"Rój robaków i kości!". Mieszkańcy bloku prawie rok mieszkali ze zwłokami

Bartosz Świderski
Ta makabryczna historia zaczęła się od zaginięcia 60-latka z bloku w centrum. Pan Tadeusz przepadł bez wieści, nie odbierał telefonów, nie otwierał drzwi, a z jego mieszkania wychodziły robaki. Sąsiedzi zaalarmowali policję i służby, ale nikt nie reagował. Dopiero rok późnej dokonali przerażającego odkrycia.
Mieszkańcy kamienicy w Szczeconie przez prawie rok mieszkali ze zwłokami. Fot. Screen / TVP
Pan Tadeusz mieszkał w małej komunalnej kawalerce na czwartym piętrze bloku przy ul. Jagiełły. Był samotnym, schorowanym mężczyzną. Po jego zaginięciu robaki zaczęły pojawiać się w innych mieszkaniach w całym budynku. Były w szafach z ubraniami, kuchniach, toaletach. Mieszkańcy podejrzewali, że stało się coś złego. Administracja budynku nie reagowała jednak mimo licznych zgłoszeń. Urzędnicy i przedstawiciele służb odmawiali interwencji, tłumacząc, że nie było ku temu podstaw.

Zdesperowani lokatorzy powiadomili reporterów programu "Alarm". Został wyemitowany po wielu miesiącach. Dopiero wtedy policja zdecydowała się podjąć interwencję. Funkcjonariusze wyważyli drzwi i weszli do mieszkania. – Tam był rój robaków i kości. Dywany, chodniki, dosłownie wszystko w robactwie! – powiedziała jedna z lokatorek kamienicy.


Prawda okazała się prozaiczna. Mężczyzna zmarł w swoim mieszkaniu, a jego zwłoki leżały tam przez niemal rok. Śledztwo w sprawie śmierci pana Tadeusza prowadzi prokuratura w Szczecinie.
źródło: TVP