"W imię interesów partii". Sędzia Szmydt w Polsacie prał rodzinne brudy
W środę antenie Polsat News widzowie mogli zobaczyć jednego z bohaterów afery hejterskiej, sędziego Tomasza Szmydta, męża słynnej Emilii. To ona miała kierować farmą trolli atakujących sędziów przeciwnych reformie PiS. Szmydt całkowicie odciął się od "Emi", którą przedstawił jako chorą alkoholiczkę. Sam w tej opowieści zaprezentował się jako ofiara.
Sędzia, który w 2015 r. brał ślub z Emi i jeszcze parę miesięcy temu z nią mieszkał, dziś odcina się od niej za wszelką cenę. Przekonuje, że nie wie gdzie teraz żona przebywa i co się z nią dzieje.
– To co teraz się dzieje na kanwie tzw. afery EmiGate to jest dla mnie burza w szklance wody. Ja naprawdę przeżyłem tragedię – stwierdził Tomasz Szmydt na antenie Polsatu. Z kolei w liście przedstawił historię, jak to wywodząca się z rodziny Świadków Jehowy Emilia omotała go, rozkochała i skłoniła do wspólnego życia, które następnie zamieniła w koszmar.
Nie brak opisów, jak to po którymś detoksie powierzył żonie prowadzenie domowych finansów, jak jeździli wspólnie na wakacje, jak zdradzała go z jego przyjacielem poznanym w internecie, wreszcie jak z powodu alkoholu i papierosów poroniła. Siebie zaś przedstawił jako człowieka, który robił co mógł, by wyrwać kobietę ze szponów nałogu.
Wywiad z sędzią rozbudził wiele emocji.
Inni zastanawiają się, co kierowało kierownictwem Polsatu, że zdecydowano się upublicznić prywatne informacje z życia Emilii, takie jak dwa poronienia i choroba alkoholowa. W komentarza padają takie określenia, jak "dno" i "wstyd".