Stało się... Po raz pierwszy powiedziałam: "Dziękuję, nie słodzę”

Monika Przybysz
Cukrem nie słodzimy, cukier pochłaniamy... Latem w słodkich sokach, napojach, słodyczach, lodach, ale także we wszelkich daniach gotowych i w tzw. jedzeniu "na mieście”. Uff, dużo tego! Równie długa jest lista schorzeń, które tym cukrem "dokarmiamy”, pozwalając lepiej się rozwijać w naszym organizmie.
Są sposoby, żeby przestać słodzić. Fot. Prawo autorskie: nungning20 / 123RF Zdjęcie Seryjne
Dr Michał Mularczyk, internista, kardiolog i twórca BezKalorii.pl, wymienia jednym tchem: otyłość, cukrzyca typu 2, nadciśnienie tętnicze, miażdżyca (zawał serca, udar mózgu, amputacje kończyn), niewydolność nerek, choroby autoimmunologiczne (np. choroby zapalne jelit, choroby reumatyczne) oraz zaburzenia koncentracji i otępienie umysłowe.

Podstawa: spalanie kalorii
Dr Mularczyk ma taki sposób: często relacjonuje na swoim facebookowym profilu solidne rowerowe eskapady. Nawet kilkadziesiąt kilometrów dziennie. Dlaczego? Bo pokazuje, nie tylko swoim pacjentom, że to, co pochłaniamy, powinniśmy "spalić”, a zatem mądrze spożytkować ładunek energetyczny, który właśnie dostarczyliśmy naszemu organizmowi.


Idę z koleżanką na kawę. Dawno się nie widziałyśmy, mamy do omówienia mnóstwo mniej lub bardziej ważnych spraw. Siadamy przy stoliku, prosimy o dwie kawy. Znajoma wstaje, przynosi kilka opakowań cukru w papierowych saszetkach.

– Dziękuję, nie słodzę – deklaruję. – No co ty, jak to zrobiłaś? – słyszę. – Nie było tak trudno. Po pierwsze: metoda małych kroczków.
Naprawdę można nie słodzić. Natomiast ochotę na coś słodkiego, zaspokajać np. owocami, które wcześniej sobie przygotujemy.Fot. pixabay
Co nagle...
Nie odstawiłam cukru z poniedziałku na wtorek. Zmiany dawkowałam sobie w małych ilościach. Zamiast półtorej łyżeczki do kawy - najpierw jedna, potem pół, a potem… wcale. Za to pozostałam przy dodatku mleka. Z herbatą sprawa była identyczna.

Dr Mularczyk zachęcił mnie także do gotowania… kompotów. To zdecydowanie lepsze rozwiązanie niż wypełnione po brzegi substancjami słodzącymi soki ze sklepowej półki. Poza tym – do kompotu po prostu nie dodaję nawet ziarenka cukru.

Owoc "zamiast”
W ciągu dnia zdarzały mi się chwile słabości, gdy najchętniej zjadłabym coś słodkiego. Cokolwiek: batonika, kawałek ciasta, deser jogurtowy… Teraz jest inaczej: gdy mam ochotę na słodycze po prostu sięgam po wcześniej przygotowane owoce: borówki, maliny, banany. Tym samym "coś słodkiego” odchodzi w zapomnienie.

Zdaję sobie sprawę, że całkowite wyeliminowanie cukru z diety byłoby bardzo karkołomne. Zupełnie nie o to chodzi. Istotna była zmiana nawyków i przemyślenie tego, co znajdzie się w moim jadłospisie. Łatwiej sięgnąć po batonika, niż przygotować owocową sałatkę. Po prostu nie idę na łatwiznę i to jest dietetyczna dobra zmiana.