"To wywyższanie jest śmieszne". Historycy o klejnocie, który może otrzymać Duda
Nosił go król Stanisław August Poniatowski, a teraz może trafić na ramiona prezydenta Andrzeja Dudy. Łańcuch Orderu Orła Białego – inaczej Klejnot Rzeczypospolitej – to insygnium, które próbowano przywrócić głowie państwa w 1992 roku, wtedy jednak pomysł upadł. Dlatego w naTemat.pl pytamy o sens takiego działania dziś.
Petycja, której autor wnioskuje o przywrócenie łańcucha Orderu Orła Białego trafiła do senackiej Komisji Praw Człowieka, Praworządności i Petycji w czerwcu tego roku. "Nic bardziej wymownego, jak symboliczny łańcuch, łączący nas swymi ogniwami z naszymi poprzednikami, z II i z I Rzeczpospolitą" – możemy przeczytać we fragmencie pisma zacytowanym przez "Rzeczpospolitą".
25 września komisja przegłosowała wniosek o podjęcie prac nad nowelizacją ustawy o orderach i odznaczeniach. – To była wstępna praca nad petycją, która wpłynęła do komisji. Zgodnie z regulaminem musimy ją rozpatrzyć w terminie. Komisja zasięgała opinii Kancelarii Prezydenta i dostaliśmy odpowiedź, że kancelaria żadnych problemów nie widzi, a jeśli taką inicjatywę podejmie Senat, to oni się do niej ustosunkują konkretnie – informuje w rozmowie z nami Robert Mamątow senator PiS i przewodniczący senackiej komisji.
Mamątow dodaje jednak, że decyzja dotycząca przywrócenia insygnia prezydentowi będzie należała do następnego składu komisji. – Tak prawdę powiedziawszy to jest koniec kadencji. Podjęliśmy decyzję, żeby pracować nad petycją, żeby następny skład komisji mógł to kontynuować – mówi.
Łańcuch Stanisława Augusta Poniatowskiego
Łańcuch Orderu Orła Polskiego powstał na zamówienie króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. Oryginalne insygnium znajduje się na Zamku Królewskim. Ponieważ senacka komisja dopiero rozpoczyna prace, nie wiadomo czy łańcuch, który nosiłby prezydent byłby stworzony na nowo, ale na wzór oryginału, czy może głowa państwa otrzymałaby ten który spoczywał na ramionach króla podczas koronacji w 1764 roku.
Adam Orzechowski podkreśla, że łańcuch Stanisława Augusta Poniatowskiego jest jedynym insygnium orderowym koronacyjnym w Polsce. Był użyty tylko raz i jest klejnotem Rzeczypospolitej. Łańcuchy, które powstały wcześniej, a które ustanowił August II Mocny, spełniały inną rolę.
– August II Mocny miał łańcuchy orderowe Orła Białego, one w tej chwili znajdują się w "Zwingerze". Wszystkie miałem w rękach, rubinowy, szafirowy, szmaragdowy... Wykonał je, żeby mu pasowały do stroju, były raczej biżuterią. Są przepiękne, ale wie pani to był barok – wyjaśnia nasz rozmówca.
Łańcuch Orderu Orła Białego, który podczas koronacji nosił Stanisław August Poniatowski.•Fot. Wikimedia Commons / Mathiasrex Maciej Szczepańczyk
Idea przywrócenia łańcucha Orderu Orła Białego nie wszystkim się jednak podoba. Prof. Tomasz Nałęcz, historyk i były doradca prezydenta Bronisława Komorowskiego przypomina, że taka próba po 1989 roku już była.
– Kiedy przywracano Order Orła Białego w 1992 roku, bo przez władze PRL-u nie był on uznawany, wtedy tą ustawą przywrócono właściwie wszystkie przepisy z okresu międzywojennego, nie przywracając jednak przepisu o łańcuchu. Ustawa o orderach była opracowana przez grono wybitnych historyków, heraldyków, historyków sztuki, najwybitniejszych naukowców, właśnie po to, aby ją zaimpregnować na podmuchy bieżącej polityki – wyjaśnia historyk.
Jego zdaniem decyzja sprzed prawie 30 lat była słuszna. Wtedy bowiem budowano Polskę na nowo, na tradycji demokratycznej, rezygnując z przymiotu monarszego. – Myślę, że tak to powinno pozostać. Nie wszystko powinniśmy z przeszłości przywracać. Zwłaszcza, że monarchowie, którzy ten order nosili, swoją polityką przyczynili się do upadku znaczenia Rzeczpospolitej. Podpis Stanisława Augusta Poniatowskiego widnieje pod rozbiorem Polski – stwierdza.
Z tą opinią zgadza się antykwariusz Adam Orzechowski, który mówi, że jest przeciwnikiem Orderu Orła Białego. – To jest order, który wszyscy zdrajcy ery stanisławowskiej mieli, cała targowica, ambasadorzy Prus, Rosji, carowie rosyjscy. W tym Polskę rozbierali – tłumaczy rozmówca naTemat.
Patriotyzm to nie świecidełka
Nigdy w Polskiej tradycji nie zdarzyło się, aby łańcuch nosił prezydent (niektórzy twierdzą, że wyjątkiem był Ignacy Mościcki, choć część historyków poddaję tę tezę w wątpliwość), dlatego też nie wiadomo w jakich okolicznościach i przy jakich okazjach głowa państwa miałaby go zakładać.
Zdaniem Adama Orzechowskiego jedyną możliwością byłoby zaprzysiężenie prezydenta. – Najprościej byłoby używać tego oryginalnego łańcucha. Tam trzeba tylko dorobić diamentowy krzyż, który został skradziony. Najwyższy czas, żeby go zrekonstruować. Używanie łańcucha ma sens tylko w momencie zaprzysiężenia. Może to będzie i ładnie wyglądało, takie teatrum, ale patriotyzm nie polega na tym, że są świecidełka – dzieli się z nami swoją opinią.
Orzechowski zastanawia się także, czy noszenie łańcucha w momencie składania przysięgi na Konstytucję nie sprawiłoby, że wtedy działania prezydenta byłyby bardziej rozważne.
– Dzisiaj z tego zrobiono cyrk. Dzisiaj prezydent słucha Nowogrodzkiej, to jest śmieszne. Może ten łańcuch orderowy powinien trafić do prezesa prezesów, a nie do prezydenta. Poza tym dziś wszyscy są równi wobec prawa, więc to wywyższanie jest śmieszne – kwituje.
W podobnym tonie wypowiada się prof. Nałęcz, jego zdaniem zamiast "noszenia brylantów", władza powinna skupić na poszanowaniu demokratycznych reguł. – Bardzo bym chciał, żeby prezydent Duda nie zakładał nowych klejnotów na swoje piersi, tylko, żeby jego klejnotem było poszanowanie Konstytucji. W przypadku tej prezydentury te brylanty jakoś szczególnie rażą – stwierdza.