"Jest nieodwoływalny". Wicerzecznik PiS pokazał bezradność partii w kwestii dymisji Banasia

Rafał Badowski
Zastępca rzecznika PiS Radosław Fogiel w radiowej Trójce wrócił do kwestii dymisji szefa NIK Mariana Banasia. W czwartek zaapelowały o to najwyższe władze PiS. Dał do zrozumienia, że tak naprawdę wszystko zależy teraz od Banasia. A PiS, które wybrało Banasia na szefa NIK, pozostaje bezradnie rozłożyć ręce.
Radosław Fogiel z PiS nie ukrywa, że w kwestii dymisji wszystko zależy teraz od Mariana Banasia. Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Gazeta
Fogiel w Salonie Politycznym Trójki odniósł się do apelu Jarosława Kaczyńskiego i Mariusza Kamińskiego o podanie się Mariana Banasia do dymisji z funkcji szefa NIK. – W tej sytuacji decyzja należy do szefa NIK, ponieważ jest on tak umocowany prawnie, że w momencie wyboru w zasadzie jest nieodwoływalny – stwierdził.

Dodał, że czwartkowe wezwanie Kamińskiego i Kaczyńskiego, po którym Fogiel ogłosił ich oczekiwanie co do ustąpienia szefa NIK jest narzędziem politycznym. Kadencja Mariana Banasia w NIK kończy się... w 2025 roku, a na to stanowisko wybrało go Prawo i Sprawiedliwość.


Narracja PiS o Banasiu zmieniła się radykalnie po tym, jak z raportem CBA na temat jego oświadczeń majątkowych zapoznał się premier Morawiecki. Premier przeczytał go jednak później niż wcześniej deklarował – miało się to odbyć w ubiegły weekend.

W oświadczeniu podczas posiedzenia sejmowej komisji ds. kontroli państwowej Marian Banaś zaprzeczył wszystkim oskarżeniom, nazywając publikacje medialne na swój temat szkalowaniem i manipulacją.

Do historii przejdzie też cytat z tego wystąpienia, w którym szef NIK wyjaśnił, do czego służą pokoje na godziny. – W Krakowie istnieje wiele hoteli wynajmujących pokoje na godziny, aby odpocząć po podróży albo przygotować się do spotkania – czym wywołał salwy śmiechu na sali, a także kpiny nawet publicystów bliskich PiS.