Czy da się wykreować modę na… brak mody? Ta marka próbuje i ma mocne argumenty

Monika Przybysz
Garderoba wielkości dwupoziomowego garażu już nikomu nie imponuje. A przynajmniej już niedługo nie będzie, bo świat mody postanowił bowiem “wymyślić się” na nowo. Wielkie marki, zamiast namawiać do jeszcze szybszej gonitwy za kolejnymi trendami, mówią “powoli”.
Nowa kolekcja co pół sezonu? Powoli uświadamiamy sobie, jak dużym problemem jest modowe marnotrawstwo Fot. Unsplash / Brunel Johnson
Gwoli ścisłości, większość z nich, z racji globalnego zasięgu mówi “slow”, a trend, którego zasięg rozchodzi się w ostatnich miesiącach wiralowo nosi nazwę “slow fashion”. Oczywiście, działania proekologiczne to dla branż związanych z modą chleb powszedni, bo i ekolodzy badający wpływ producentów odzieży na środowisko naturalne nie zaczęli bić na alarm wczoraj.

Nie jest tajemnicą, że działalność przemysłu modowego i kryzys klimatyczny, z którym zmagamy się obecnie to kwestie ściśle ze sobą powiązane. Można się spierać, czy producenci ubrań rzeczywiście zajmują drugie miejsce na liście największych trucicieli środowiska, czy jednak jest to estymacja nieco zawyżona (ciekawą analizę tego “fake” newsa można przeczytać tutaj).

Kwestią bezsporną jest jednak to, kto ustala normy produkcji godne najbardziej efektywnych stachanowców. Odpowiedź nie jest przyjemna, bo za nadprodukcję ubrań odpowiadamy tylko i wyłącznie my — konsumenci.

Jak szacuje brytyjska organizacja Eco-Age, co roku kupujemy 80 mld sztuk odzieży i nawet nie próbujemy oszukiwać się, że są nam bardzo potrzebne. Wiele z nich trafi do kosza (lub ewentualnie na dno szafy) po zaledwie 35 dniach od zakupu. Część będziemy nosić dłużej — czyli do następnego sezonu. Albo mid-sezonu, bo modowych pór roku jest nieco więcej, niż tych astronomicznych. A przecież w jednej kurtce nie przechodzimy całej “wczesnej jesieni” i “jesieni”, prawda? “Nieprawda!” - mówi nareszcie świat mody i tym razem naprawdę powinniśmy słuchać.

W sklepach znanych marek coraz częściej pojawiają się więc kolekcje szyte z materiałów pochodzących z recyklingu, a nawet kolekcje, skomponowane na nowo z ubrań, które nie sprzedały się w poprzednich sezonach. Jeśli dodamy do tego trend vintage, który od lat umacnia swoją pozycję, wymówek, aby nadal ślepo gonić za trendami będziemy mieć coraz mniej.
Maja Sablewska to specjalistka od kreatywnych zestawień - w ciuchach vintage czuje się najlepiejFot. materiały prasowe
Aby jednak modowy recykling mógł zadziałać, o ubrania, które już mamy, trzeba dbać — wtedy posłużą nam dłużej. Do takiego podejścia namawia między innymi Maja Sablewska, ambasadorka akcji #RethinkFashion, stworzonej przez markę Perwoll.

– Wierzę, że w życiu i w modzie nie chodzi o ilość, ale o jakość. Nie chodzi o to, aby nasza szafa pękała w szwach, ale o to, by mieć takie ubrania, które stają się naszymi wiernymi przyjaciółmi na długo, pozwalając zestawiać się w nieskończenie wiele kombinacji i na nowo odkrywać drzemiący w nich potencjał. Tak właśnie rozumiem slow fashion – tłumaczy Maja Sablewska.

Współpraca stylistki z Perwoll trwa już od 6 lat. W akcję #RespectFashion Sablewska postanowiła zaangażować się bardzo aktywnie. W nagranych specjalnie z tej okazji vlogach opowie, jak sprawić, że ubrania, które już mamy w szafie zyskają zupełnie nowy wyraz.

– W moich vlogach pokazuję i uczę, jak kreatywnie zestawiać ze sobą kroje, materiały i kolory, aby zawsze wyglądać modnie, stosownie do okoliczności
i czuć się atrakcyjnie – zachęca Sablewska.

Wtóruje jej Wioleta Adamiec, Junior Brand Manager w firmie Henkel Polska, która odpowiada za komunikację marketingową marki Perwoll: – Nie trzeba mieć dziesiątek ubrań w szafie, wystarczy kilka, ale dobrze dobranych, o które umiemy odpowiednio zadbać – podkreśla.

Vlogi Mai Sablewskiej można znaleźć na kanale Perwoll w serwisie YouTube. Aby dowiedzieć się więcej na temat ruchu slow fashion i poznać więcej modowych eko-tricków, warto odwiedzić stronę kampanii #RethinkFashion.

Artykuł powstał we współpracy z marką Henkel.