Miał rodzinę, pracę, a w wolnej chwili mordował. Netflix pokazał historię potwora rodem z horroru
Historia w pewnym momencie się urywa, ale to nie wina niedopatrzenia scenarzystów. Rader chodził na łowy w latach 1974-1991, czyli równolegle do wydarzeń w serialu. Potem schronił się cieniu, by zostać aresztowanym w 2005 roku. Jego historia jest na tyle niestandardowa, że twórcy serialu Netflixa z pewnością wrócą do niej w kolejnych sezonach.
Dusiciel BTK był nieuchwytny przez trzy dekady. Zgubiło go przerośnięte ego - jedna z niewielu cech, które łączą go z innymi seryjnymi mordercami. Przypomniał się wszystkim w 30. rocznicę swojej pierwszej zbrodni - w 2004 roku. Jednym z powodów było wydanie książki "Koszmar w Wichita: Polowanie na Dusiciela BTK", która miała być hołdem dla ofiar.
Rader wkurzył się, że nikt nie zapytał go o zdanie. "Chciałem opowiedzieć tę historię własnymi słowami. Poza tym moje dzieci podrosły i miałem więcej czasu" – wyznał morderca. Nie przewidział tylko, że technika kryminalistyczna pójdzie mocno do przodu i tym razem uda się go dorwać. A gdyby siedział cicho, prawdopodobnie dożyłby spokojnej starości.
Właściwości pliku pokazały, że zapisał go niejaki... Dennis. Śledczy odkryli też, że dyskietka była używana w kościele luterańskim w Wichita, którego liderem był właśnie Rader. Mężczyzna został objęty obserwacją policyjną.
Na szczęście zachowały się liczne dowody w postaci tysięcy próbek DNA, w tym nasienia pobranego z ofiar BTK. Rader został objęty policyjną obserwacją, więc ekipa dochodzeniowa mogła np. uzyskać nakaz dostępu do kartoteki medycznej córki Radera.
"Pobrana wówczas próbka tkanki została poddana badaniom DNA i wykazała pokrewieństwo dawcy z DNA w próbkach nasienia, znalezionych na miejscu jednej z wcześniejszych zbrodni BTK. Wraz z innymi dowodami zebranymi w czasie akcji nadzoru policyjnego, badania DNA pozwoliły na wystawienie nakazu aresztowania Radera" –czytamy na stronie Discovery Channel.
Rader jako BTK był aktywny przez 17 lat. Jednak zwyrodnialec prowadził podwójne życie i nikt nie podejrzewał go o jego potworną naturę - był jeszcze bardziej przebiegły niż Ted Bundy. Mieszkał w spokojnym Park City - na przedmieściach Wichita w stanie Kansas. Z żoną mieli dwójkę dzieci. Skończył studia, chodził do kościoła - był wieloletnim członkiem luterańskiej kongregacji oraz przewodniczącym rady parafialnej. Pracował jako rzeźnik w supermarkecie, a także jako monter w firmie produkującej sprzęt turystyczny. Jego kolejne zawody ułatwiły mu wyszukiwanie ofiar i zabijanie.
Pracował w firmie zajmującej się systemami alarmowymi - to właśnie tam nauczył się je wyłączać (paradoksalnie montował je też u ludzi... obawiających się ataku BTK). Zatrudnił się też jako inspektor służb miejskich w Park City. Był kimś w rodzaju dzielnicowego dozorcy. Zajmował się różnymi drobnymi sprawami: mieszkaniowymi, zwierzętami, upominał ludzi o nieskoszone trawniki. To pozwoliło mu poznać okolicę oraz rozkład pomieszczeń w domach, a te przecież były do siebie bliźniaczo podobne.
Rader nie pochodził z rozbitej i patologicznej rodziny jak większość seryjnych morderców. Miał czwórkę braci i oboje rodziców. Dopiero później przyznał, że w dzieciństwie torturował zwierzęta i kolekcjonował damską bieliznę, którą czasem zakładał.
Rader odebrał życie 10 osobom. Zaczął w 1974 od zamordowania 38-letniego Josepha Otero, jego 34-letniej żony Julie oraz dwojga dzieci. Kolejne ofiary to same kobiety. Wszystkie ofiary mieszkały w centrum i okolicach Wichita, a jedna z nich dosłownie kilka domów od posiadłości Raderów. Wiele osób uważa, że Dusiciel BTK mógł zostać pojmany dużo wcześniej, ale śledczy przeoczyli łańcuch dowodów i miejsc zbrodni.
Modus operandi: skrępować, torturować, zabićOfiary Dusiciela BTK:
1974 r. - cztery osoby z rodziny Otero (Joseph Otero, jego żona Julie Otero oraz dwoje spośród ich pięciorga dzieci: Joseph Otero II i Josephine Otero) oraz Kathryn Bright
1977 r. - Shirley Vian
1977 r. - Nancy Fox
1985 r. - Marine Hedge
1986 r. - Vicki Wegerle
1991 r. - Dolores Davis
Swoje zbrodnie określał mianem "projektów", a ofiary "celami". Pistolet, taśma, lina, kajdanki, czyli narzędzia do mordowania nazywał "zestawem uderzeniowym" (ang. "hit kit") i trzymał je w torbie na kręgle. Miał też ze sobą specjalny strój "roboczy", w tym charakterystyczną maskę.
Do jednej z lokalnych stacji telewizyjnych wysłał list. "Było w nim kilkadziesiąt ukrytych słów, w tym grupa liter układających się w słowo D. Rader i numer 6220, który był numerem jego domu. W łamigłówce znalazły się również nazwy zawodów, których mógł używać jako przykrywki, aby dostawać się do domów ofiar. Nikt jej w tamtym czasie nie rozwiązał" – czytamy w artykule.Nie potrafię się kontrolować. Możecie mnie nazwać psychopatą o tendencjach seksualnych. Będę zabijał dalej. Możecie mnie nazwać BTK, bo będę ich wiązał, torturował i dusił.
Czytaj więcej
BTK stanął przed sądem w 2005 roku i w zupełnie opanowany i rzeczowy sposób przyznał się do 10 zabójstw. O morderstwach opowiadał bez emocji - jakby relacjonował wyjście do sklepu. Wymieniał też liczne szczegóły, jakby to zdarzyło się wczoraj. Po prostu wszystko dokładnie zapamiętał, bo dokonane zbrodnie w kółko odtwarzał w swojej głowie przez lata.
Przebywa w El Dorado Correctional Facility, gdzie pozostaje w całkowitym odosobnieniu od reszty więźniów. Ponoć jest wzorowym więźniem. Jego żonie przyznano w trybie natychmiastowym rozwód tuż po jego aresztowaniu.
Udzielił w zeszłym roku telefonicznego wywiadu stacji Oxygen. – Jak taki gość jak ja, członek kościoła, ojciec rodziny, mógł robić podobne rzeczy? Chcę, by ludzie z Hrabstwa Sedgwick, Stanów Zjednoczonych i całego świata wiedzieli, że jestem seryjnym mordercą. To moja mroczna strona – tłumaczył.
Rader zwala winę na tzw. "Czynnik X" (ang. "Factor X"), który rzekomo stał za jego popędem do mordowania. – Osobiście uważam, wiem, że to nie jest po chrześcijańsku, ale naprawdę tak myślę, że to demon, który jest we mnie. W pewnym momencie wszedł we mnie, kiedy byłem młody. I właściwie kontroluje mnie – zwierzył się reporterowi. Larry Hatteberg nie uwierzył jednak w żadne słowo dotyczące jego mrocznej strony.
Z historii Dennisa "BTK" Radera uczymy się dwóch rzeczy - ku przestrodze. Po pierwsze, że seryjni mordercy mogą przez lata pozostać nieuchwytni, ale w końcu udaje się ich dorwać - właśnie takie jest przesłanie niedokończonego wątku w serialu "Mindhunter". Po drugie: nie wszyscy zwyrodnialcy muszą pochodzić z patologicznych środowisk, a potwory wcale nie czają pod łóżkami, tylko żyją pośród nas.