"Żałuję, że na panią głosowałem". Chciała być niezależna, zawiodła ludzi przy ważnym głosowaniu
– Zrobiłam to, bo chcę pozostać niezależna – tak tłumaczyła teraz wstrzymanie się od głosu podczas głosowania nad kandydaturą Tomasza Grodzkiego na marszałka Senatu.
W rozmowie z money.pl wyjaśniała, że nie była przeciwniczką kandydatury Grodzkiego. – Nie chcę, aby Senat był areną polityczną. Będę rozmawiała z każdym, kto ma merytoryczne pomysły. Ale na pewno pozostanę niezależna, bo moją partią są ludzie – podkreślała swoją niezależność.
"Wstyd, nie po to ludzie na nią głosowali"
Pierwszy raz, jako kandydatka niezależna, startowała w wyborach na senatora w 2015 roku. Wcześniej – przez 10 lat – była w Platformie Obywatelskiej i z ramienia tej partii trzykrotnie była posłem.
Być może dlatego – znając jej przeszłość polityczną – niektórzy oczekiwali, że podczas walki o Senat pani senator poprze kandydata opozycji. Nic takiego jednak się nie stało i natychmiast spadła na nią lawina.
"Wspaniale Szanowna Pani Senator wstrzymać się od głosu w takim momencie! Wstyd", "Największe rozczarowanie Lidia Staroń!! Czy komuś można zaufać?" – to tylko niektóre komentarze z Twittera.
Na stronach olsztyńskich mediów wrze. "Dużo olsztyniaków głosowało na Staroń i już więcej na nią nie zagłosujemy, ja i moja rodzina", "Nie po to ludzie na nią głosowali by teraz przez cztery lata siedziała w Senacie i wstrzymywała się od głosowania" – piszą w komentarzach na stronie "Gazety Olsztyńskiej".
Ktoś apeluje, by się wytłumaczyła: "Ludzie obawiają się, ze Pani będzie głosem PIS".
Niektórzy dopiero teraz dostrzegli coś, co inni widzieli już wcześniej. W końcu właśnie tu, w Olsztynie, PiS nie wystawił swojego kandydata na senatora. A to z kolei wywołało spekulacje o jej nieformalnym porozumieniu z PiS. Choć ona sama – jak pisze olsztyńska "Wyborcza" – w czasie kampanii "odżegnywała się od stwierdzeń, że jest kandydatką PiS".
Miała najlepszy wynik
– Jej wczorajsze zachowanie nie jest dla mnie żadnym zaskoczeniem. PiS nie wystawił jej kontrkandydata w Olsztynie i to, że pani Lidia Staroń działa w porozumieniu z PiS-em było jasne od wielu miesięcy. PiS potrzebował szabli w Senacie i był przekonany, że ona jest ich szablą – reaguje w rozmowie z naTemat Jacek Protas, poseł PO z Warmii z Warmii i przewodniczący tej partii w regionie warmińsko-mazurskim.
Wstrzymanie się od głosu, jak uważa, odzwierciedla jej poglądy i pozycję. – A także podejście od moralnej strony do tego, co się obecnie dzieje w polskim parlamencie. Pani senator pokazała właśnie, jakie ma poglądy i jaki ma kręgosłup polityczny. Gdyby widziała, że PiS ma przewagę, to myślę, że zagłosowałaby za kandydatem PiS. Wstrzymała się od głosu, by udawać niezależną – ocenia.
Dlaczego miałaby to robić? – Jej jest bardzo wygodnie przyjmować taką pozycję. Z jednej strony jest bardzo bliska współpraca z PiS-em i poparcie całego elektoratu pisowskiego, brak kontrkandydata. Z drugiej strony kreowanie się na osobę absolutnie niezależną, apolityczną wręcz, również przynosi jej efekt wyborczy. Trzeba przyznać, że osiągnęła znakomity wynik w wyborach, również z tego powodu, że zbiera zarówno elektorat PiS, jak i ten z lewej strony i z centrum – twierdzi poseł.
W 2015 roku niezależna Lidia Staroń zdobyła 63 870 głosów. W tym roku – 106 035 i był to najlepszy wynik spośród kandydatów niezależnych.
"Nie jest obojętna na los innych"
Lidia Staroń w przyszłym roku skończy 60 lat. W Olsztynie ma opinię osoby, która pomaga ludziom i angażuje się społecznie. Często gości w programie Elżbiety Jaworowicz "Sprawa dla reportera" w TVP. "Polacy kojarzą przede wszystkim jako osobę, która nie jest obojętna na los innych i pomaga im w walce z przeciwnościami losu i bezdusznymi urzędnikami" – pisał o niej "Super Express".
– Dzięki udziałowi w tym programie temu zyskała popularność. Lansowała się jako osoba, która pomaga ludziom, interweniuje w różnych sprawach, np. komorniczych – uważa poseł Protas.
W ubiegłym roku zachorowała. Prosiła wtedy ludzi o duchowe wsparcie.
"Szanowni Państwo, od lat walczę o Wasze sprawy, o normalność, o lepsze prawo, walczę o to, żeby nikt nie żerował na krzywdzie innych. Wasze problemy stały się moimi problemami i dlatego zawsze dążę do wytyczonego celu, do tego, żeby wygrała prawda. (...) Niestety codzienna walka z bezprawiem, układami, krzywdzącymi zwykłych obywateli decyzjami urzędników doprowadziły do tego, że nie zdążyłam zadbać o siebie, że czeka mnie teraz najtrudniejsza walka w moim życiu – walka o własne zdrowie". Czytaj więcej
"Nie chciała obnosić się z kontaktami z PiS"
Teraz, jakkolwiek nie oceniać jej działalności, naprawdę zawiodła wielu ludzi. – Bez zaskoczenia przyjęliśmy to, że wstrzymała się od głosu. Od dłuższego czasu wiedzieliśmy, że ma sympatie bardziej propisowe – mówi naTemat Robert Szewczyk, przewodniczący Rady Miasta Olsztyn. Ale przyznaje, że nie wszyscy jej wyborcy o tym wiedzieli.
Jego zdaniem ich świadomość w tej kwestii zaczęła się budzić dopiero po ostatnich wyborach – gdy media zaczęły spekulować, że jedynym senatorem niezależnym, który prawdopodobnie nie zagłosuje za marszałkiem z opozycji, będzie Lidia Staroń.
– Moim zdaniem pani senator wstrzymała się od głosu, by nie eksponować tego, że ma bliskie kontakty z PiS, a jednocześnie, by z nich nie zrezygnować. Bo dziesiątki osób dopiero teraz to sobie uzmysłowiło. Niektórzy jej wyborcy nigdy nie zagłosowaliby za kandydatem popieranym przez PiS. Proszę pamiętać, że w Olsztynie i powiecie olsztyńskim PiS wyborów nie wygrywa. Myślę, że pani senator była świadoma, że obnoszenie się z poparciem PiS przed wyborami nie przysporzy jej głosów – komentuje polityk.
Ale, jak czytam komentarze internetowe, wstrzymaniem się od głosu mogła też zawieźć część wyborców PiS. "To nauczka dla PiS, że nie ma co patrzeć na ładne oczy, tylko wystawiać swoich w wyborach" – komentuje jeden z internautów. Ktoś pisze też na jej FB: "Wczoraj dobitnie udowodniła Pani że bliżej Pani do lewactwa totalnego".
"Czy prawica może liczyć na pani głos?"
We wtorek wieczorem, po głosowaniu w Senacie, Lidia Staroń była gościem Wiadomości TVP. Podkreślała, że chce, by Senat był merytoryczny, a nie polityczny. A także, że ważne jest działanie dla ludzi. Wiele razy powtarzała: "będziemy działać", choć nie mówiła jak. Jakby to miało być remedium na wszystko.
"Czy wierzy pani, że w przypadku ustaw zaproponowanych przez obecnie rządzącą partię, uda się pani przekonać partnerów do głosowania za?" – zapytała Edyta Lewandowska. Senator odpowiedziała, że przez lata bardzo dużo pracuje dla ludzi i tak samo będzie robiła teraz. – Mam nadzieję, że inni też tak będą działali. Jeżeli nie, to będę działała, żeby tak było. Po prostu – odpowiedziała z szerokim uśmiechem.
– Czy Zjednoczona Prawica może zatem liczyć na pani głos w Senacie? – padło konkretne pytanie. – Ale oczywiście, że tak! Oczywiście, że tak – zaczęła swoją odpowiedź.
To był dopiero pierwszy dzień, pierwsze posiedzenie nowego Senatu. Czego można się po niej spodziewać? – Sprytnej gry. Będzie pokazywała swoją wielką niezależność. Ale jeśli będzie jakiś kryzys polityczny w Senacie, to nikt dziś nie wie, jak ona się zachowa – odpowiada poseł Protas."Nie tylko chodzi, że tylko to mój głos. Będę rozmawiała, żeby to było poparcie wszystkich ludzi, jeżeli są dobre przepisy. Oczywiście, że tak. Za każdym razem. To nie ważne czy to ta strona, czy ta strona. Ale jeżeli są dobre przepisy, będzie poparcie. Oczywiście, że będzie poparcie. Merytoryczne, bo chodzi po prostu o ludzi". Czytaj więcej
– Pani senator jest indywidualistką. Przede wszystkim będzie grała na swoje nazwisko. Będzie grała pozorną niezależnością – ocenia Robert Szewczyk.