"Odchody na podłodze i pościeli". Radni ze Strzegomia pojechali na delegację do Niemiec...

redakcja naTemat
Zdemolowane pokoje hotelowe i wszelkie możliwe odchody pozostawione w miejscach niewyobrażalnych – taki obrazek zastano po wizycie delegacji Strzegomia w partnerskim mieście Torgau w Niemczech. Efekt? Niemieccy radni zdecydowali się zerwać trwającą 22 lata współpracę obu miast.
Zdemolowane pokoje i wszelkie możliwe odchody pozostawili w niemieckim Torgau radni Strzegomia. Fot. 123RF / zdjęcie seryjne
Samorządowcy ze Strzegomia, czyli burmistrz Zbigniew Suchyta, radni Cezary Włodarczyk (obaj komitet wyborców Zbigniewa Suchyty) i Roman Asynger (komitet wyborców Wiesława Witkowskiego) w partnerskim Torgau gościli w październiku na święcie tego miasta. Wszyscy trzej zatrzymali się trzygwiazdkowym hotelu Central. Spędzili tam jedną noc.

– Już w ciągu nocy z pokojów zajmowanych przez Polaków dochodziły odgłosy imprezy. Gdy rano wyjechali, a sprzątaczki zabrały się do sprzątania ich pokoi, okazało się, że zostały one w opłakanym stanie: zdemolowane, z ekskrementami walającymi się po podłodze i pościeli – powiedział rozmówca "Gazety Wyborczej".


Sprawę długo trzymano w tajemnicy. Do Strzegomia wysłano rachunek opiewający na 1500 euro, na które wyceniono remont zajmowanych przez strzegomian pokoi. Sprawa wróciła na ostatniej sesji rady miejskiej Torgau, na której zdecydowano o zakończeniu trwającej 22 lata współpracy. Część sesji została utajniona: to wtedy pokazano protokół zniszczeń poczynionych przez Polaków. O sprawie pisały niemieckie media, gazety "Torgau Zeitung", "Leipziger Volkszeitung" czy portal portal tag24.de.

– Zachowanie polskiej delegacji nie może być tolerowane – powiedziała burmistrz Torgau Romina Barth, która zachowanie strzegomian nazwała "nieludzkim".

"Miał problemy żołądkowe"
Sprawę skomentował też w rozmowie z "Wyborczą" burmistrz Suchyta. – Byliśmy tam jedną noc. Po kolacji odwiedziłem radnych w jednym z pokojów, ale nie było tam żadnej imprezy. Rano dowiedziałem się, że jeden z nich miał w nocy problemy żołądkowe i musiał po sobie posprzątać – powiedział włodarz Strzegomia.

Zapewnił, że ufa swoim ludziom i z pewnością żaden z nich nie zachował się w Niemczech nagannie. Rachunek, który na adres urzędu przesłał hotel, opłacił z własnej kieszeni radny, który miał cierpieć na "problemy żołądkowe".

– Odwiedzający nas radni z Niemiec też nie raz i nie dwa sprawiali kłopoty, a jednak nie robiliśmy z tego jakiejś wielkiej afery. Naprawdę nie wiem, o co tutaj chodzi – dodał Suchyta.
źródło: "Gazeta Wyborcza"