Czas rozpocząć debatę o wielkich winach Kościoła. Zanim fanatycy umeblują nam świat

Eliza Michalik
publicystka
Teraz, po wyborach, warto i trzeba zacząć wreszcie poważną ogólnonarodową debatę o wielkich winach Kościoła katolickiego, jego skandalicznym milczeniu w wielu obywatelskich sprawach, jego politycznym przekupstwie i hipokryzji. Czas też zacząć rozmawiać o rozpasaniu i bezkarności części katolików, chowających się za wiarą, by móc bezkarnie zaszczuwać innych, a niekiedy także popełniać przestępstwa.
Czas na rozliczenie Kościoła po wyborach – pisze Eliza Michalik Fot. Jakub Orzechowski / AG
Religia nie może być parawanem dla bezprawia i podłości i nie może być licencją na bezkarność dla ludzi dopuszczających się bezprawia i bezwstydu. Skoro Sejm przyjął uchwałę potępiającą wszelkie akty nienawiści i pogardy wymierzonej w katolików, powinien tez przyjąć kolejne, potępiające pogardę i wrogość wobec osób LGBT, gejów i lesbijek, kobiet, niepełnosprawnych, ateistów, protestantów, muzułmanów i wielu innych grup.

Nie robiąc tego stwarza wrażenie, zgodne zresztą z rzeczywistością, że katolicyzm jest w Polsce wyznaniem nie prześladowanym, lecz wyraźnie i niezdrowo faworyzowanym. I że uchwała ta ma służyć właśnie ukryciu prawdy, tej mianowicie, że to katolicy coraz częściej, jawniej i coraz bardziej dotkliwie prześladują innych, ku uciesze i z wyraźnym wsparciem części polityków i hierarchów. Że to katoliccy biskupi w słowach i czynach dopuszczają się przestępstw, grzesząc pychą, chciwością, arogancją i agresją, urągając ludzkiej godności, zaprzeczając miłości bliźniego, miłosierdziu, skromności, umiarkowaniu i wszystkim innym wartościom.


Dodać należy, że uchwała ta (za którą nawiasem mówiąc głosowało 11 posłów KO, w tym Małgorzata Kidawa – Błońska, choć reszta słusznie z powodu jej bezprawności wstrzymała się od głosu), jest zwyczajnie niezgodna z Konstytucją RP, nakazującą szanować i traktować równo wszystkich obywateli.

Krok po kroku, od czterech lat PiS buduje w Polsce katolicko – narodową dyktaturę. Wszystkie niedemokratyczne i bezprawne i działania polityków tej partii, w tym najwyższych rangą urzędników państwowych - prezydenta i premiera, wszystkie propagandowe hasła propagujące nienawiść i pogardę do ludzi i zachęcające do prześladowania ich tylko dlatego, że są sobą, są wspierane, mniej lub bardziej otwarcie przez funkcjonariuszy jednej z największych polskich organizacji, Kościoła katolickiego.

Faszyzujący nacjonaliści są regularnie i z honorami przyjmowani na Jasnej Górze, kościoły, za zgodą biskupów są wykorzystywane do agitacji politycznej, często bardzo niesmacznej, jak wtedy, gdy w ołtarzu jednej ze świątyń umieszczono kawałki z wraku Tupolewa, biskupi, jak Michalik czy Jędraszewski nie wahają się jawnie szczuć na ofiary przestępstw - na dzieci gwałcone przez katolickich księży czy osoby LGBT.

Kościół poza pojedynczymi przypadkami, nie zabiera zdecydowanie głosu, gdy na jego oczach, z wykorzystaniem jego symboli, kleru i świątyń, świętych dla katolików miejsc, zaszczuwa się krytyków władzy. Przygląda się biernie temu, jak Polska staje się ostoją intelektualnej ciemnoty, mentalnego i medycznego i kulturalnego średniowiecza. Dla pieniędzy i dóbr i dla władzy, sprzeciwia się nawet nauczaniu Papieża Franciszka (co jest już przecież herezją), który nakazuje uczyć dzieci w szkole edukacji seksualnej i mówi, że seks jest darem od Boga.

Kościół możemy winić za będącą wyrazem skrajnej głupoty i braku wiedzy ustawę przewidującą karę pięciu lat więzienia za … nauczanie edukacji seksualnej i za to, że najprawdopodobniej (ustawa trafiła teraz do komisji, ale wróci pod obrady Sejmu) Polska stanie się jedynym krajem UE w którym w XXI wieku karze się za wiedzę. Biskupi i arcybiskupi milczą, w obliczu gwałcenia Konstytucji, praw obywatelskich, swobód i wartości, siedzą cicho, gdy zrozpaczone kobiety wychodzą na ulicę, milczą, gdy grodzony jest Sejm, gdy wielotysięczne tłumy protestują na ulicach, gdy posłowie PiS grożą wolnym mediom i prześladują niezależnych sędziów.

Dlatego sądzę, że teraz, po wyborach warto i trzeba zacząć wreszcie poważną ogólnonarodową debatę o wielkich winach Kościoła, jego skandalicznym milczeniu w wielu obywatelskich sprawach, jego politycznym przekupstwie i hipokryzji. Czas wyciągnąć wnioski, zanim fanatyczni wyznawcy jednej religijnej doktryny umeblują nam świat.