Hołownia powiedział, jakby zachował się na miejscu Dudy. "Putin chce nas podzielić"

Zuzanna Tomaszewicz
Szymon Hołownia, który będzie kandydował w przyszłych wyborach prezydenckich, zdradził w najnowszym wywiadzie, jakby zachował się jako głowa państwa w sytuacji dotyczącej ostatnich słów Władimira Putina, które otwarcie obraziły Polskę.
Szymon Hołownia kandyduje w nadchodzących wyborach na prezydenta. Fot. Michał Ryniak / Agencja Gazeta
Szymon Hołownia przyznał w rozmowie z Polsat News, że najprawdopodobniej zadzwoniłby do Władimira Putina. – Najpierw spotkałbym się ze wszystkimi, którzy odpowiadają w Polsce za politykę zagraniczną plus z opozycją i wypracował wspólne, polskie stanowisko na te kłamstwa i manipulacje, które znalazły się w wypowiedzi Putina – stwierdził kandydat na prezydenta.

Podkreślił również, że nie miałby problemu z podpisaniem się pod oświadczeniem premiera Morawieckiego, który napisał, że prezydent Rosji wielokrotnie kłamał w sprawie Polski. – To ostre i stanowcze stanowisko, ale sytuacja jest bez precedensu. Prezydent kraju, który jest ważnym sąsiadem, bez względu na to, jak układają się nasze relacje, gra w taktyczny sposób historyczną kartą, jątrząc i różniąc – ocenił.


Hołownia dodał, że - jego zdaniem - Polska jest dla Rosji mało znaczącym "graczem w kalkulacji".

Przypomnijmy, że w zeszłym tygodniu prezydent Rosji odniósł się w jednej ze swoich wypowiedzi do Polski i podziału w ramach paktu Ribbentrop-Mołotow. – Polska sama wzięła udział w rozbiorze Czechosłowacji – stwierdził Władimir Putin. Dodał również, że wojska sowieckie "wkroczyły do Polski po tym, kiedy polski rząd utracił kontrolę nad swoimi siłami zbrojnymi". Dodatkowo nazwał polskiego ambasadora w hitlerowskiej III Rzeszy Józefa Lipskiego "bydlakiem" i "antysemicką świnią".

źródło: Polsat News