Senator porównał ustawę PiS do pomysłu bolszewików. Zdumiewające podobieństwo

Anna Dryjańska
Czy PiS wzorował się na komunistach tworząc projekt tzw. ustawy represyjnej dla sędziów? Tak twierdzi senator Marcin Bosacki z Koalicji Obywatelskiej, który na Twitterze i Facebooku przytoczył podobieństwa między ustawą bolszewików a ustawą PiS. Projekt został przedstawiony kilka dni temu przez Jana Kanthaka, Sebastiana Kaletę i Jacka Ozdobę.
Marcin Bosacki (PO) twierdzi, że PiS wzorował się na bolszewikach tworząc "ustawę kagańcową" dla sądów. Wskazał podobieństwa na podstawie pracy naukowej dr hab. Anny Stawarskiej–Rippel. fot. Łukasz Cynalewski / Agencja Gazeta
"Uwaga! Podaj dalej! Wiemy, skąd PiS ściągnął ustawę kagańcową!" – napisał senator Marcin Bosacki. Zdaniem polityka projekt PiS, który pozwala na wyrzucanie z pracy sędziów, którzy kwestionują legalność działań PiS, a także wyrażają "wrogość" wobec partii, jest niemalże kopią prawa, którym dyscyplinowali sędziów bolszewicy pod przywództwem radzieckiego prawnika Kariewa.

Na dowód Bosacki przytoczył fragmenty pracy naukowej dr hab. Anny Stawarskiej–Rippel, ekspertki z dziedziny historii prawa, zatytułowanej "Resort sprawiedliwości ZSRR w świetle sprawozdania polskiej delegacji (1956)". Zgodnie z przepisami prawa radzieckiego sędziowie mogli być karani przez władzę praktycznie z każdego powodu, z usunięciem z zawodu sędziego włącznie. System kar nadzorował naczelny prokurator ZSRR. "Toczka w toczkę Kaczyński i Ziobro" – skomentował na Twitterze Bosacki.


W pracy dr hab. Anny Stawarskiej–Rippel można się także zapoznać z tym, jak radziecki system prawny został oceniony przez jednego z wizytujących prawników z USA. "Za żelazną kurtyną praktyka prawna jest wysoce podporządkowana. Kiedy byłem w ZSRR, znalazłem się w zdecydowanie obcym środowisku prawnym i jako prawnik dążący do udoskonalenia amerykańskiego porządku prawnego, nie mogłem czuć się zbyt komfortowo w tej prymitywnej dżungli sowieckiego prawa, gdzie sądy i prawnicy są jedynie narzędziami administracji” – czytamy o realiach radzieckich.

Jak mówiła naTemat mec. Maria Ejchart–Dubois, prezeska Komitetu Obrony Sprawiedliwości, nowy projekt PiS to już nie tylko bat, ale cały arsenał broni przeciwko sędziom nieposłusznym partii.

"Politycy będą mogli coś znaleźć na każdego prawnika, bo w projekcie jest przewidziane karanie za utrudnianie funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości. Pod to można podciągnąć wszystko, czego członkowie partii zapragną, zgodnie ze zasadą stalinowskiego prokuratora Wyszyńskiego 'dajcie mi człowieka, a paragraf się znajdzie'. Niepokorni sędziowie, którzy na przykład odmówią orzekania z nielegalnie powołanym nominatem neo–KRS, będą mogli być nawet wyrzuceni z zawodu" – ostrzegała prawniczka.

Kim był Kariew?
D. S. Kariew był radzieckim prawnikiem, a w latach 1956-65 dziekanem Wydziału Prawa Uniwersytetu Moskiewskiego. Jak pisze w swojej pracy dr hab. Anna Stawarska–Rippel, był jednym z autorów poststalinowskiej reformy ustroju sądów i postępowania karnego.

Kariew podkreślał, że sędziowie powinni być zależni od polityki partii rządzącej. "Niezawisłość sędziów radzieckich nie może być rozumiana w sensie niezależności od państwa socjalistycznego. Sąd jest organem państwa, a organ państwa nie może być niezależny od podmiotu, do którego należy. Sąd radziecki nie może służyć innym celom niż społeczeństwa socjalistycznego; nie może stosować innej polityki niż polityka Komunistycznej Partii i Rządu Radzieckiego; nie może zrealizować żadnej innej woli niż wola radzieckiego ludu" – pisał Kariew.

Co na temat podobieństw między ustawą ZSRR a projektem PiS sądzi sama autorka pracy naukowej, dr Anna Stawarska–Rippel? Niestety mimo wielokrotnych próśb nie można się było z nią skontaktować.

Protesty przeciw projektowi PiS
W środę 18 grudnia o godzinie 18:00 przed Sejmem i sądami w całej Polsce są zaplanowane protesty przeciwników projektu PiS ws. sądów. Na Facebooku uczestnictwo lub zainteresowanie wydarzeniami wyraziło kilkanaście tysięcy osób.