A mógł być doskonały. Peugeot 308 GTi jak żaden inny hothatch zapewni ci... huśtawkę nastrojów
Świetnie jeździ, jest dynamiczny i jak na hothatcha niewiele pali. Ale z drugiej strony zmiana biegów woła o pomstę do nieba, a wydech brzmi jak odkurzacz. Peugeot 308 GTi to hothatch tylko dla tych, którzy nie lubią się specjalnie wyróżniać z tłumu.
Fot. naTemat.pl
Wygląd. Peugeot 308 to ładne auto, a 308 GTi w tym aspekcie powstał zgodnie z prawidłami hothatchy - czyli jest do oryginału bardzo podobny. Charakteru dodają mu czerwone akcenty na zderzaku, czerwone zaciski, wielkie tarcze hamulcowe (o nich później!) czy równie wielkie obręcze kół. No i te znaczki GTi...CO ZAGRAŁO?
W środku tez ciężko się przyczepić. Minimalistyczny wystrój wnętrza może nie ułatwia obsługi, ale wygląda dobrze i nie rozprasza kierowcy skupionego na jeździe.
Fot. naTemat.pl
Ale serio. Spójrzcie jak dobrze wygląda po prostu w bieli:
Fot. naTemat.pl
Po co? Bo ma pojemność zaledwie 1.6 litra! Trudno o równie ekstremalny silnik na rynku. Niemniej jednak do setki rusza w sześć sekund i to z manualem. Jest dobrze.
Fot. naTemat.pl
Do tego dochodzą hamulce, które potrafią wywrócić wnętrzności. Ale nie ma tu żadnego zaskoczenia - zostały przeszczepione wprost ze znacznie bardziej bezkompromisowego Peugeota RCZ-R, a do tego mają aż 380 milimetrów i aluminiowe nasady. Dzięki temu nie jest łatwo je zagotować.
Fot. naTemat.pl
Teoretycznie wszystko jest więc cudownie. Mamy ładne auto z udanym silnikiem i które świetnie się prowadzi. Hothatch doskonały? No niestety nie.
Fot. naTemat.pl
Skrzynia biegów. Oj tak, przez nią można naprawdę rwać włosy z głowy. Jest właściwie taka jak w tradycyjnym 308. Lewarek ma długi skok, zupełnie niesportowy. Na dodatek bardzo lekko chodzi - nie ma tu tej charakterystycznej ciężkości znanej choćby z Hyunaida i30N, który według mnie jest punktem odniesienia dla całej klasy hothatchy.CO NIE ZAGRAŁO?
To jednak nie jest najgorsze. Bo nie dość, że skok jest długi i zbyt lekki, to jeszcze jest taki... mydlany. Brakuje tu precyzji, a wrzucanie biegów przy wyższych prędkościach to trochę taka zagadka: czy tym razem się uda? Przejście po linii prostej jest jeszcze proste, np. z trójki na czwórkę. Ale po ukosie już różnie bywa.
Fot. naTemat.pl
I żeby jeszcze to dobrze brzmiało, jak choćby w Skodzie Octavii RS. Nic z tego. Dźwięk z głośników jest po prostu przykry. Totalny dramat, którego nie da się słuchać. Naprawdę nikt się nie nabierze, że to prawdziwy dźwięk. Zresztą - nie chcielibyście, żeby tak brzmiał wasz samochód.
Fot. naTemat.pl
No i wreszcie usunięcie prawie wszystkich guzików i przeniesienie obsługi na ekran dotykowy. Nieszczęsnej obsługi klimatyzacji z tabletu czepiam się w każdym aucie Peugeota czy Citroena, ale w aucie sportowym, gdzie chcesz mieć wszystko pod ręką, to irytuje jeszcze bardziej. Przy dynamicznej jeździe nie przestawisz "klimy". Po prostu nie ma opcji. Ani nie zrobisz nic innego.
Fot. naTemat.pl
Chyba przede wszystkim dla tych, którzy chcą mieć auto z dużym zapasem mocy, a nie za bardzo chcą się popisywać. W potrzeby takiego klienta Peugeot 308 GTi wpasuje się idealnie. No i bez specjalnych ciągotek na tor. Bo ta skrzynia biegów, choć niespecjalna do dynamicznej jazdy, na co dzień będzie mimo wszystko okej.DLA KOGO?
Paradoksalnie w tym "ograniczaniu emocji" tkwi jakaś siła tego auta. Bo wspomniany już Hyundai i30N na dłuższą metę męczy. Nie nadaje się raczej do codziennej jazdy do pracy. Co innego tutaj.
Fot. naTemat.pl
Tak naprawdę zostawiłbym sobie alarm (1200 zł) i podgrzewanie przednich foteli (700 zł). Bo lubię. Ale jak ktoś się uprze, to za 140 tysięcy (bez upustów) wyjedzie z salonu "golasem" i będzie zadowolony.
Fot. naTemat.pl
Fot. naTemat.pl