Falstart Witek w Sejmie. Chciała zgody, ale chyba powiedziała o jedno zdanie za dużo
Elżbieta Witek, nowa marszałek Sejmu, ma budować bardziej stonowany wizerunek PiS po aferze z Markiem Kuchcińskim. Początek sprawowania funkcji zaczęła więc od pokojowej zapowiedzi, nie ustrzegła się przy tym jednak słów, na które w sieci zwrócono jej uwagę.
– Nie można mnie też obrazić, bo obrazić mnie może ktoś, na kim mi zależy, komu ufam, z kim się liczę. Natomiast, proszę państwa, każdy z państwa jest ważny, każdy musi być wysłuchany, tylko róbmy to w sposób kulturalny i zgodny z regulaminem – mówiła nowa marszałek Sejmu.
Taksówka Witek
Przeszłość Witek również może się ciągnąć za nową marszałek Sejmu. Zastąpienie skompromitowanego Kuchcińskiego osobą, która także kiedyś wydawała krocie na transport za pieniądze podatników, może okazać się nieco ryzykowne.
O Witek było głośno przed laty, gdy jechała do Sejmu taksówką przez 460 km. Do takiej sytuacji doszło jesienią 2012 r.
Miała wówczas stwierdzić: "Pociąg się zepsuł, nie było nawet miejsc siedzących, więc wie Pan – troje posłów już w tym wieku, w którym się nie wytrzyma 9 godzin. Nikt się nami nie zainteresował. Wzięliśmy więc taksówkę i przyjechaliśmy".