Kamil Durczok przyznał się! Sfałszował podpis żony, grozi mu więzienie

Paweł Kalisz
Dziennikarz spędził noc w izbie zatrzymań, do której trafił w poniedziałek w związku z podejrzeniem o sfałszowanie podpisu byłej żony na wekslu zabezpieczającym kredyt. Kamil Durczok we wtorek przyznał się do zarzutów.
Kamil Durczok przyznał się do zarzutu sfałszowania podpisu byłej żony na wekslu zabezpieczającym wysoki kredyt. Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Gazeta
Zawiadomienie w tej sprawie wniosła w lipcu tego roku wspomniana Marianna Dufek, była żona Kamila Durczoka. Chodzi o weksle złożone przez Durczoka w 2008 roku jako zabezpieczenie kredytu na zakup nieruchomości. Oba opiewają na bagatelne sumy: 2,03 mln franków szwajcarskich i 300 tys. zł.

Dziennikarz zobowiązał się, że w razie niespłacania kredytu 5 lipca 2019 roku uiści na rzecz banku całą wskazaną kwotę. Poręczającą w tym procederze została Mariannę Dufek, co Durczok miał potwierdzić podpisanymi przez nią oświadczeniami. Sęk w tym, że dziennikarz obietnicy nie dotrzymał i nie spłacił kredytu.


Wtedy bank zapukał do drzwi jego byłej żony, żeby spłaciła za byłego partnera jego zobowiązanie. Ona twierdzi jednak, że żadnego oświadczenia nie podpisywała, nie była przy podpisywaniu dokumentów i o żadnych wekslach nie wiedziała. Kobieta złożyła zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa.

We wtorek dziennikarz przyznał się do zarzutu sfałszowania podpisu, odrzuca natomiast zarzut oszustwa na szkodę banku Getin Bank SA w kwocie 2.899.941 zł.

Za sfałszowanie podpisu dziennikarzowi grozi od pięciu do 25 lat pozbawienia wolności.