Reżyser po raz kolejny dał się poznać jako gorący przeciwnik aborcji. Jak twierdzi, "Botoksem" chciał poszerzyć świadomość społeczeństwa. – Żeby ludzie wiedzieli o czym mówią. Jestem katolikiem,
aborcja jest dla mnie czytelna, nie mam dylematów. Lekarki mówiły mi, że w przypadku biopunkcji nawet 12-tygodniowe dziecko ucieka przed igłą. A 22-tygodniowe dziecko, które jest abortowane, to normalny człowiek, który ma ręce, nogi i oczy. Ludzie pytali mnie, czemu wybrałem tak duże dziecko do pokazania w filmie, dopiero gdy pokazałem im jak wygląda 22-tygodniowe dziecko, nie chcieli wierzyć, że tak wygląda – tłumaczył.