40 tysięcy (jeszcze) i jedziesz w teren nowym autem. Duster to niezmiennie idealny wół roboczy
Jest stosunkowo nieskomplikowana, tania, wytrzymała i z dużymi możliwościami poza asfaltem. Dacia Duster to od lat jeden z największych hitów nie tylko w Polsce, ale i wszędzie tam, gdzie jest sprzedawana. Przypadek? Ani trochę. Jest jednak haczyk - Duster niedługo już... nie będzie taki tani.
Fot. naTemat.pl
Wygląda nieźle
Jednym z problemów pierwszego Dustera był przede wszystkim jego wygląd. To po prostu było brzydkie auto. Teraz może trudno mówić o przełomie, ale... diabeł tkwi w szczegółach. I nowa generacja może się nawet podobać. Reflektory z przodu są ostrzej narysowane i są wkomponowane w duży grill. Nadkola bardzo się rozrosły i jasno dają do zrozumienia, że to auto terenowe. Do tego bardzo ładne światła z tyłu. Zerżnięte z Jeepa Renegade, ale kto by się tym przejmował.
Fot. naTemat.pl
Środek natomiast... Przy całej mojej sympatii dla tego auta nie mogę go pochwalić. Nie chodzi o plastiki - te są tak samo twarde w tańszych Skodach czy Suzuki. Plus będą łatwe w utrzymaniu. Doceniam podniesiony wyżej ekran wkomponowany w deskę rozdzielczą (w poprzednim modelu był 7 cm niżej i po prostu ciężko się go używało). Rzecz w tym, że ergonomia tutaj nadal kuleje.
Fot. naTemat.pl
Oczywiście to wszystko można wytłumaczyć ceną, bo Dustera (jeszcze, znowu na to zwracam uwagę) można kupić za niecałe 40 tysięcy złotych. Ale można i dwa razy drożej. A tu już pewne rzeczy trudno zrozumieć. Na szczęście we wnętrzu jest w miarę przestronnie, zwłaszcza z przodu.
Fot. naTemat.pl
Odpalamy silnik. Testowany model napędza silnik diesla 1.5 dCi o mocy 110 koni mechanicznych, który jest sprzężony z napędem na cztery koła i manualną skrzynią biegów. Czy mogę go polecić? Zdecydowanie tak, tyle że... nie ma go już w ofercie. Teraz najbliżej jest Blue dCi 115 (a więc ciut mocniejszy), który także może współpracować z manualną przekładnią i napędem na obie osie.
Jak sobie poradził z autem ten motor? Zdecydowanie dobrze. Duster może nie imponuje przyspieszeniem "z miejsca", zwłaszcza że dwa pierwsze biegi są irytująco krótkie i trzeba się namachać lewarkiem (choć to akurat atut w terenie!), ale Duster jest dość elastyczny. 260 Nm jest dostępnych już od 1750 obrotów na minutę, więc wyprzedzanie w trasie tym autem jest zaskakująco przyjazne.
Fot. naTemat.pl
Do tego niskie spalanie. W mieście Dusterowi z testowanym silnikiem wystarczy raptem 7,5 litra oleju napędowego! W trasie te wyniki są jeszcze lepsze. A propos trasy - przy większych prędkościach jest tu dość głośno... ale chyba niczego innego nie oczekiwaliście?
Fot. naTemat.pl
Niemniej jednak w Dusterze możecie bowiem nawet zblokować na stałe napęd na obie osie. W połączeniu z krótkimi zwisami i dużym prześwitem mamy po prostu auto, którym nie strach wjechać w błoto. A to w segmencie crossoverów czy kompaktowych SUV-ów żadna oczywistość. To egzotyka. Nawet ten pierwszy krótki bieg. Na asfalcie irytuje, ale w terenie ułatwia ruszanie. Choćby na piachu.
Fot. naTemat.pl
Tanio to już było
Duster więc nadal ma to, co urzekło w nim klientów. Jest do bólu praktycznym i autentycznym autem. Niczego nie udaje. Wygląda jak crossover i jeździ jak crossover. Nie podda się na pierwszym zjeździe z asfaltu, będzie najlepszym pomocnikiem w mieście. A że gdzieniegdzie widać, jak koszmarnie producent starał się ciąć koszty, zwłaszcza w wykończeniu? No trudno.
Fot. naTemat.pl
Większość klientów zapewne będzie jednak szukać nieco prostszego i tańszego. I choć ta wersja za 40 tysięcy to już dość konkretny golas, to i ona może mieć swoich fanów - głównie ze względu na wolnossący silnik benzynowy, najprawdopodobniej prawie nie do zniszczenia.
Fot. naTemat.pl
To wciąż świetna cena jak za auto o takich możliwościach. Ale jeśli chcecie taniej, to spieszcie się do salonów.
Fot. naTemat.pl
Prestige 1.5 dCi 110 4x4 na plus i minus:
+ Cena
+ Możliwości w terenie
+ Bardzo niskie spalanie
+ Praktyczność
- Wnętrze odstaje od współczesnych standardów