Korwin-Mikke "przyzwyczajał" psa do petard. Zajmie się nim prokuratura

Paweł Kalisz
Janusz Korwin-Mikke chwalił się publicznie tym, jak tresował swojego psa przed Sylwestrem odpalając tuż obok niego petardy. Teraz poseł może mieć kłopoty, zawiadomieniu o możliwości popełnienia przestępstwa złożył bowiem europarlamentarzysta Łukasz Kohut.
Europoseł złożył zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Janusza Korwina-Mikkego. Screen z NPTV / YouTube
– Mój pies jest zachwycony. Najchętniej trzymałby je w pysku – twierdził polityk w rozmowie z "Faktem" w kontekście filmu, który powstał przed Sylwestrem. I faktycznie, na głośnym nagraniu widać, że jego pupil Odi nie boi się sztucznych ogni (a przynajmniej małych petard). Wręcz przeciwnie – skacze wokół nich, jakby to sprawiało frajdę. Próbuje nawet je złapać w pysk. Na szczęście polityk wykazał się resztkami odpowiedzialności i trzymał psa na smyczy. I choć użyte przez polityka fajerwerki były nieporównywalnie mniejsze i mniej głośne od tych wystrzeliwanych w sylwestrową noc, to Korwin-Mikke może mieć problemy. Europarlamentarzysta Łukasz Kohut złożył zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Zarzut dotyczy znęcania się nad zwierzętami przez Janusza Korwina-Mikkego.


Dyskusja o używaniu fajerwerków w Sylwestra jest podnoszona co roku i polaryzuje Polaków. Jedni twierdzą, że to dla czworonogów traumatyczne przeżycie, drudzy nie chcą zrywać z "tradycją". Również w zeszłym roku kontrowersyjny polityk chciał udowodnić, że psy (a właściwie jego pies) nie boją się fajerwerków. I rzucał obok Odiego petardami.

Prezes Zarządu Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt Konrad Kuźmiśki złożył wtedy doniesienie do prokuratury. Sprawa jednak została umorzona. "Zdaniem śledczych rzucanie pod psie łapy petard nie stanowi złośliwego straszenia zwierzęcia" – pisał na Twitterze Kuźmiński.