Barcelona płonie. Na ulice wyszło ponad pół miliona osób, brutalne starcia z policją
Bartosz Godziński
Sytuacja na ulicach Barcelony jest coraz bardziej napięta. W piątkowych manifestacjach wzięły udział tysiące osób, doszło do ostrych z policją. Miasto jest sparaliżowane. Protesty trwają już 5 dni i na razie nie zapowiada się na rozejm.
Przypomnijmy, że starcia na ulicach Barcelony i innych miast Katalonii to efekt wyroków więzienia, jakie w poniedziałek usłyszało 9 katalońskich separatystów. Za "podburzanie w związku z nielegalnym referendum niepodległościowym" w sprawie niepodległości Katalonii Sąd Najwyższy wymierzył im kary od 9 do 13 lat więzienia. Najwyższy wyrok dostał Oriol Junqueras, były wicepremier katalońskiego rządu. Referendum odbyło się 1 października 2017 roku. Pytanie brzmiało: "Czy chcesz, żeby Katalonia była niepodległą republiką?". 27 października lokalny parlament proklamował Republikę Katalonii, w odpowiedzi hiszpańskie władze odwołały miejscowy rząd.Od kilku dni sytuacja zaostrza się - podpalane są kontenery ze śmieciami, dochodzi do starć z policjantami. Mundurowych obrzucono kamieniami, butelkami i koktajlami Mołotowa, ci odpowiedzieli granatami dymnymi. W protestach bierze udział już ponad pół miliona osób. Hiszpańskie MSW zapowiedziało, że skieruje dodatkowe siły Guardia Civil (hiszp. Straż Obywatelska, organizacja paramilitarna) na przedmieścia Barcelony.Na terenie Katalonii trwa strajk generalny. Doprowadził do chaosu i paraliżu komunikacyjnego. Odwołano też tysiące połączeń lotniczych.