Jest wyjaśnienie Senatu ws. wynajmu willi Karczewskiego. "To korzystniejsze dla budżetu państwa"
Posłanka PO Izabela Leszczyna zapytała kancelarię premiera o koszt wynajmu willi marszałka Kuchcińskiego. Jak wynika z odpowiedzi, wynajem ma być korzystny dla budżetu państwa. Kosztowne życie marszałka na koszt podatnika opisał w głośnym tekście tygodnik "Newsweek".
Odpowiedź nadeszła w komunikacie zamieszczonym na stronie internetowej Senatu. Podkreślono, że wynajem willi od KPRM jest korzystniejszy dla budżetu państwa niż gdyby marszałek robił to na mieście.
Wyjaśnienie ws. willi Karczewskiego
"Wynajmowanie willi od Kancelarii Prezesa Rady Ministrów jest korzystniejsze dla budżetu państwa: środki na wynajem służbowego mieszkania trafiają z budżetu Kancelarii Senatu do budżetu KPRM (pozostają w kasie państwowej), ponadto SOP nie ponosi kosztów dodatkowej ochrony" – czytamy. "Gdyby marszałek wynajmował mieszkanie 'na mieście', Służba Ochrony Państwa musiałaby organizować ochronę takiego lokalu" – poinformowała strona internetowa Senatu.
Dodano, że marszałek nie ma możliwości odstąpienia od ochrony, a kompleks mieszkaniowy przy ul. Parkowej od lat ma być zabezpieczany przez SOP, a wcześniej BOR. Umowa na najem pomieszczeń z Zespole Rezydencjalnym Parkowa miała być zawarta pomiędzy Biurem Administracyjnym Kancelarii Senatu a Centrum Obsługi Administracji Rządowej. Marszałek korzysta z pomieszczeń od 2016 r., a opłata wynosi 5 601,85 zł netto miesięcznie.
Zgodnie z umową najemca miał zobowiązać się do pokrywania opłat za korzystanie z obiektu, a w stawce czynszu zawarto wszystkie koszty związane z utrzymaniem obiektu. Podkreślono, że umowa najmu nie obejmuje cateringu, a także usług prania i sprzątania willi.
Z powodu życia rodzinnego
Koszty życia Stanisława Karczewskiego opisała Renata Grochal w najnowszym numerze "Newsweeka". To właśnie z powodu życia rodzinnego polityk PiS zamieszkał w willi premiera, a nie w hotelu poselskim. Do tego ma w niej możliwość skorzystania z usług sprzątaczki, kelnera oraz może zamówić sobie tam posiłek. A wszystkie te wygody oczywiście na koszt podatnika – czytamy w tygodniku.
Na artykuł "Newsweeka" zdążył już zareagować marszałek Karczewski. Zdawał się nie przejmować publikacją, bo przekonywał, że nie ma w niej nic nowego.
"Artykuł Newsweeka, którego jestem bohaterem, to nawet nie jest odgrzewany kotlet, tylko wyrób kotletopodobny, który – jak znam życie – jeszcze kilka redakcji odgrzeje na starym oleju..." – napisał Karczewski na Twitterze.