Lichocka chciała zawstydzić TVN24 ws. powstania warszawskiego. Szybko wytknięto jej kłamstwo

Rafał Badowski
Posłanka PiS Joanna Lichocka ostatnio specjalizuje się w najnowszej historii Polski. Chciała odbierać Westerplatte z rąk polityków PO, teraz wzięła się za inny z narodowych symboli, Powstanie Warszawskie. Parlamentarzystka próbowała przekonywać, że w TVN24 o rocznicy wolnościowego zrywu po prostu nie było nic a nic.
Joanna Lichocka próbowała zarzucać TVN24, że w ogóle nie informowała o rocznicy Powstania Warszawskiego. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Od rana media informują o 75. rocznicy Powstania Warszawskiego. Joanna Lichocka najwyraźniej wyrywkowo oglądała TVN24, gdyż przekonywała, że stacja nie poświęciła ani chwili powstaniu, co oczywiście nie jest prawdą. I oczywiście w przeciwieństwie do TVP Info, która miała stanąć na wysokości zadania. Na to, że posłanka PiS mija się z prawdą, zwróciła uwagę dziennikarka TVN24 Katarzyna Kolenda-Zaleska. "I po co tak kłamać, pani poseł?" – napisała i dołączyła screen z ekranem telewizora, na którym widzieliśmy rozmowę z dyrektorem muzeum Powstania Warszawskiego. I to jednak nie przekonało posłanki PiS, która twierdziła, że o powstaniu była mowa w TVN24 tylko na pasku informacyjnym. "Przecież to nie pasek a rozmowa z dyrektorem muzeum Powstania Warszawskiego" – odpowiedziała Kolenda-Zaleska.
Lichocka brnęła jednak dalej. "Niech sobie pani redaktor porówna przekaz stacji, w której bez wstydu pracuje i tego jakie są dziś uroczystości i wydarzenia związane z tą rocznicą. Może jednak przyzwoitości starczy choć na rumieniec" – odpowiedziała.


Redakcja TVN24 zaprezentowała zdjęcia, które pokazują, jak bardzo posłanka PiS mija się z prawdą.

Joanna Lichocka od miesięcy próbuje też dowodzić, że w sprawie Westerplatte politycy PO realizują politykę niezgodną z polską racją stanu. Jej zdaniem od wielu lat w Gdańsku "trwa pedagogika, która pozwala prezydentowi odwoływać się do Wolnego Miasta Gdańska".