Bohater afery hejterskiej: "Tego wam nigdy nie zapomnę. Nigdy. Jako człowiek i jako sędzia"

Paweł Kalisz
Przemysław Radzik był jednym z sędziów opisanych przez "Gazetę Wyborczą" jako zamieszany w aferę hejterską. Nominowany przez Zbigniewa Ziobrę Zastępca Rzecznika Dyscyplinarnego Sędziów Sądów Powszechnych ma dość publikacji, w których łączy się jego nazwisko z "fabryką trolli". Sędzia złożył wniosek o zabezpieczenie, przez co media nie będą mogły podawać jego personaliów. Radzik zapowiada też procesy o zniesławienie.
Sędzia Radzik zapowiada procesy za łączenie jego nazwiska z aferą hejsterską. Fot. Screen / "Fakty" TVN
Jeśli wniosek sędziego o tzw. zabezpieczenie zostanie przyjęty, media nie będą mogły łączyć jego nazwiska z aferą hejterską. Przemysław Radzik zapowiada walkę o swoje dobre imię i zaprzecza, jakoby miał być członkiem grupy "Kasta", stojącej za akcją zorganizowanego hejtu wymierzonego w przeciwników reformy PiS w sądach.

Na trop afery wpadli dziennikarze portalu Onet. Opisali, jak kierowana przez Emilię Szmydt grupa osób ukrywająca się pod fałszywymi kontami hejtowała sędziów przeciwnych pisowskiej reformie wymiaru sprawiedliwości. Ślady prowadziły jednak wyżej, aż do ministerstwa sprawiedliwości.


Wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak złożył dymisję. Mateusz Morawiecki wyraził publicznie przekonanie, że to zakończy aferę, ale opozycja domaga się głowy Zbigniewa Ziobry, wskazując na fakt, jak to Łukasz Piebiak w korespondencji z "Emi" pisał o tym, że "Szef będzie zadowolony". Wiadomo też, że o aferze wiedział Jarosław Kaczyński już w lipcu, czyli jeszcze przed pierwszą publikacją Onetu.

Według medialnych doniesień sędzia Przemysław Radzik w zamkniętej grupie "Kasta" na WhatsApp miał mieć pseudonim "Rzeźnik". Sędzia zdecydowanie zaprzecza.

– Pójdziemy do sądu i udowodnię w sądzie. W procesie ochrony dóbr osobistych to państwo będziecie dowodzić, że nie kłamaliście, nie ja – zapowiedział dziennikarzowi TVN sędzia Przemysław Radzik. Zbigniew Ziobro powierzył mu zadanie dbania o standardy moralne i zawodowe wśród sędziów. Radzik jest zastępcą rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych.
Radzik po wybuchu afery skarży się, że jego matka płacze. – Tego wam nigdy nie zapomnę. Nigdy. Jako człowiek i jako sędzia. Nigdy. Bo żeście państwo mnie opluli, tak samo jak sędzia Bator, bez żadnego dania racji, bez niczego. Ja wiem, że ten program zmanipulujecie, że potniecie go, że to się nie ukaże. Mam tego pełną świadomość. I się dziwię sam sobie, że z wami rozmawiam – stwierdził sędzia Radzik, a jego wypowiedź przytoczono na antenie TVN.

Sędzia Bator, o której wspomniał Przemysław Radzik, to Anna Bator-Ciesielska, która po doniesieniach odmówiła orzekania wspólnie z Radzikiem.

– Nie ma dowodów na ich (sędziów Przemysława Radzika i Michała Lasoty – przyp. red.) udział w tej aferze, więc trzeba tu być bardzo ostrożnym. Moim zdaniem do momentu, aż ta sprawa nie zostanie wyjaśniona, powinni oni się wycofać, bo stawiają wszystkich w niezręcznej sytuacji, a najbardziej narażają ludzi, których sądzą wyjaśniała sędzia Bator-Ciesielska w rozmowie w naTemat z Darią Różańską.

Sędzia Radzik zaś wydał oświadczenie, że odsunięcie go od orzekania uważa za bezprawne.