Niby Jaguar, a taki kociak. E-Pace przypadnie do gustu wyluzowanym kierowcom

Piotr Rodzik
Jest ładny, komfortowy, w miarę przestronny i wystarczająco szybki, a do tego urzeka detalami. Jaguar E-Pace to kompaktowy SUV brytyjskiej marki, młodszy brat F-Pace'a. I tak zwyczajnie to samochód, którego nie można nie lubić.
Jaguar E-Pace przypadnie do gustu wielu osobom. Fot. naTemat.pl
E-Pace jest na rynku już od jakiegoś czasu i radzi sobie na nim bardzo dobrze. To oczywiście żadne zaskoczenie, bo przecież F-Pace - większy brat testowanego modelu - to także hit. E-Pace jest jednak autem dla tych, którzy chcą coś mniejszego niż naprawdę duży F-Pace lub... po prostu tańszego. Co oczywiście nie znaczy taniego.
Fot. naTemat.pl
Kociak
W każdym razie Anglicy do tworzenia E-Pace'a podeszli z iście brytyjskim poczuciem humoru. W czasach, kiedy każdy większość marek udaje, że ich crossovery są naprawdę duże i pakowne (żaden nie jest), Jaguar bawi się rozmiarami swojego kociaka.


Dlatego to znajdziecie na szybie czołowej:
Fot. naTemat.pl

A to z kolei znajdziecie na ziemi po otwarciu drzwi po zmroku:
Fot. naTemat.pl
Takie proste detale, a jakie miłe.

Samo auto oczywiście może się podobać. Ze względu na dość kompaktowe rozmiary (niecałe 4,4 metra długości) i ogólnie "przystępną urodę" z pewnością spodoba się tym, którzy potrzebują czegoś trochę wyższego, ale także do miasta, i... kobietom.
Fot. naTemat.pl
Generalnie E-Pace sprawia wrażenie pomniejszonego F-Pace'a, zwłaszcza z tyłu, bo przód jest nieco mniej agresywny. Wigoru w przypadku tego konkretnego egzemplarza nadaje mu pakiet R-Design, chociaż całość wygląda trochę - z dużymi oponami i nadkolami - jak taki resorak.

Pomimo tej "miniaturyzacji" E-Pace ma porządny prześwit - 204 mm. A na dodatek ma w sobie geny Land Rovera, bo potrafi przejechać przez półmetrowa wodę. Podobno, bo to jednak samochód na asfalt. Szkoda lakieru.
Fot. naTemat.pl
W środku wszystko też jest tak, jak zwykle w Jaguarze. Bardzo dobre materiały wykończeniowe, w egzemplarzu testowym oczy cieszą piękne, białe (zapewne jeszcze) skóry. System obsługi i ekrany multimedialne typowe dla Jaguara. W przeciwieństwie do innych modeli nie znajdziemy tu jednak charakterystycznego pokrętła do obsługi automatycznej skrzyni biegów. Jest normalny lewarek - taki jaki znajdziecie choćby w Range Roverze Evoque.

Z tyłu nie jest już tak miło. Ścięta bryła samochodu oznacza, że wyższym osobom będzie tam po prostu dość niewygodnie nawet pomimo dużej ilości miejsca na nogi. Irytuje też wąski otwór drzwiowy i grube drzwi. Powodzenia z fotelikiem dziecięcym. Z drugiej strony osłonięte progi sprawiają, że nie ubrudzicie sobie nogawek.
Fot. naTemat.pl
Stępione pazurki
Testowy model napędza dwulitrowy silnik benzynowy o mocy 200 koni mechanicznych. I wiecie co? Szału nie ma, jeśli szukacie sportowych wrażeń, no bo w końcu to Jaguar. Ale z drugiej strony te nieco ponad osiem sekund do setki to przecież zupełnie akceptowalny wynik w codziennym ruchu, a nawet więcej niż wystarczający. Choć irytuje trochę ospała praca skrzyni biegów.

Jaguarowi nie pomaga też masa własna. Samochód jest oparty na starszej płycie podłogowej. Efekt? E-Pace jest mniejszy od F-Pace'a, a jednocześnie od niego... cięższy.
Fot. naTemat.pl
Tak więc nie jest to ani najszybszy SUV na prostej, ani najlepszy Jaguar w zakrętach. Ale w codziennej eksploatacji jest w zupełności wystarczający. Prawdę mówiąc w Polsce nie ma dróg, które E-Pace'a mogą zaskoczyć. Do marginesu jego możliwości jest daleko, zwłaszcza że mamy tu napęd AWD.

Dodajmy wreszcie, że w środku po prostu czuć ten komfort, który zachęca do pokojowej jazdy. Nie chodzi nawet o wspomniane już wykończenie wnętrza. E-Pace jak na auto tej wielkości jest zaskakująco dobrze wyciszony. Pochwalić trzeba też zawieszenie, które świetnie radzi sobie z dziurami. E-Pace porusza się po nich zupełnie niewzruszony, prawie nie przenosi ich na kierownicę. Niestety układ kierowniczy też nie przenosi zbyt wiele na wieniec - jeździ się tym autem raczej nie na żyletki.
Fot. naTemat.pl
Średnio wypada też spalanie. W mieście trzeba się liczyć nawet z 13-14 litrami bezołowiowej na sto kilometrów, za co zapewne odpowiada dość wysoka masa tego auta. Autostrada to dziesięć litrów, ekspresówka o jeden litr mniej.

Dla kogo?
Wbrew mojemu częściowemu narzekaniu... dla każdego, kto chce niewielkiego SUV-a do codziennej eksploatacji. Bo mimo wszystko plusów jest tu znacznie więcej. Jeśli będziecie pamiętali, że to po prostu bardzo ładne, rodzinne auto premium, to wszystko będzie w najlepszym porządku.
Fot. naTemat.pl
Testowana wersja SE - tak jakby "średnia" - zaczyna się od 227 tys. zł, ale prawdę mówiąc jest tutaj już prawie wszystko, czego może wymagać od auta normalny kierowca. Testowy egzemplarz kosztuje kilkanaście tysięcy więcej, cenę podbijają choćby podgrzewane fotele czy panoramiczny dach. Ale czujniki parkowania, kamera cofania, nawigacja czy reflektory LED są już tutaj w standardzie.

Wreszcie E-Pace rywalizuje na rynku z takimi autami jak BMW X1, Mercedes GLA czy Volvo XC40. I na pewno jest na ich tle najbardziej unikatowy. To też dla wielu będzie plus.
Fot. naTemat.pl

Jaguar E-Pace 2.0 200 KM AWD R-Dynamic SE na plus i minus:

+ Wygląd
+ Jakość wykonania
+ Generalnie przestronne wnętrze
+ Komfort jazdy
- Trochę drewniane prowadzenie - Spalanie wypada co najwyżej średnio
- Z tyłu zabraknie miejsca wysokim osobom