Jak rozpoznać toksyczną przyjaźń? 7 oznak, że czas zakończyć tę relację

Ola Gersz
Uważasz kogoś za swojego przyjaciela, jednak coś jest nie tak. Nie czujesz się dobrze w tej relacji, wszędzie widzisz ostrzegawcze lampki. Jeśli ta relacja nie ciągnie cię w górę, ale w dół, możesz być uwikłany w toksyczną przyjaźń.
Nie każda przyjaźń ma ma nas dobry wpływ Fot. Kadr z filmu "Me Without You"
Przyjaźń to jedna z najważniejszych rzeczy w życiu. Poświęconych jej filmów, książek czy cytatów jest bez liku, a nawet Spice Girls śpiewały "Jeśli chcesz być moim kochankiem, musisz dogadać się z moimi przyjaciółkami". Bez przyjaciół ani rusz – to oni otrą łzy, pomogą w kryzysie, zapiją smutki i będą cieszyć się z Twoich radości.

A co jeśli... wcale tego nie robią? Co jeśli ciągną nas w dół i czujemy się, jakby przejechał po nas walec? Wtedy możemy mieć do czynienia z toksyczną przyjaźnią.

Wymagania i nic w zamian
Czym jest toksyczna przyjaźń?

Mówiąc najprościej, to relacja, w której jedna osoba czuje się źle. A nawet bardzo źle. Jeśli czujesz się zmęczony swoim przyjacielem, a także przez niego manipulowany, krytykowany i wykorzystywany, nie jest to zdrowa przyjaźń. – Przyjaźń może być opiekuńcza, satysfakcjonująca, pielęgnująca i podnosząca na duchu. Jednak jeśli przyjaciel ma na nas zupełnie odwrotny wpływ, powinniśmy przemyśleć naszą relację oraz miejsce tej osoby w naszym życiu – tłumaczyła w "The Oprah Magazine", magazynie Oprah Winfrey, psycholożka, dr Jessica Nicolosi.


Toksyczny przyjaciel to zwykle manipulator: zawsze stawia na swoim, jego życie jest najważniejsze i nie interesuje go twoje problemy czy radości, a do tego często zleca ci mniejsze lub większe zadanie. Od "czy możesz zawieźć mnie na lotnisko w środku nocy" i "mógłbyś mi pomóc w projekcie na uczelni" po "pożycz mi 20 tysięcy złotych".

Oczywiście w tych prośbach nie ma nic złego, jednak toksyczny przyjaciel tylko żąda i wymaga, a nic nie daje w zamian. Wręcz przeciwnie – krytykuje cię, poniża i nigdy nie możesz na niego liczyć. Zwrócisz się do niego z podobą przysługą? Najprawdopodobniej odpowie, że nie ma czasu.

Możemy zapytać, dlaczego druga osoba daje się wykorzystywać? To niestety nie jest takie łatwe, a uświadomienie sobie, że nasz przyjaciel – jedna z najważniejszych nam osób – jest toksyczny, często zajmuje nam sporo czasu. Jak tłumaczy bowiem portal psychologiczny Piękno umysłu, "rzadko zdarza się, żeby ktoś o silnym stanie psychicznym angażował się w bardzo neurotyczną lub toksyczną relację. To raczej niska samoocena i ciągłe poniżanie lub surowe traktowanie w dzieciństwie sprzyja nawiązywaniu toksycznych przyjaźni".

O destrukcyjnych przyjaźniach opowiedziały w naTemat trzy osoby.

"Do tej pory nie umiem jej wygarnąć"
– Z moją najlepszą przyjaciółką znamy się od liceum, już kilkanaście lat – zaczyna swoją opowieść Ewa. – W szkole byłyśmy nierozłączne, potem poszłyśmy na ten sam kierunek studiów i zamieszkałyśmy razem w akademiku Teraz mieszkamy już oddzielnie: ja ze współlokatorami, ona z narzeczonym, nie widzimy się już tak często, może raz w miesiącu – mówi.

Jak wyznaje Ewa, jest jej z tego powodu przykro, chociaż ma przebłyski, że bez przyjaciółki jest jej lepiej. Dlaczego? – Dopiero po latach uświadomiłam sobie – również dzięki innym moim przyjaciołom – że to nie była zdrowa przyjaźń. Moja przyjaciółka zawsze narzucała mi swoje zdanie, wszystko musiałyśmy robić pod jej dyktando, strofowała mnie, uważała za głupszą – ciągnie Ewa. Dodaje, że jej przyjaciółka często ją również wyśmiewała. I to na imprezach, w gronie przyjaciół lub obcych ludzi.

– Na moje uwagi odpowiadała z uśmiechem, że to tylko z miłości. Bo czy prawdziwa przyjaciółka naprawdę powie głośno przy ludziach: "może już przestań tyle jeść, bo nie zmieścisz się do samochodu?". I głośno się wtedy zaśmiała, a inni wraz z nią. Nie wiedziałam, jak się wtedy zachować, było mi wstyd. Od tamtej pory unikałam z nią wyjść na imprezy – opowiada.

Dlaczego Ewa i jej "przyjaciółka" widzą się rzadziej? Przez... miłość.

– Od kiedy jest ze swoim narzeczonym, jej cały świat skupiony jest na nim, ja odeszłam w odstawkę. Na początku to był trochę cios w serce, mimo wszystko. Ale kiedy jedyne o czym rozmawiamy – jak już rozmawiamy, to jej "wspaniały mężczyzna", to ja dziękuję. Mam innych świetnych przyjaciół, chociaż mimo wszystko czasami mi jej brakuje. Do tej pory nie umiem jej wygarnąć. Szczerze mówiąc, trochę się jej boję – kończy Ewa.

"Czułem się zaszczycony, że mam takiego przyjaciela"
Toksycznej przyjaźni doświadczył również 30-letni Piotr.

– W gimnazjum, lata temu, miałem kiedyś kumpla, który, jak się okazało, wcale nie lubił mnie, ale moje życie. Pochodził z biedniejszej rodziny, ale mi to nie przeszkadzało, serio go lubiłem, był zabawny, miły. Dlatego, kiedy przesiadywał u mnie i graliśmy w gry komputerowe, jadł u mnie codziennie obiad czy pożyczył moje markowe ciuchy i mi ich nie oddawał, nie przeszkadzało mi to. Wręcz przeciwnie, czułem się zaszczycony, że mam takiego fajnego przyjaciela – opowiada.

Okazało się jednak, że uczciwość nie była mocną stroną jego kolegi. – Raz uświadomiłem sobie, że zniknęły mi pieniądze z pokoju, miałem je schowane w skarbonce, pokazywałem mu ją kiedyś. Zacząłem go podejrzewać, ale głupio mi było pytać. Jednak innego dnia zniknęło moje MP3. Wtedy się wkurzyłem i go o to zapytałem, grzecznie, w stylu, że "to pewnie nie ty, ale musze się upewnić" – ciągnie Piotr. W odpowiedzi jego przyjaciel zaczął na niego wrzeszczeć. – Krzyczał, że uwziąłem się na niego, bo nie ma tyle hajsu, co ja. Śmiertelnie się obraził. Od tej pory przestał ze mną gadać i obrabiał mi tyłek w szkole, niektórzy znajomi się ode mnie odwrócili, bo "byłem snobem i ch...em". Nigdy już się do mnie nie odezwał, chociaż próbowałem – serio! – przepraszać, mimo że byłem pewny, że to on odpowiada za te kradzieże – wyznaje.

Piotr przyznaje, że było mu ciężko. – Byłem dość wrażliwym dzieciakiem, nie miałem wielu przyjaciół, więc mocno się to na mnie odbiło. Ciągnęło się to za mną prze lata. Przez tę sytuację sprzed lat nie ufam ludziom, trudno mi nawiązywać przyjaźnie – opowiada.

"Kiedy mówiłam jej, że traktuje mnie źle, zaczynała płakać"
Z kolei Magda niedawno wyszła z toksycznej przyjaźni. Chociaż nie było łatwo.

– Moja "przyjaciółka", nazwijmy ją Patrycją, po prostu mną manipulowała. Cały czas, od 5 lat. Poznałyśmy się na studiach. Wydawało mi się, że jesteśmy zgranym duetem, jednak z biegiem czasu ta relacja zaczęła mnie męczyć, wysysać ze mnie wszystkie soki – opowiada.

Magda długo nie umiała jednak zerwać kontaktu z Patrycją. – Była dla mnie bardzo ważną osobą. Kiedy mówiłam jej, że traktuje mnie źle, ona zaczynała płakać. Szlochała, że jest taka beznadziejna, a mi robiło się momentalnie głupio i ją przepraszałam – opowiada.

W jaki jeszcze sposób Patrycja manipulowała Magdą? – Ciągle grała na moich uczuciach, raz była dla mnie zimna, a innym razem przemiła, krytykowała mnie za wszystko, co robię, a nawet jeśli to ona popełniła błąd, to przekręcała to w ten sposób, że czułam się winna – wylicza Magda. Dlaczego Magda nie przerwała tego wcześniej? – Dopiero potem zdałam sobie sprawę, że to był taki encyklopedyczny wręcz przykład toksycznej relacji. Ja, jako "ofiara", chociaż nie lubię siebie tak nazywać, po prostu byłam nią zauroczona. Była piękna, popularna, mądra, wszyscy ją lubili. A ja? Wtedy uważałam siebie za brzydką, grubą i głupią. Sam fakt, że przyjaźnił się ze mną ktoś fajny, był dla mnie "wow" – opowiada.

Skończyło się dość dramatycznie. Patrycja... miała bowiem romans z chłopakiem Magdy.

– Dowiedziałam się przypadkiem, od wspólnej znajomej. Byłam w szoku, czułam się zdradzona. Kiedy powiedziałam Patrycji, że wiem... zaśmiała mi się w twarz i powiedziała: "chyba nie sądzisz, że możesz mu się podobać". Wtedy uświadomiłam sobie, że ona nie jest zdolna do przyjaźni, że to zły, zepsuty człowiek – stwierdza Magda. Od tamtego momentu minęły dwa lata. Magda zerwała relacje i z Magdą, i z niewiernym partnerem. Chodzi na terapię. – Buduję poczucie własnej wartości, powoli staję się pewniejsza siebie. Już nigdy nie dam się w coś takiego wciągnąć – podkreśla.

Jak rozpoznać, że tkwimy w toksycznej przyjaźni?
Kiedy toksyczny przyjaciel wysysa z ciebie energię jak wampir, dla własnego zdrowia psychicznego trzeba odsunąć go ze swojego życia. Ale jak to rozpoznać? Oto 7 oznak, które powinniśmy potraktować jako sygnał ostrzegawczy:

1. Obchodzisz się z "przyjacielem", jak z jajkiem. Uważasz na to co mówisz i robisz, nawet na swoją minę czy emotikony, które wysyłasz w wiadomości. Boisz się bowiem go urazić, zranić lub zdenerwować. Nigdy nie czujesz się z więc z nim swobodnie, zawsze musisz się pilnować.

2. "Przyjaciel" cię krytykuje i każe ci się zmienić. Ciągle wtyka ci szpilki, krytycznie cię ocenia, daje "dobry rady". Daje ci do zrozumienia, że musisz być lepszym człowiekiem, żebyś był jego godzien.

3. Relacja z "przyjacielem" staje się dla ciebie ciężarem i odczuwasz stres. Po spotkaniu lub rozmowie odczuwasz zmęczenie i ulgę, że możesz od niego odpocząć. Kontakt z "przyjacielem" sprawia, że jesteś znerwicowany i zestresowany. Może cię nawet boleć głowa lub być ci niedobrze. 4. "Przyjaciel" mówi tylko o sobie i nie dopuszcza ciebie do głosu. Jedyne o czym rozmawiacie to on. Rzadko słyszysz nawet pytanie "co u ciebie", nie mówiąc już o możliwości wygadania się. Jego życie to jedyny słuszny temat.

5. "Przyjaciel" ma do ciebie pretensje o wszystko. "Przyjaciel" często się na siebie wyżywa i obarcza cię winą: za spóźniony autobus, nieudaną randkę czy waszą kłótnię. Wszystko co robisz, robisz źle.

6. Nie możesz ufać swojemu "przyjacielowi". Chociaż dochodzisz do tego dopiero po jakimś czasie, uświadamiasz sobie, że nie możesz powiedzieć drugiej osobie sekretu lub zapytać ją o radę we wstydliwej kwestii. Nie chcesz mówić także w jej obecności o pieniądzach czy swoim partnerze.

7. Czujesz się wykorzystywany i niedoceniany. Czujesz się jak chłopiec lub dziewczynka na posyłki, sługa i asystent. Zawsze służysz mu pomocą, pomagasz w każdym aspekcie życia, ale nie możesz liczyć na nic w zamian.