Jan Szyszko zapłacił wysoką cenę. To musisz wiedzieć o zatorowości płucnej

Anna Kaczmarek
Posłanka Krystyna Pawłowicz zrzuca winę za śmierć byłego ministra środowiska Jana Szyszki na dziennikarzy, którzy mieli go zaszczuć. Jednak to raczej nie oni byli problemem, a tryb życia podczas kampanii wyborczej. Dla polityków, czy to z lewej, czy z prawej strony politycznej czas kampanii jest okresem bardzo trudnym dla zdrowia, szczególnie jeśli młodość mają już za sobą i zdrowie nie zawsze dopisuje. Prof. Jan Szyszko zmarł nagle, najprawdopodobniej z powodu zatorowości płucnej.
Jan Szyszko zmarł prawdopodobnie z powodu zatoru płucnego. Fot. Jan Rusek / Agencja Gazeta
Długie stanie i mówienie nie jest zdrowe
– Domyślam się, że prof. Szyszko najprawdopodobniej miał żylaki, zakrzepicę. Polityk podczas kampanii często długo stoi i mówi. Długie stanie nie sprzyja zdrowiu naczyń krwionośnych. Jeśli miał żylaki, powinien nosić pończochy uciskowe w takiej sytuacji – tłumaczy nam doktor Michał Mularczyk, internista, kardiolog, dietetyk i twórca BezKalorii.pl

Dodatkowo, jak mówi specjalista, zapewne dużo siedział, bo przemieszczał się z miejsca na miejsce samochodem, autokarem lub samolotem. Pewnie słabo się odżywiał, bo nie miał czasu zadbać o siebie. Trzeba pamiętać, że u osób z lekką nadwagą, a taką miał były minister, występują problemy z gospodarką cukrową. Podwyższona glikemia powoduje problemy z krzepnięciem krwi.


Biorąc pod uwagę, że Jan Szyszko miał 75 lat, istnieje duże prawdopodobieństwo, że miał cukrzycę lub stan przedcukrzycowy. W cukrzycy największym czynnikiem ryzyka jest wiek – im człowiek jest starszy, tym większe prawdopodobieństwo, że zachoruje na cukrzycę.

– Nie wiadomo, może też miał wysoki poziom homocysteiny, a ona też nasila krzepnięcie – dodaje lekarz.

Trzeba również pamiętać, że nawet niewielka ilość alkoholu może przyczynić się do urwania skrzepliny i powstania zatoru. Więc kieliszek alkoholu na spotkaniu może nie wyjść na zdrowie. Oczywiście zatorowości sprzyja też palenie tytoniu.

Czynniki ryzyka zatorowości płucnej to:

– zwolnienie przepływu krwi (np. wskutek unieruchomienia kończyny lub ucisku żył),
– obecność czynników zwiększających aktywność układu krzepnięcia - np. wrodzone stany zwiększonej krzepliwości - tzw. nadkrzepliwości wrodzone i nabyte,
– uszkodzenie ściany naczyniowej (np. w wyniku urazu lub mikrourazów podczas operacji kończyny dolnej).

Źródło: Medycyna Praktyczna

Kiedy krew krzepnie za bardzo
Skąd bierze się zator w płucach? – Mówiąc prosto, w organizmie powstają zakrzepy, skrzepliny. One nie powinny powstawać. Jednak pojawiają się kiedy mamy żylaki, zakrzepicę. Zakrzepy powstają w organizmie, kiedy mamy zwolniony przepływ krwi, jest przewaga czynników aktywujących krzepnięcie i zwykle musi być uszkodzenie ściany naczynia – tłumaczy dr Mularczyk.

Do zatorowości, jak podkreśla nasz rozmówca, dochodzi często u osób, które mają żylaki kończyn dolnych. Czasem zdarzają się poszerzenia naczyń w miednicy mniejszej, rzadko w kończynach górnych. Zwykle jest to problem dotyczący kończyn dolnych lub miednicy.
Dr Michał Mularczyk
internista, kardiolog, dietetyk i twórca BezKalorii.pl

Zakrzep krwi może też pojawić się po zabiegu chirurgicznym, gdzie mamy uszkodzenie tętnicy i wolniejszy przepływ krwi. Może się zdarzyć również przy dłuższym unieruchomieniu np. kiedy mamy nogę w gipsie. Powodem powstania zakrzepu może też być długa podróż samolotem czy autobusem, samochodem kiedy przez dłuższy czas siedzimy. Na zatorowość płucną narażone są też bardziej kobiety, po 35. roku życia, palące papierosy i stosujące antykoncepcję hormonalną.

Jednak powstanie skrzepliny to jeszcze nie zator. Do niego dochodzi, kiedy skrzeplina się urwie.

– Taka powstała w np. w kończynie dolnej skrzeplina może się urwać. Wtedy zgodnie z kierunkiem przepływu krwi przedostanie się do serca, a potem do tętnicy płucnej. W zależności jak duża jest skrzeplina, to może częściowo lub całkiem zamknąć tętnicę. Skrzeplina duża, ok. 1 cm może nawet zamknąć główną tętnicę płucną. Im mniejsza, tym będzie przemieszczała się dalej i zatoruje mniejsze naczynie krwionośne – wyjaśnia lekarz.

Jeśli skrzeplina zatka jedną z tętnic płucnych czy główną tętnicę płucną, to mamy do czynienia z bardzo poważną sytuacją. Wtedy spada przepływ krwi przez część płuc. To powoduje duszność. Jeśli dotyczy to dużego naczynia, to duszność jest bardziej nasilona.

– Człowiek ma zaburzenia utlenowania krwi i czuje, że się dusi. Serce musi wtedy dużo wydajniej pracować, żeby przepompować krew przez jedno płuco, a nie dwa. Wykonuje ogromną pracę, więc mogą się nasilić objawy niewydolności serca. Jeśli zatkane jest duże naczynie, to dochodzi do wstrząsu i człowiek umiera w ciągu kilkudziesięciu minut, paru godzin – zaznacza dr Mularczyk.

Objawy zatorowości płucnej:

– duszność (u ~80% chorych)
– ból w klatce piersiowej (~50% chorych)
– kaszel, zwykle suchy (20%)
– zasłabnięcie lub omdlenie (14%)
– krwioplucie (7%).

Źródło: Medycyna Praktyczna

Wezwij pogotowie
Jak można pomóc? Doktor Mularczyk mówi wprost - właściwie można jedynie wezwać pogotowie. Oczywiście w przypadku zatrzymania akcji serca trzeba rozpocząć reanimację, jednak może ona być nieskuteczna, bo pompowana przez ratującego krew nie ma jak swobodnie przepływać przez organizm.

Jeśli mamy kontakt z chorym, to przed przyjazdem pogotowia warto wypytać taką osobę czy choruje na zakrzepicę, czy miała unieruchomioną nogę, operacje w ostanim czasie.

– Wzywając pogotowie trzeba powiedzieć koniecznie, że przy zasłabnięciu, złym samopoczuciu, człowiek ma dużą duszność. Wtedy prawdopodobnie dyspozytor przyjmujący zgłoszenie będzie wiedział, że zespół ratownictwa medycznego musi się liczyć z tym, że pacjent może mieć zator w płucach – wyjaśnia nam lekarz.

W ratowaniu człowieka z zatorowością płucną liczy się czas. – Jeśli taki chory trafi do szpitala po 2-3 godzinach od powstania zatoru, to jego szanse przeżycia bardzo maleją. Jeśli trafi po godzinie, dwóch z niewielkim zatorem, to jego szanse na wyzdrowienie są bardzo duże. Na szczęście częściej zdarzają się "małe” zatory – mówi nasz rozmówca.

Niestety, nie czujemy jak skrzeplina urywa nam się w nodze, czy w innym miejscu. Dopiero gdy zatka naczynie, objawy będą wskazywać na zator. Taka skrzeplina np. w nodze, po unieruchomieniu, będzie widoczna podczas badania USG żył w kończynie dolnej.

Badaj się i zapobiegaj
Kiedy zrobić takie USG? Kiedy mamy obrzęki kończyny, tzw. zespół zakrzepowy, zmiany skórne w kolorze brązowym na kończynie, leczymy żylaki.
Dr Michał Mularczyk
internista, kardiolog, dietetyk i twórca BezKalorii.pl

Jeśli mamy żylaki, jesteśmy przemęczeni, weźmiemy gorącą kąpiel, to będzie przyspieszało rozwój choroby. Osoby z żylakami powinny raczej chłodzić kończyny, gorąca kąpiel jest niewskazana.

Rozwojowi żylaków zapobiegają, jak tłumaczy doktor, noszenie pończoch uciskowych, przyjmowanie kolagenu, witaminy C i picie dużej ilości płynów, czyli przynajmniej 250 ml na 10 kg masy ciała. Choć na raz nie więcej niż pół litra wody.

– Nie ma badań, które potwierdzają, że złe nawodnienie organizmu jest czynnikiem ryzyka zatorowości płucnej, jednak obserwujemy, że osoby z zatorem często bywają odwodnione. Generalnie zauważam, że dużo osób, które mało piją i mało się ruszają, ma problemy ze zdrowiem – podkreśla lekarz.

Ruch, jak tłumaczy, przyspiesza krążenie krwi, więc jeśli będziemy ćwiczyć 5-6 razy w tygodniu, to oddalimy widmo choroby. Warto stosować ćwiczenia, które angażują duże grupy mięśni np. pływanie, nordic walking. – Ludzie nie dbają o przyjmowanie odpowiedniej ilości płynów. Jeśli mamy zwolniony przepływ i zwiększoną gęstość krwi, to ryzyko zatoru jest większe – dodaje.