zrobił specjalne badania

Bartosz Świderski
Patryk Vega prowadzi jednoosobową, ale jakże skuteczną kampanię promocyjną swojego najnowszego filmu. Właśnie zdradził kolejne szczegóły dotyczące powstawania "Polityki". I już zupełnie szczerze pojechał po obozie rządzącym PiS.
Premiera "Polityki" Patryka Vegi już na jesieni. Fot. Facebook.com / Patryk Vega
Znany reżyser, który nie ukrywa, że cynicznie gra na emocjach i kontrowersji, od jakiegoś czasu pokazuje fragmenty swojego filmu. Bartłomiej Misiewicz zapowiedział już nawet pozew w tej sprawie, a sam Vega mówi wprost o naciskach na przełożenie daty premiery (ma odbyć się na jesieni przed wyborami) i zaproszeniach od rządzących na rozmowy w tej sprawie.

– Ja jestem niesterowalny, premiera i tak będzie miała miejsca. Mam plan "B" i "C". "C" to internet, o drugim nie chcę jeszcze mówić, bo rządzący mogliby wyprzedzić moje ruchy – mówi Vega w radiu TOK FM o tym, co zrobi, jeśli w jakiś sposób jego film zostanie zablokowany. – Przyszłość to streaming, ale to nie jedyna alternatywa – dodał.


Zdradził także ciekawą rzecz. Mianowicie okazuje się, że przed przygotowaniami do filmu twórcy przeprowadzili specjalne badania antropologiczne. Czuwał nad nimi sam Vega, który jest socjologiem, co – jak mówi – bardzo mu się tu przydaje.

– Ja jako socjolog wydaję setki tysięcy złotych na badania. Badam segmentację rynku czy trendy ludzkie. (...) Badamy każdy element, nawet aktorów. Sumuję ich potencjał. Film jest sumą zdarzeń, nie żyjemy w społeczeństwie, w którym ściągniemy ludzi do kina tylko na aktora – wyjaśniał. I zdradził, że w przypadku "Polityki" sprawdzał, co musi dać ludziom, żeby chcieli przyjść do kina. To tylko pokazuje, jak sprawnym jest biznesmenem i do perfekcji opanował granie na emocjach widzów. Jego zdaniem za sukces filmu odpowiadają cztery czynniki: reżyser, trailer, obsada i skandal.

Poza samym filmem prowadzący Jacek Żakowski podpytywał go o stosunek do polityki. I tutaj małe zaskoczenie, bo Vega, który w przeszłości był lubiany przez prawicowe media bez ogródek dołożył PiS-owi. Ba, zapraszano go do TVP Info. To jednak czasy w zupełnie innej rzeczywistości. Vega był wtedy innym człowiekiem dosłownie i w przenośni. Od tego momentu przeszedł zaskakująca przemianę gubiąc kilkadziesiąt kilogramów wagi.

– Próby nacisków, które pojawiły się przy "Polityce" spowodowały, że przestałem być osobą apolityczną. Jestem sfrustrowany władzą. Rozmawiam z ludźmi i wiem, że tym filmem mogę dotrzeć do niezdecydowanych – mówi.

Zdradził też, że stara się o zieloną kartę i nie wyklucza wyjazdu z Polski poza Unię Europejską. – Teraz nic się nie stanie, bo byłoby to zbyt oczywiste, ale niewykluczone, że po paru miesiącach w białych rękawiczkach coś się może wydarzyć – mówi o ewentualnych prowokacjach ze strony władz.

Na dniach pojawi się oficjalny trailer filmu. Patryk Vega wyjaśnia, że chciałby pobić oglądalnością "Ogniem i Mieczem", które ma na koncie ponad 7 mln widzów.