Chaos na ulicach i sparaliżowane lotnisko. Fala burzliwych protestów w Barcelonie

Łukasz Grzegorczyk
Na ulicach Barcelony i innych katalońskich miast doszło do starć zwolenników niepodległości Katalonii z policją. W wyniku zamieszek ponad 150 osób zostało rannych. Demonstranci podpalali kosze na śmieci i rzucali świece dymne w kierunku służb. Sytuacji do tej pory nie udało się opanować. Chaos zapanował m.in. na lotnisku El Prat.
Zamieszki na ulicach w największych miastach Katalonii. Fot. YouTube.com / Global News
Starcia na ulicach Barcelony są efektem ogłoszonych wyroków więzienia, jakie dzień wcześniej otrzymali przywódcy separatystów. Zwolennicy niepodległości Katalonii ogłosili we wtorek, że to tylko zaogni spór i zwiększy determinację Katalończyków do działania.


Sytuacja cały czas jest bardzo napięta. W nocy z wtorku na środę nadal dochodziło do starć nie tylko w Barcelonie, ale we wszystkich głównych miastach regionu: Tarragonie, Lleridzie, Sabadell i Gironie. Na nagraniach i zdjęciach publikowanych w mediach społecznościowych, można zobaczyć tłum nacierający w stronę policji. W sumie w manifestacjach mogło wziąć udział nawet 20 tys. osób.


Według "El Pais", protestujący blokowali ulice i sparaliżowali działanie lotniska El Prat. Policja zdołała we wtorek po południu odblokować kilkadziesiąt dróg oraz kilka linii kolejowych. Wcześniej tłum sforsował barierki ustawione przed budynkami rządowymi w centrum miasta.

Oficjalnie potwierdzono aresztowania kilku osób, ale można się domyślać, że na tym nie koniec. Wystarczy spojrzeć na płonące samochody i zdewastowane dzielnice. W wyniku starć zostało już rannych ponad 150 osób.

źródło: BBC