"Nie chciałbym tego upolityczniać". Biedroń zabrał głos ws. wypadku, w którym ratował 2-latka
Robert Biedroń skomentował to, co zdarzyło się niedaleko mazowieckiej miejscowości Tabor. Polityk lewicy wyciągnął z płonącego auta 2-letniego chłopczyka oraz jego ojca i udzielił im pomocy. W Zamościu opowiedział o szczegółach zdarzenia.
– To nie jest rzecz, którą należy szczegółowo opowiadać, ale potwierdzam: uczestniczyliśmy w takim zdarzeniu i byliśmy jako pierwsi na miejscu – dodał polityk na wtorkowej konferencji prasowej w Zamościu.
Biedroń zaznaczył, że nie chciałby wykorzystywać sytuacji do celów politycznych. – Nie chciałbym tego upolityczniać, chciałem tylko powiedzieć, że powinniśmy zrobić wszystko, żeby były szkolenia z pierwszej pomocy, żeby sprzęt w postaci gaśnicy, apteczki, trójkąta ostrzegawczego był w każdym samochodzie, żebyśmy zrobili wszystko, żeby nasze drogi były bezpieczne – stwierdził.
Do wypadku doszło w poniedziałek przed godz. 19. Zderzyły się samochód osobowy i ciężarówka. Auto osobowe stanęło w płomieniach. Jednak właśnie wtedy zareagował Robert Biedroń. Widząc płonący samochód ruszył do akcji – wydostał z płonącego auta mężczyznę i jego 2-letniego syna.
Postawę lewicowego polityka docenili strażacy z OSP Regut. "Trzeba pochwalić postawę tego pana, który przed przyjazdem straży pożarnej udzielił pomocy osobom poszkodowanym w wypadkach na DK 50 w miejscowości Tabor" – napisali na Facebooku.
źródło: Polsat News