Pani Cogito wychodzi na miasto. Za pomocą Herberta opisali Polskę z czasów Tindera i Facebooka

Bartosz Świderski
Nie od dziś wiemy, że kultura to ciężki kawałek chleba. Mimo to nie brakuje młodych artystów, którzy rzucają wyzwanie rzeczywistości, by tworzyć. Chcieć znaczy móc? Projekt Herbert i jego twórcy udowadniają, że tak!
projekt Herbert
Na zdjęciu Adrianna Trefoń i Mariusz Koryciński – producenci pH.projekt Herbert
Początek 2017 roku, pracownia na Wójtowskiej. Kiedyś warszawska „Piwnica pod Baranami”, dziś nieco zapomniana scena, znana głównie młodym artystom. Jak w każdy wtorek zaczyna się spotkanie twórców związanych z Teatrem Polonistyki UW im. Eligiusza Szymanisa oraz Klubem Filmowym im. Jolanty Słobodzian. Powoli końca dobiegają rozpoczęte projekty (w tym „Opera Bianca”, czyli sztuka powstała w oparciu o teksty Houellebecqa), przychodzi więc czas, by zaplanować dalsze działania.

Adrianna Trefoń, przyszła współproducentka nowego projektu, wpada na pomysł, by wykorzystać zbliżający się rok Zbigniewa Herberta. „Nie mam nic przeciwko recytowaniu poezji, ale gdy widzę młodych ludzi przynudzających jak Holoubek, to robi mi się niedobrze” – stwierdza współproducent pH, reżyser Mariusz Koryciński. „Od razu zaproponowałem więc, żeby zrealizować trzy krótkie fabuły na podstawie Herberta – zamiast rejestrowania recytujących go aktorów czy realizowania o nim reportażu” – dodaje.




Reżyser zadaje pytania o to, co tak naprawdę nami kieruje, i czy nasze pragnienia zmieniają się w czasie. W „Drugim pokoju” Adriana Luzara poznajemy trójkę rodzeństwa, które czeka na śmierć matki. Spadek po niej pozwoliłby na realizację ich najbardziej skrytych marzeń. Luzar zadaje pytanie, jacy dzisiaj są młodzi ludzie, przedstawiciele pokolenia millenialsów. Z kolei w filmie „Wilk i owieczka” Mariusza Korycińskiego aktorka wcielająca się w rolę Wilka musi stawić czoła swojemu partnerowi z planu, któremu nie podoba się to, że jego postać umiera. Koryciński zgrabnie łączy tu komedię i horror; składa też hołd klasyce kina, nawiązując zarówno do przedwojennych filmów Universalu, jak i... kontrowersyjnych „Różowych flamingów” Watersa. Rozważa przy tym po gombrowiczowsku o tożsamości, zwłaszcza płciowej.
Plakaty promujące poszczególne filmy, wchodzące w skład pH, nawiązują do tradycji Polskiej Szkoły Plakatu. Ich twórcami są: Maciej Skalik, Artur Kita oraz Sebastian Bauman.projekt Herbert
Jak filmy zostały przyjęte? „Wśród młodej publiczności bardzo dobrze, środowisko naukowe podzieliło się” – zauważa Koryciński. „Osoby otwarte i ciekawe świata rozmawiały o tym, co im się podoba, a co nie; te zaś, które tylko archiwizują rzeczywistość i modlą się na kolanach do »wielkich poetów«, strzeliły focha. Najbardziej absurdalny zarzut wobec naszych filmów padł z ust pewnego edytora listów Iwaszkiewicza. Stwierdził on mianowicie, że jako dwudziestolatkowie jesteśmy »za młodzi« na Herberta. Odebrałem to jako komplement, bo właśnie stuknęła mi trzydziestka” – śmieje się reżyser „​Wilka i owieczki”.

Według Adrianny Trefoń młoda publiczność doceniła filmy, ponieważ są opowiedziane z humorem, przy użyciu współczesnego języka audiowizualnego. „Teledysk sąsiaduje u nas z nawiązaniami do kina moralnego niepokoju, czarna komedia z opowieścią szkatułkową” – stwierdza producentka. I dodaje: „A wszystko to, co ciekawe, tkwiło ukryte u Herberta, nie zostało przez nas na siłę do niego dopisane”.
Twórcy pH razem z gośćmi dyskutują przy jednym stole w restauracji WuWu o filmach, Herbercie i PRL-u.projekt Herbert
W grudniu 2018 roku nareszcie przyszedł czas na to, by pH ujrzało światło dzienne. Cel pokazów był jasny – twórcy wychodzą do ludzi, chcą być dla nich dostępni, i być w miejscach, w których ich odbiorcy na co dzień spędzają czas. Pani Cogito, fikcyjna postać będąca twarzą promocji, rozpoczęła swoją podróż w Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza w Warszawie, gdzie odbyła się uroczysta premiera z udziałem m.in. Jacka Kopcińskiego (redaktora naczelnego miesięcznika „Teatr”) oraz komentatora społecznego Tomasza Kowalczuka.

Następnie udała się do restauracji WuWu, która mieści się w zabytkowej przestrzeni praskiego Konesera. Twórcy zasiedli przy jednym stole z gośćmi, by wspólnie dyskutować o Herbercie w kontekście życia codziennego PRL-u. „Punktem wyjścia był film »Pan Cogito a perła«, bo Stefan łączy w nim dwa oblicza apetytu: na jedzenie, jak i na drugą osobę” – śmieje się Nina Kodorska, prowadząca spotkanie. „A ja chciałam zadać pytanie o to, czy w epoce PRL-u było miejsce na zaspokojenie swoich pragnień w sposób inny, niż narzucony w oficjalnym obiegu” – dodaje Kodorska.
Goście w restauracji WuWu zostali przywitani w iście PRL-owskim stylu – wódką i zagryzką.projekt Herbert
Podczas spotkania w retro-kinie AMONDO literaturoznawca Karol Hryniewicz zwrócił uwagę, że Herbert był pisarzem z ogromnym poczuciem humoru, dlatego zapewne ze wszystkich filmów najbardziej spodobałby mu się „Wilk i owieczka” Korycińskiego. „Reżyser znalazł bardzo dobry sposób na opowiedzenie w języku filmu o ambiwalencji sztuki jako formy.

Herbert robił to, sięgając po bajki oświeceniowe, Koryciński wykorzystał opowieści grozy” – mówi Hryniewicz. Tomek, jeden z zaczepionych po seansie widzów, typowy hipster w kolorowym dresie z lat 90., zdradza: „Bardzo przyjemnie mi się oglądało wszystkie filmy, chociaż uważam, że najlepiej sprawdzą się one na YouTubie, a z tego co wiem, właśnie tam mają ostatecznie trafić. Przypominają mi to, co robią niektórzy youtuberzy, z G. F. Darwin na czele”. Podczas pokazu współorganizowanego z Prawie Kinem krytyczce filmowej Annie Tatarskiej spodobał się teledyskowy początek „Drugiego pokoju” Luzara. „Wykorzystaliśmy tam jedną z piosenek świetnego polskiego zespołu Polpo Motel” – mówi kierowniczka produkcji Kamila Sokołowska. „Ten kawałek bardzo dobrze wprowadza w nieco mroczny, moralnie nieoczywisty klimat filmu” – dodaje Adrian Luzar.

Aby uczcić finał projektu Herbert jego twórcy zaprosili przekornie… na prowincję, bo do położonego niedaleko Warszawy Stawiska, gdzie w zabytkowym pałacyku mieści się niezwykłe Muzeum im. Anny i Jarosława Iwaszkiewiczów. Za oknami szaleje letnia burza. Jednak po chwili niebo się rozpogadza, a sala wypełnia pierwszymi gośćmi, którzy – w przeciwieństwie do publiczności z warszawskich pokazów – są nieco starsi.

„Chcieliśmy dotrzeć nie tylko do rówieśników, ale także osób w wieku naszych rodziców i dziadków. Rozmawiałam z kilkoma osobami, które bardzo żywo reagowały zarówno na towarzyszący pokazowi koncert fortepianowy, jak i nasze filmy” – mówi kierowniczka produkcji Karolina Mendak.
Publiczność w trakcie panelu dyskusyjnego „Małe ojczyzny wielkich poetów” w Muzeum im. Anny i Jarosława Iwaszkiewiczów w Stawisku.projekt Herbert
Czy tak jest rzeczywiście? Czy młodym twórcom udało się ukazać twórczość Herberta w nowej perspektywie, mówiąc jednocześnie coś ciekawego o współczesności? Każdy z nas może się o tym przekonać samemu, odwiedzając kanał pH na portalu YouTube, gdzie zadebiutowały właśnie wszystkie filmy.