Tych 10 rzeczy lepiej nie rób na Instagramie po rozstaniu. Chyba że chcesz być... przegrywem

Ola Gersz
Rozstajecie się i... wchodzisz na Instagram. To nie jest najlepszy pomysł. Dlaczego? Bo istnieje szansa, że oprócz obejrzenia filmików ze słodkimi kotkami, polubienia zdjęć swojego ukochanego aktora i wrzucenia zdjęcia śniadania, zrobisz rzeczy zakazane. Oto 10 instagramowych czynności, których nie powinieneś robić po rozstaniu. Szanujmy się.
Jeśli planujesz wstawić swoje kuszące selfie tylko po to, żeby dopiec byłemu, lepiej... to przemyśl Fot. 123RF

1. W akcie wściekłości przestać obserwować byłego partnera albo go zablokować

To trend stary jak media społecznościowe. Na Facebooku usuwa się byłego ze znajomych, na Instagramie – przestaje się go obserwować. Ostatni znany przykład? Misiek Kotarski i Marcela Leszczuk – spekulacje o ich rozstaniu aż huczą właśnie z powodu instagramowej opcji "unfollow". Można zresztą iść o krok dalej i nawet zablokować (nie tak) dawną miłość, co by nie miała już do nas na Instagramie żadnego dostępu.

Oczywiście są sytuacje, kiedy lepiej jest przestać obserwować byłego lub go zablokować, niż tego nie robić. Kiedy związek był toksyczny, eks nas nęka albo czujemy, że po prostu potrzebujemy to zrobić dla własnego dobra, bo inaczej nigdy nie pójdziemy do przodu. Jednak jeśli podejmujemy tę decyzję pięć minut po zerwaniu tylko dlatego, że a) jesteśmy wściekli, b) jesteśmy zrozpaczeni, c) jesteśmy pijani, d) pałamy żądzą zemsty, to liczmy się z tym, że będzie to błąd.


Dlaczego? Bo to... bez klasy i dziecinne, takie "a masz, a masz, usuwam cię, draniu". A przede wszystkim wywoła nową falą dramatów, bez których lepiej nam będzie w życiu. Plus raczej pogrzebiemy naszą ewentualną nadzieję na przyjaźń w przyszłości.

Jest inne rozwiązanie: zawsze możemy stworzyć listę bliskich znajomych. Jeśli nie umieścimy na niej byłego, to nie będzie mógł przynajmniej zobaczyć naszych instaStories. On/ona nawet się o tym nie dowie, a ty pozostaniesz dżentelmenem/damą. Tyle wygrać.

2. Napisać emocjalne oświadczenie (z intymnymi detalami) albo...

Jest tylko jedna sytuacja, w której możesz napisać oświadczenie o swoim rozstaniu. Kiedy jesteś... celebrytą (jak Olga Frycz). Serio, tylko w tym przypadku jest to uzasadnione i ma sens. Sława liczy się własnymi prawami.

Ale jeśli masz 50 znajomych na krzyż i nagle postanowisz poinformować świat o swoim bólu i nowym etapie życia, to będzie to po prostu idiotyczne. Lepiej powiedz o tym po prostu swoim bliskim, bo innych to raczej... nie obchodzi. Pompatyczne, oficjalne posty, kiedy jesteś zwykłym małym człowieczkiem na Instagramie, są z lekka żałosne. Świata tego naprawdę nie interesuje. Chyba, że zostaniesz celebrytą.

3. ... nie mówić wprost o co chodzi, ale pisać tajemnicze, pełne żałości posty

Jest jedna rzecz gorsza od oświadczenia dla swoich 50 obserwujących: tajemnicze posty o życiu, bólu i miłości. W stylu: wstawię tekst smutnej piosenki z podtekstami i dodam trzy kropki. Lub dam zdjęcie sugestywnego cytatu napisanego Helveticą. Albo czarno-białą fotografię róży, która traci płatki. Albo sam napiszę kilka tajemniczych, pełnych żałości zdań, ale nie powiem o co chodzi.

Dlaczego tego lepiej nie robić? Bo oczywiste jest, że robisz to tylko dla atencji, a chyba nie chcesz być nazwany, za przeproszeniem i nie po polsku, "attention whore". Poza tym, że chcesz zwrócić na siebie uwagę byłego, to chcesz po prostu, żeby ludzie pisali "co się stało?", adekwatnie do (już umierających) wpisów na Facebooku w stylu "jestem smutny...".

Ale ty oczywiście nie odpiszesz zainteresowanym, co się stało, tylko odpowiesz kolejnymi trzema kropkami... To takie tajemnicze. Jesteś urodzoną enigmą.

Nie.

4. Wstawiać sugestywne cytaty wymierzone w byłego/byłą w ramach straszliwej zemsty lub...

W kategorii "tajemnicze i dwuznaczne" posty jest jedna ważna podkategoria: posty mściwe. To temat rzeka, ale generalnie chodzi o treść z piekła rodem, której adresatem jest twój były. Jednak przecież nie będziesz pisał wprost, że chodzi o niego. Nie, nie, ty masz klasę.

Co więc robisz? Wstawisz jakiś cytat o złych kobietach, złych mężczyznach lub złym związku. Najlepiej taki nadpisany na zdjęciu Marilyn Monroe. W stylu "Jeśli nie potrafisz znieść mnie kiedy jestem najgorsza, to cholernie pewne, że nie zasługujesz na mnie, kiedy jestem najlepsza". I trzy kropki. Ewentualnie napiszesz własne przemyślenia o miłości, w których stwierdzisz, że lepiej już być samemu, niż z kimś kto cię nie szanuje.

Generalnie niby subtelnie, ale szpilka została wbita. I to mocno.

5. ... się nie patyczkować i obsmarować go/ją publicznie aż miło

Jeśli olewasz już klasę albo pozory i jesteś tak wściekły, że aż cię rozsadza, możesz przekroczyć niewidzialną granicę i zacząć prosto z mostu objeżdżać byłą miłość na Instagramie. Co jest absolutnie najgorsze.

Czyli na przykład postanowisz podzielić się historią waszego związku i rozstania z intymnymi szczegółami (seks był zły, on zdradzał, łączył nas tylko wspólny pies itd. itd.). Albo jeszcze gorzej, napiszesz na InstaStories: "(imię) (nazwisko) był prawdziwym draniem, zniszczył mi życie". Ewentualnie w formie kierowanej wprost do niego: "ZŁAMAŁEŚ MI SERCE, ALE POWSTANĘ".

A już absolutna klęska będzie wtedy, gdy zmienisz podpisy wszystkich waszych wspólnych zdjęć na takie w stylu: "powinnam cię dźgnąć prosto w serce, gdy miałam okazję".

6. W przypływie furii skasować wszystkie wspólne zdjęcia

Podobnie jak unfollowanie byłego w przypływie emocji, tak usunięcie zdjęć nie jest zalecane.. Bo tylko niepotrzebnie skomplikujesz rozstanie, zwrócisz na siebie uwagę i wywołasz wojnę z byłym i armią jego sojuszników. Chyba, że jesteś królową/królem dramatów, który czyta nienawistne komentarze, jedząc z radością popcorn.

Oczywiście wspólne zdjęcia sprawiają przykrość. Jednak przecież nie musisz ich oglądać, było minęło. Instagram przypomina nam o przeszłości i właśnie: to tylko przeszłość. Lepszą opcją jest po protu usunięcie oznaczenia swojego eks z fotografii. Wtedy pokażesz, że nie jesteś pełna zemsty, jednak chcesz ruszyć do przodu.

7. Wstawiać swoje kuszące selfie, żeby eks "wiedział, co stracił"

Bardzo częste i bardzo tandetne jest wrzucanie krótko po rozstaniu swoich zdjęć, które aż krzyczą: "zobacz, co straciłeś!". Naprawdę, to nie czarna magia, żeby zgadnąć, że te zdjęcia są tylko po to, żeby wbić w eks wielką szpilę.

Jakie to zdjęcia? Na przykład takie, na których leżysz na łóżku w samej bieliźnie i patrzysz wyzywająco. Albo smutne selfie, na którym masz zaczerwione oczy i rozmazany tusz do rzęs. Albo zbliżenie na twój biust (panie) lub odbicie twojej klaty w lustrze (panowie). Jasne, możesz wstawiać swoje selfie, ale, na miłość Boską, nie tak jednoznaczne.

8. Ogłaszać wszem i wobec, jaki to jesteś teraz szczęśliwy i jakie to masz "wzięcie"

To też mściwa zemsta: manifestacja swojego szczęścia. A raczej pozornego szczęścia, bo po rozstaniu raczej nie będziesz szczęśliwy. Możesz odczuwać smutek czy złość lub mieć złamane serce i nic w tym złego.

Złe będzie jednak to, gdy będziesz udawał, że jest wszystko w porządku, żeby dopiec byłemu. Niech zobaczy, że masz się dobrze i niech wie, że za nim nie tęsknisz! Problem jest jednak taki, że zdjęcia i posty, które mają być na siłę szczęśliwe – w tym seria fotek z jakimiś dopiero co poznanymi przystojniakami lub ślicznotkami – są po prostu sztuczne. Ludzie szybko cię przejrzą i zobaczą, że tylko udajesz.

Już lepiej zostaw więc uśmiechnięte zdjęcia na te momenty, kiedy naprawdę będziesz szczęśliwy, a zdjęcia z obiektami flirtów na chwilę, kiedy flirtowałeś szczerze, a nie dla zemsty.

9. Ogłaszać nowy związek, kiedy poprzedni jeszcze nie ostygł

Powiedzmy, że od razu po rozstaniu z jednym partnerem związałeś się z drugim. Oczywiście nic w tym złego, życie jest skomplikowane. Jednak może wstrzymaj się z ogłoszeniem swojego nowego związku na Instagramie.

Zapytasz: dlaczego? Bo to po prostu mało delikatne, a wręcz okrutne. Zranisz swojego eks, bo przecież w analogicznej sytuacji też byś był zraniony. Nie byłoby ci miło, gdybyś tydzień, miesiąc po rozstaniu musiał oglądać swoją była miłość w objęciach kogoś innego. Poczekaj więc, aż sercowe rany trochę się zagoją.

10. Stalkować, co na Instagramie zawsze się wyda

Ostatnie, ale wcale nie najmniej ważne. Ba, wręcz najważniejsze. Nie stalkuj byłego. Nie przeglądaj obsesyjnie jego zdjęć, nie czytaj komentarzy, nie sprawdzaj, co odpisuje i komu. I najważniejsze: nie oglądaj jego InstaStories. Zwłaszcza, że można sprawdzić, kto je widział.

Ani to tobie nie pomoże, ani byłemu. Rusz do przodu i nie zabawiaj się w obsesyjnego stalkera. Bo to jednak dość przerażające.