"Nie ma to jak klasyczny telemark na nosie". Żyła w swoim stylu komentuje wypadek

Ola Gersz
Piotr Żyła przeraził wszystkich, gdy upadł podczas pierwszej serii niedzielnych zawodów w Wiśle. Na szczęście nic mu się nie stało, o czym skoczek postanowił sam poinformować swoich zmartwionych kibiców. W typowym dla siebie stylu.
Piotr Żyła niefortunnie upadł podczas konkursu w Wiśle Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Gazeta
W chwili upadku polskiego skoczka głośna publiczność na skoczni w Wiśle-Malince po prostu zamarła. Piotr Żyła upadł bardzo pechowo i kilka razy przekoziołkował, a jedna z nart nie wypięła się. Skoczek przez dłuższy czas w ogóle się nie podnosił. W końcu jednak Żyła wstał, a kamery uchwyciły jego zakrwawioną twarzą. Zawodnik szybko opuścił zeskok.

Na szczęście lekarz kadry Aleksander Winiarski powiedział w rozmowie z Onet Sport, że skoczkowi nic się nie stało. – Piotrek wygląda nieciekawie, bo obtartą skórę na twarzy i to się będzie długo goiło. Na szczęście jednak nie stało się nic poważnego. To znaczy, że nie ma żadnych złamań – ocenił. O tym, że wszystko z nim porządku, zapewnił już także Piotr Żyła na Instagramie. Skoczek zrobił to w swoim typowym, żartobliwym stylu. Mianowicie wrzucił zdjęcie... swoich stóp w oryginalnych skarpetkach. "Nie ma to jak klasyczny telemark na nosie. Na szczęście miałem paprykowe skarpetki, to przynajmniej można wrzucić foto" – napisał i pogratulował również Kamilowi Stochowi, który znalazł się na podium.


Pierwsze tegoroczne indywidualne zawody Pucharu Świata w skokach narciarskich wygrał Daniel-Andre Tande, a Kamil Stoch zajął trzecie miejsce tuż po Anze Lanisku. Pozostałym Polakom poszło znacznie gorzej. Maciej Kot zajął dwudzieste piąte miejsce, a Dawid Kubacki siódme. Skoki na skoczni w Wiśle-Malince utrudniał silny wiatr.