Ksiądz z Nowego Targu przyznał się do molestowania wielu dziewczynek. Ofiary miały od 9 do 12 lat

Zuzanna Tomaszewicz
O możliwości popełnienia przestępstwa przez księdza Mariusza W. zawiadomiła prokuraturę jedna ze szkół podstawowych w Nowym Targu, w której uczył duchowny. Kilka dni temu mężczyzna przyznał się w sądzie do molestowania 9 dziewczynek.
Ksiądz przyznał się do winy. Fot. screen z materiału TV Podhale
Informacja o tym, że ksiądz molestował uczennice Szkoły Podstawowej nr 5 w Nowym Targu, wyszła na jaw nieco przypadkiem. Podczas zajęć w jednej z V klas przeprowadzono godzinę wychowawczą, podczas której nauczycielka mówiła o tym, jak zachowują się pedofile. W trakcie lekcji kilka dziewczynek podniosło rękę i powiedziało, że opisanych czynów dopuścił się na nich katecheta, ks. Mariusz W. Do molestowania miało dochodzić m.in. podczas wycieczek na basen.

Szkoła szybko zawiadomiła o sprawie prokuraturę, ta wszczęła śledztwo. Ksiądz zaprzeczał wszystkim oskarżeniom. Tłumaczył, że dzieci go lubiły i same się do niego przytulały, ale nie było w tym niczego seksualnego. Duchowny nazywał nawet siebie "duszpasterzem dzieci".


Jak podaje "Gazeta Krakowska", w minionym tygodniu katecheta przyznał się do zarzucanych mu czynów. – Przyznaję się, zrobiłem to – miał wówczas powiedzieć. Z uwagi na to, że proces toczy się za zamkniętymi drzwiami, nie wiadomo, co skłoniło księdza do tego, aby w końcu przyznać się do winy.

– To jednak nie kończy całego procesu. Dalej do przesłuchania są m.in. biegli. Wyrok jeszcze nie zapadł – powiedział sędzie Bogdan Kijak.

O księdzu Mariuszu W. pisaliśmy naTemat ponad rok temu. Gdy tylko wybuchła afera z jego udziałem, duchownego przeniesiono z Nowego Targu do kościoła na jednym z osiedli w Krakowie. W parafii zaś zorganizowano pożegnalną mszę, a wielu wiernych ubolewało, że odchodzi ksiądz, który "umiał zjednywać do siebie ludzi przez swoją otwartość".

Ofiary księdza Mariusza W., jak wynika z dokumentów prokuratury, miały od 9 do 12 lat. Duchowny został oskarżony o molestowanie dzieci podczas wycieczek szkolnych na basen lub w góry.

źródło: "Gazeta Krakowska"