Najpopularniejszy wypełniacz zmarszczek na rynku. Kremy z kwasem hialuronowym to rzeczywiście hit?

Karolina Pałys
Gdyby kwas hialuronowy mógł zatrudnić PR-owca, jego pierwszą decyzją byłaby zmiana nazwy. Sposób działania tej substancji nie mógłby być bowiem bardziej odległy od tego, z jakim kojarzy się drażniący kwas.
Kwas hialuronowy to jeden z najpopularniejszych składników kremów anti-aging. Fot. materiały prasowe
W ciągu ostatnich lat kwas hialuronowy urósł do rangi jednego z najpopularniejszych składników preparatów używanych w kuracjach anti-aging. Trudno się dziwić. Jeśli bowiem chodzi o skuteczność wypełniania zmarszczek i bezpieczeństwo stosowania, mało która substancja może się z nim równać.

Kwas, który łagodzi
Kwas hialuronowy to związek organiczny należący do grupy polisacharydów, który buduje tkanki wielu organizmów żywych, spośród których człowiek nie jest wyjątkiem. Dzięki temu nawet kwas syntetyzowany w laboratoriach jest więc substancją bezpieczną w stosowaniu — nie podrażnia, ani nie uczula.

Największym skupiskiem cząsteczek kwasu hialuronowego jest oczywiście skóra, która “zgarnia” połowę puli. Pozostałe 50 proc.buduje maź stawową oraz gałkę oczną. Nic więc dziwnego, że kwas hialuronowy z powodzeniem stosuje się zarówno w okulistyce, gdzie jest składnikiem kropli do oczu, jak i w ortopedii, gdzie używa się go w terapiach leczenia zwyrodnień stawów.

Kwas hialuronowy, na przekór potocznym skojarzeniom, jest substancją o charakterze łagodzącym. Świetnie sprawdza się jako “opatrunek” dla skóry po peelingach, czy tej, borykającej się ze zmianami skórnymi takimi jak egzema.

Wyżej wymienione właściwości kwasu hialuronowego wynikają z jego charakteru jako substancji higroskopijnej, czyli zdolnej do wchłaniania oraz zatrzymywania wilgoci — i to w stopniu imponującym. Jedna cząsteczka kwasu, w zależności od rozmiaru, potrafi związać aż 250 cząsteczek wody.

Działanie to ma niebagatelny wpływ na kondycję skóry: jej zdrowy wygląd zależy w znacznej mierze od poziomu nawilżenia. Nic więc dziwnego, że dzisiaj kwas hialuronowy jest w kosmetologii niemal niezastąpiony, zwłaszcza, że nasze własne zasoby tego składnika z wiekiem zaczynają się uszczuplać.
Fot. materiały prasowe
Co się dzieje, gdy kwasu zaczyna ubywać?
Myśląc: kwas hialuronowy, powinniśmy automatycznie łączyć go z hasłem: kolagen. To dwa podstawowe budulce skóry, które łączy głęboka, specjalna relacja. Kiedy poziom kwasu hialuronowego w skórze spada, jednocześnie ”umierają” włókna kolagenowe, co stanowi rozpoczęcie procedury przemiany naszej twarzy z jędrnego, gładkiego "winogrona" w coraz bardziej pomarszczoną “rodzynkę”.

Postęp technologiczny sprawia jednak, że procesy starzenia się skóry można dzisiaj spowalniać, a nawet redukować efekty już powstałych zniszczeń. Jednym ze sposobów jest właśnie uzupełnianie niedoborów kwasu hialuronowego i systematyczne wypełnianie zmarszczek.

Metody, jakimi możemy osiągnąć efekt wypełnienia są dwie: bardziej lub mniej inwazyjna, czyli: z wykorzystaniem strzykawki lub bez.

Na szczęście dla tych, którzy ramy pielęgnacji i dbania o młody wygląd skóry ustawiają poza gabinetami medycyny estetycznej, technologia kosmetyczna poczyniła w ostatnich latach spore postępy. Na rynku pojawiły się preparaty, które swoim działaniem chcą równać do poprzeczki zawieszonej dość wysoko przez medycynę estetyczną właśnie.

Czy wypełnienie zmarszczek z pomocą kremu, czy serum jest możliwe? Jeśli są one dobrze skomponowane — jak najbardziej. Jeśli szukacie produktów do sprawdzenia prawdziwości tej tezy, proponujemy nową serię kosmetyków JANDA z linii hialusferycznej.
Fot. materiały prasowe
JANDA: linia hialusferyczna
W skład nowej linii dobrze znanych polskich kosmetyków wchodzą, już tradycyjnie, kremy na “dzień dobry” i “dobranoc”. Jest również krem pod oczy oraz hialusferyczny wypełniacz zmarszczek. Zacznijmy od ostatniego z produktów, bo to właśnie na jego przykładzie najłatwiej zaprezentować “magiczne” działanie kwasu hialuronowego.

Zadaniem wypełniacza jest natychmiastowe wypełnienie zmarszczek oraz utrwalenie makijażu, dlatego aplikujemy go bezpośrednio na skórę lub już po nałożeniu kremu nawilżającego, ale przed podkładem. Celem, do jakiego dążymy, jest redukcja uczucia irytacji, które pojawia się za każdym razem, gdy zauważamy, że fluid zaczyna odkładać się w załamaniach skóry i w efekcie, zamiast przykrywać, jeszcze bardziej podkreśla znienawidzone kurze łapki.
Fot. na:Temat
Wypełniacz stanowi więc swego rodzaju bazę pod makijaż, która przygotowuje skórę w kilku aspektach: wypełnia zmarszczki wysokocząsteczkowym kwasem hialuronowym, oraz zmniejsza ich widoczność za pomocą optycznego korektora w nośniku ze złota koloidalnego. Na tak przygotowanej skórze fluid rozprowadza się znacznie łatwiej oraz dłużej utrzymuje w nienagannym stanie.

Wypełniacza można używać codziennie lub okazyjnie, jeśli na co dzień nie nakładamy ciężkiego makeupu. Jeśli jednak rzeczywiście chcemy zrekompensować naszej skórze utratę kwasu hialuronowego, systematyczność jest wskazana przy stosowaniu kremów na dzień i na noc.

Wszystkie produkty z linii hialusferycznej wykorzystują opatentowany nośnik mikrosferyczny SPHERULITE™. To właśnie ten składnik odpowiada za to, żeby cząsteczki kwasu najpierw dotarły do głębszych warstw skóry, a potem były stopniowo uwalniane.

W kremie JANDA “na dzień dobry” znajdziemy ponadto biostymulator kwasu hialuronowego — składnik pozyskiwany ze skandynawskiej algi czerwonej. Jego zadaniem jest pobudzanie skóry do pracy. Jak pokazują wyniki testów klinicznych z pomocą tego typu bodźca możliwe jest zwiększenie ilości epidermalnego kwasu hialuronowego aż o 211 proc.

Skład kremu na dobranoc również wzbogacono o wyciąg z alg — tym razem mikroalgi błękitnej. Bogata kombinacja witamin i aminokwasów wpływa na różnicowanie keratynocytów, a w efekcie do zagęszczenie naskórka, regeneracji skóry i zmniejszenia zmarszczek.
Fot. na:Temat
W recepturze kremu na dobranoc nie mogło zabraknąć również składników głęboko odżywiających, takich jak olej makadamia, witamina E i skwalan, zamknięte w formule emulsji regeneracyjnej.

W linii hialusferycznej nie mogło zabraknąć kremu pod oczy — przecież to w tym rejonie twarzy kumuluje się najwięcej drobniutkich zmarszczek. Nośnik SPHERULITE™ dba o to, aby cząsteczki kwasu wypełniły każdą z nich tak dokładnie, jak to tylko możliwe.

Istotną funkcją kremu pod oczy jest również wyrównanie kolorytu cienkiego naskórka bezpośrednio pod oczami. W tej kwestii propozycja z linii hialusferycznej również nie zawodzi. Krem wzbogacono o reduktor cieni, bazujący na peptydach i aminokwasach pozyskanych z zielonej mikroalgi.
Fot. na:Temat

Artykuł powstał we współpracy z marką JANDA.