"Życie jest za krótkie, żeby było nieciekawe”. Rok temu odszedł Kazimierz Kutz

Monika Przybysz
"Kiedy się tak nad wszystkim zastanowić, to fajnie jest". Właśnie ten cytat z "Cholonka” wybrał Kazimierz Kutz. Dlaczego? Bo uwielbiał ludzi, którzy potrafili go zaciekawić, inspirować, zaskoczyć, od których mógł się czegoś dowiedzieć - wyjaśniają nie tylko znawcy jego dzieł, ale także artyści i przyjaciele. Zapytany o literaturę, która ostatnio go wciąga, pokazał książki o Orianie Fallaci i Václavie Havlu. Ale nie tak prosto. "Teraz śpię z Fallaci, wcześniej z Havlem” - stwierdził.
Mija rok od śmierci Kazimierza Kutza. Fot. Adam Kozak / Agencja Gazeta
"Kutz na kucu”
"To trzeba się nażreć tego życia, ale w imię dobrej sprawy. To jest mój idealizm, który wyniosłem z tego mojego domu najprostszego na świecie”.

W Szopienicach, na ścianie familoka, w którym wychował się Kutz, od niedawna widnieje praca Erwina Sówki przedstawiająca słynnego reżysera jako młodego człowieka, który przelatuje na kucu ponad familokami wśród dymu z fabrycznych kominów. Kucu na biegunach, którego niosą rolki taśm filmowych. To niezwykła forma upamiętnienia reżysera i jego dorobku, w którym Śląsk odegrał ogromną rolę.
Mural Erwina Sówki przedstawiający Kazimierza Kutza jako młodego człowieka, który przelatuje na kucu ponad familokami wśród dymu z fabrycznych kominów.Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Gazeta
Mogymy pić 500 lot
"Kazimierz Kutz to jest facet niskiego wzrostu, ten niski wzrost go przyciąża do ziemi, którą zna. Kocha ludzi, jest niesłuchanie prostolinijny, bywa obrazoburczy bo jest bezpośredni” – tak o wybitnym reżyserze mówił Marek Kondrat w czasie spotkania na Woodstocku w roku 2010.


Opowiadał o tym, jak kończono zdjęcia do filmu i statyści śląscy w dość specyficzny sposób podziękowali reżyserowi za możliwość dorobienia sobie przy tej okazji: "Panie Kutz, pan jest dla nas jak Bóg, myśmy obliczyli, że za te pieniądze, co nam pan dał zarobić w tym filmie, my mogymy pić pińcet lot!”

Tryptyk śląski
"Sól ziemi czarnej” przyjęto entuzjastycznie, a Krzysztof Zanussi mówił, że po tym i następnych obrazach Kutza, każdy chciał być Ślązakiem. "Perła w koronie” to przede wszystkim filmowy obraz najważniejszych wartości na Śląsku, to prosty tradycjonalizm, "dupowatość" i nawyk do bardzo ciężkiej pracy rozumianej jako esencja człowieczeństwa, sens życia. Wreszcie "Paciorki jednego różańca” ze śląskimi aktorami-amatorami w rolach głównych i nieśmiertelnym przesłaniem, że starych drzew się nie przesadza...

Jeśli ktokolwiek mógłby pokazać stalinowską rzeczywistość w konwencji komediowej, to tylko Kazimierz Kutz. "Pułkownik Kwiatkowski” to dzieło z niezwykłymi obrazami bohaterów idealnie dopasowane do realiów epoki i ukazujące groteskowość partyjnych aparatczyków, ich nieudolność i prymitywizm.

Z kolei łzy tytułowego bohatera na widok piersi Renaty Dancewicz przeszły już niewątpliwie do historii kinematografii.

"Zrobia ci z dupy kosmodrom”
"Zawrócony” to kolejny dowód reżyserskiego geniuszu Kutza. Mroczną i brutalną śląską codzienność stanu wojennego ubiera w niezwykłe barwy i akcenty, w których groteska odgrywa niezwykłą rolę. Scena pościgu tytułowego bohatera za milicjantem wokół kościoła i wyzwiska kierowane pod adresem mundurowego to także pokaz świetnej gry aktorskiej Zbigniewa Zamachowskiego.
Kazimierz Kutz, 2005 rok.Fot. Igor Morye / Agencja Gazeta
Kutz mawiał, że dla Śląska można zrobić coś dobrego tylko wtedy, kiedy się stamtąd wyjedzie. Wyjechał. Został wicemarszałkiem Senatu, później posłem, znaną postacią już nie tylko życia kulturalnego, ale i politycznego. Tylko jednego nie zmienił. Nadal określał się jako "synek ze Śląska”.