Falstart Witek w Sejmie. Chciała zgody, ale chyba powiedziała o jedno zdanie za dużo

Rafał Badowski
Elżbieta Witek, nowa marszałek Sejmu, ma budować bardziej stonowany wizerunek PiS po aferze z Markiem Kuchcińskim. Początek sprawowania funkcji zaczęła więc od pokojowej zapowiedzi, nie ustrzegła się przy tym jednak słów, na które w sieci zwrócono jej uwagę.
Elżbieta Witek nie ustrzegła się błędu wizerunkowego podczas inauguracji w roli marszałka Sejmu. Fot. Screen / Twitter
Na słowa nowej marszałek Sejmu zwróciła uwagę Izabela Leszczyna z PO. Zauważyła, że Elżbieta Witek zapowiedziała, że chce zgody i będzie wszystkich posłów traktować tak samo, niezależnie od ich przynależności partyjnej. I przytoczyła słowa Witek z sejmowej inauguracji: "właściwie nie możecie mnie Państwo obrazić, bo obrazić może mnie tylko ktoś, kogo szanuję". Dodała też hasztag #standardyPiSwnatarciu. Dokładnie wypowiedź Witek w Sejmie brzmiała nieco inaczej, co jednak nie zmienia jej kontekstu.


– Nie można mnie też obrazić, bo obrazić mnie może ktoś, na kim mi zależy, komu ufam, z kim się liczę. Natomiast, proszę państwa, każdy z państwa jest ważny, każdy musi być wysłuchany, tylko róbmy to w sposób kulturalny i zgodny z regulaminem – mówiła nowa marszałek Sejmu.

Taksówka Witek
Przeszłość Witek również może się ciągnąć za nową marszałek Sejmu. Zastąpienie skompromitowanego Kuchcińskiego osobą, która także kiedyś wydawała krocie na transport za pieniądze podatników, może okazać się nieco ryzykowne.

O Witek było głośno przed laty, gdy jechała do Sejmu taksówką przez 460 km. Do takiej sytuacji doszło jesienią 2012 r.

Miała wówczas stwierdzić: "Pociąg się zepsuł, nie było nawet miejsc siedzących, więc wie Pan – troje posłów już w tym wieku, w którym się nie wytrzyma 9 godzin. Nikt się nami nie zainteresował. Wzięliśmy więc taksówkę i przyjechaliśmy".