Kibole stanęli w obronie napisu "Łowcy Żydów" w Łodzi. By można go było usunąć, pomagała policja
Bartosz Godziński
Łódź zasłynęła swego czasu kurtuazyjną wojną kibiców na murach. Jednak nie zawsze to wygląda tak zabawnie. Gdy robotnicy próbowali usunąć antysemicki napis z zabytkowej kamienicy, na przeszkodzie stanęli im okoliczni kibole. Do akcji musiała wkroczyć policja.
"Łowcy Żydów" to nienawistne motto kiboli, które noszą na szalikach i "dekorują" nimi ściany. W Łodzi obraźliwe graffiti od kilku lat szpeci ślepą ścianę famuły przy ulicy Ogrodowej 28 (napis jest nawet widoczny w mapach Google). Jest bardzo sugestywne: słowo "Łowcy" jest w barwach ŁKS-u, a "Żydów" w kolorach Widzewa.Napis zgłosili Zarządowi Lokali Miejskich Eliza Gaust z Centrum Dialogu im. Marka Edelmana oraz Dawid Gurfinkiel z łódzkiej gminy żydowskiej, który poczuł się nim obrażony. – Jako Polak, Żyd ale przede wszystkim jako łodzianin – mówił "Dziennikowi Łódzkiemu".Zarząd Lokali Miejskich wysłał tam szybko ekipę sprzątającą, ale samo usunięcie bohomaza nie poszło już tak błyskawicznie. Na miejscu pojawili się obrońcy napisu, którzy byli agresywni, grozili robotnikom i zapewniali, że ich "dzieło" zostanie odtworzone.
W czwartek poproszono o pomoc policję i Straż Miejską, która miała czuwać nad ekipą usuwającą pseudo-graffiti. Nie było to łatwe, bo kamienica jest wpisana do ewidencji zabytków - nie można zamalować napisu farbą, tylko trzeba go zeszlifować z cegieł. Prace miały potrwać kilka dni, ale napis już został usunięty - w piątek. Policja nie odnotowała żadnych awantur.