Ewa Swoboda wkurzona przez kamery na MŚ w Katarze. "Wszystko mi widać, na przykład pupę"

redakcja naTemat
W piątek w Dausze rozpoczęły się lekkoatletyczne mistrzostwa świata. Aby transmisja z zawodów była bardziej atrakcyjna, po raz pierwszy w historii kamery zamontowano w… blokach startowych. Od razu pojawiły się kontrowersje, a problem opisała wprost Ewa Swoboda.
Nowe kamery krępują biegaczki. Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Gazeta / geenstijl.nl
Według IAAF (Międzynarodowego Stowarzyszenia Federacji Lekkoatletycznych) kamery w blokach to świetny pomysł, który urozmaica transmisję i pokazuje emocje i reakcje biegaczy.

Tyle IAAF, ale biegaczki nie są zadowolone. – Jestem totalnie na nie. Faceci pewnie mają to gdzieś, ale kobiety nie. Rozmawiałyśmy o tym, to nas spina – powiedziała w rozmowie ze Sport.pl Ewa Swoboda. I dodała: – Jak chodzimy koło bloków, to się schylamy, różne rzeczy robimy i ja ciągle myślałam o tym, że wszystko mi widać, na przykład pupę. No jak się skupić w takich warunkach? To jest szokujące. Zresztą, samo kamerowanie od dołu jest niefajne. My, kobiety, chcemy ładnie wyglądać, robimy sobie makijaż, szykujemy się, a tu ktoś nas tak niekorzystnie pokazuje. Myślę, że ludzie z IAAF tak bardzo chcieli iść w przód z nowinką, że o nas wcale nie pomyśleli. Wreszcie Swoboda stwierdziła, że kamery mogą być wszędzie, ale "nie między nogami, bo tak zabiera się intymność i skupienie".


Skargę w sprawie kamer złożyli już Niemcy. W odpowiedzi usłyszeli, że zdjęcia z kamer z bloków startowych są… kasowane po dobie.

źródło: Sport.pl