To my postawiliśmy "Trzy billboardy za Sieradzem". Zrobiliśmy to z jednego powodu
Od samego początku wiedzieliśmy, że znowu chcemy postawić na billboardy. Chwilę zajęło nam jednak wymyślenie, co i w jaki sposób powiemy Polakom. Cel był jeden: zrobić trochę zamieszania w internecie i skłonić do chociaż małej refleksji. To my stoimy za akcją, którą sami internauci okrzyknęli "Trzy billboardy za Sieradzem". Dziś możemy ujawnić, o co w niej chodzi.
To wystarczyło, by w internecie zaczęło roić się od domysłów. Zdjęcia trafiły na kilkanaście popularnych fanpage'y na Facebooku, były na Twitterze, doczekały się także kilku publikacji w serwisach internetowych. Wpadły też na Kwejka i Demotywatory. Ba, doceniły je nawet oficjalne profile miasta Sieradza i Łodzi. Doczekały się też memowych przeróbek.
Pomysłów było sporo, a niektóre z nich nawet nas zaskoczyły. Od porzuconej kobiety trop szybko słusznie poszedł w stronę kampanii społecznej. Zdecydowanie najwięcej głosów dotyczyło akcji... ekologicznej. Porzuconą miała być plastikowa butelka. Inna teoria internautów mówiła o porzucaniu psów. A jeszcze inna o... powrocie od wiary i religii.
Kilka długich miesięcy zajęło nam szukanie odpowiedniego miejsca i billboardów. Ostatecznie zdecydowaliśmy się zbudować je zupełnie od zera, żeby uzyskać dokładnie taki efekt, na jakim nam zależało. Celowo poszliśmy z tym "w Polskę", nie w żadne duże miasto. Często uczęszczana trasa, z boku pole i brak innych reklam. Dlatego jeśli pomysł Ci się spodobał, mamy tylko jedną prośbę:
Nie porzucaj Polski. Zagłosuj 13 października.