"Zgorzkniały kawaler nie jest ekspertem". Rodziny odpowiadają na słowa Kaczyńskiego

Anna Dryjańska
– Jedna kobieta, jeden mężczyzna, w stałym związku, i ich dzieci. To jest rodzina – powiedział przewodniczący PiS Jarosław Kaczyński podczas konwencji partii w Lublinie. W internecie wybuchła burza. Słowa polityka podziałały jak płachta na byka na rodziny, które nie są zgodne z modelem wymarzonym przez prezesa. W naTemat członkowie kilku takich rodzin odpowiadają na słowa przywódcy partii rządzącej i pokazują swoje twarze. Ich wypowiedzi przeplatamy komentarzami internautów.
Monika wraz z żoną. Dziś córka, którą urodziła, ma 8 miesięcy. Perypetie swojej rodziny dokumentują na Instagramie. fot. gastolki_rainbow_family / Instagram
41-letni Damian Siedlecki słowa Jarosława Kaczyńskiego skomentował na gorąco na Twitterze. "Mój ojciec zmarł, gdy ja miałem roczek. Mnie i moje dwie starsze siostry wychowywała mama z babcią. Flaki sobie wypruwała, żebyśmy wyszli na ludzi. Dzisiaj Kaczyński mówi, że nigdy nie byliśmy rodziną. NO KU*WA MAĆ!" – napisał. Efekt? Ponad 7,4 tys. polubień i 1,7 podań dalej. Damian Siedlecki nie ukrywa, że z partią rządzącą mu nie po drodze – sygnalizuje to hasztag #SilniRazem, który umieścił w opisie swojego konta na Twitterze.
– Poczułem zwykłe, ludzkie wkurzenie na faceta, który próbuje nam, Polakom, dyktować czym jest rodzina. To paradoks, że zgorzkniały człowiek, który sam jest kawalerem, spogląda na Polskę tylko zza pleców popleczników i ochroniarzy, chce nam wszystkim narzucać definicję rodziny. To dla mnie nie do przyjęcia – mówi Siedlecki w rozmowie z naTemat.


Jego zdaniem to ciąg dalszy "gorszego sortu", "elementu animalnego" i innych etykietek, stosowanych przez przewodniczącego partii wobec społeczeństwa. – Słowa pana Kaczyńskiego to atak na takie rodziny, jak moja, na osoby, które nie wpisują się w wyartykułowany przez niego, idealny model. To człowiek, który czerpie satysfakcję z antagonizowania ludzi i dzielenia społeczeństwa na sorty – przekonuje.
Damian Siedlecki, użytkownik Twittera, którego wpis o rodzinie zrobił furorę wśród internautów.fot. archiwum rodzinne
Siedlecki wspomina, że choć mama pracowała w fabryce na trzy zmiany, nie starczało jej na utrzymanie rodziny. Było ciężko. – Pamiętam, jak mama płakała po nocach. Musiała być tym wszystkim przytłoczona, pewnie bardzo tęskniła za moim ojcem. Babcia też robiła co mogła: opiekowała się nami, gotowała, pilnowała, bawiła. Dokładała się do budżetu, ale ze swoją niedużą emeryturą też niewiele mogła – mówi Siedlecki. Podkreśla, że w opiece nad trójką dzieci dużo pomogły jego mamie sąsiadki i koleżanki z pracy. Panie utrzymują kontakt do dziś, choć mama nie pracuje od lat.

Siedlecki zaznacza, że był wychowywany w normalnej rodzinie i zarówno on, jak i jego rodzeństwo "wyszli na ludzi". Wszyscy ukończyli studia, dwoje z nich zrobiło doktorat. – Teraz mam żonę i własne dzieci. Uczę je tego, co przekazała mi mama: by być porządnym człowiekiem – słyszę.

Czy mama słyszała słowa Jarosława Kaczyńskiego, a jeśli tak, co o nich myśli? – Moja mama jest zdeklarowanym wyborcą PiS. Mniej więcej raz w miesiącu ją odwiedzamy, regularnie do niej dzwonimy. Ale o polityce staramy się w gronie rodzinnym nie rozmawiać. To taka nasza niepisana umowa, żeby unikać niepotrzebnych emocji w rodzinie – odpowiada mój rozmówca.

Dziewczyna i dziewczyna, normalna rodzina
Monika, jedna z mam 8-miesięcznej Julki, chętnie się wypowie o tym, co myśli o słowach Jarosława Kaczyńskiego, ale od razu zastrzega, że teraz może się komunikować tylko przez czat. Telefon odpada, bo córka nie lubi, gdy go używa i zaczyna marudzić. Trzeba byłoby poczekać, aż żona wróci z pracy. – Córka absolutnie nie akceptuje rozmów telefonicznych – śmieje się Monika. Piszemy więc przez komunikator. – Dla mnie rodzina to moja żona i córka. Rodzina to miłość i ciepło, którym się wzajemnie otaczamy. Rodzina to siła! – pisze kobieta. Słowa szefa PiS jej nie zdziwiły, ale i nie wywarły na niej większego wrażenia. – Pan Jarosław raczej jest kiepskim przykładem normalnej rodziny – ocenia Monika. Potem zapada długie milczenie. – My jesteśmy rodziną nadzwyczajną i najszczęśliwszą na świecie. Nikt ani nic tego nie zmieni – dodaje kobieta. Następnie przeprasza, że się nie odzywała – usypiała córkę. Rodzinnym szczęściem Monika i jej żona dzielą się na Instagramie. Można je tam znaleźć jako gastolki_rainbow_family. Na koncie widać zdjęcia ze ślubu i oczywiście mnóstwo fotografii roześmianej Julki. – Aktualnie walczymy w sądzie o sprostowanie aktu urodzenia córki: tak, by widniały w nim dwie mamy. Opieramy się na fakcie, iż Julia jest dzieckiem ślubnym – tłumaczy Monika. Ślub ze swoją żoną wzięła 21 września 2016 roku w Edynburgu. Niedługo przypada trzecia rocznica. Szczęście (rodzinne) na własnych warunkach
Stanisława Kuzio-Podrucka, samodzielna mama ze Zgorzelca, na słowa prezesa PiS natknęła się w internecie. Jej syn Piotr ma już 19 lat i wychowywała go sama praktycznie od początku.

Mąż stosował wobec niej przemoc, a po tym, gdy pewnej nocy z pomocą przyjaciółki odeszła z domu z synkiem na rękach, nie interesował się jego losem. – Boli mnie to, że władza wywyższa jeden model rodziny. Tymczasem modeli jest więcej. I to nie panu Kaczyńskiemu decydować o ich kształcie – przekonuje Kuzio–Podrucka, obecnie lokalna koordynatorka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet.

Słowa szefa PiS trochę ją ubodły, ale na krótko. – Najpierw ogarnęła mnie złość, a potem pusty śmiech. Kaczyński jako kawaler nie jest żadnym ekspertem od życia rodzinnego. Jest w tym tak mało wiarygodny, jak ksiądz – tłumaczy kobieta. Ona słyszy w tych słowach złagodzone echo tego, z czym jako samodzielna matka musiała się mierzyć nazbyt często. – Skrajna prawica cały czas nam wmawia, że samodzielna matka lub ojciec z dzieckiem to nie rodzina, tylko patologia – podkreśla.
Syn Stanisławy Kuzio-Podruckiej, samodzielnej mamy ze Zgorzelca, ma już 19 lat. Tu na zdjęciu z dzieciństwa.fot. archiwum rodzinne
Wspomina, że niejednokrotnie spotykała się z niezrozumieniem nawet ze strony części znajomych. – Niektórzy bezmyślnie powielają chore stereotypy: wbrew mojej woli próbują mnie swatać czy powtarzają, że będę szczęśliwa, jak ułożę sobie życie, czyli znajdę mężczyznę i "założę rodzinę". Bardzo przepraszam: to ja układam swoje życie. I to ja decyduję, kiedy kiedy będę szczęśliwa. A rodzinę już mam – mówi.

Gdy Piotrek był mały, sąsiadki patrzyły na niego z ukosa, a jeden z kolegów przestrzegał Stanisławę, że bez męskiego wzorca chłopiec wyrośnie na bandziora. Kolega jest już byłym kolegą. – Teraz Piotrek ma 19 lat i jest ulubieńcem sąsiadek, zawsze grzeczny, uprzejmy, taktowny. Jestem z niego bardzo dumna i śmiać mi się chce, jak sobie przypomnę te wszystkie ostrzeżenia – podsumowuje Kuzio–Podrucka. Idealny model rodziny? To wyobrażenia nastolatków
Wojciech Staszewski, dziennikarz z Reporter Free i trener biegania w KS Staszewscy, na słowa Jarosława Kaczyńskiego zareagował zdziwieniem. – Znam niewiele rodzin zbudowanych według tego modelu – przyznaje.

Według niego wypowiedź szefa PiS mogłaby paść z ust nastolatka, który właśnie przeżywa swoją pierwszą miłość i nie jest w stanie wyobrazić sobie, że życie różnie się może ułożyć. – Trzeba się umieć dostosować do każdej sytuacji. Ludzie się poznają, mają dzieci, rozstają się. Ale dzieci z poprzedniego związku nadal są dziećmi swoich rodziców, nawet jeśli to nie pasuje do "idealnego modelu" rodziny – podkreśla.
– Oto 4/5 mojej rodziny na wakacjach – mówi Wojciech Staszewski.fot. archiwum rodzinne
Jego rodzina składa się z pięciu osób. Gdy poznał swoją drugą żonę, oboje mieli po córce z pierwszego małżeństwa. Kilka lat temu urodził im się synek. – Rodzina polega na tym, że wszyscy się kochamy. Gdy pojawiają się trudności, pracujemy nad swoją relacją – tłumaczy Staszewski. Podaje przykład swojej relacji z córką z pierwszego małżeństwa, dziś już dorosłą kobietą, gorliwą zwolenniczką PiS.

– Były momenty, gdy trudno nam się było dogadać, ale mimo to znaleźliśmy wiele rzeczy, które nas łączą – opisuje Staszewski. Zastrzega, że jej określenie "rodzina patchworkowa" by się nie spodobało, bo jest "sprzeczne z jej ideologią" – Dlatego mówimy o sobie po prostu: rodzina – mówi.

Jego była małżonka niedawno została zakonnicą. Aby jej to umożliwić, Staszewski musiał podpisać specjalny formularz przygotowany przez Watykan. – Moja była "poślubiła" Jezusa – faceta, który nie żyje od 2 tysięcy lat. Ciekawe, czy Kaczyński uznałby to za normalny model rodziny? – pyta retorycznie dziennikarz.