"Czy koronawirus przetrwa w rybie pandze?". GIS ujawnia, o co pytają przestraszeni Polacy

Anna Kaczmarek
Chociaż Chiny są daleko od Polski i prawdopodobieństwo wybuchu u nas epidemii koronawirusa 2019-nCoV nie jest mocno prawdopodobne, to zainteresowanie medialne oraz środki ostrożności podjęte przez służby sanitarne sprawiają, że niektórzy wpadają w panikę. To znowu przekłada się na pytania i komentarze kierowane do Głównego Inspektora Sanitarnego. Pytań o koronawirusa GIS dostaje coraz więcej. Jednak część z nich jest absurdalna i trudno jest je wytłumaczyć obawą o własne zdrowie.
Główny Inspektor Sanitarny dostaje wiele absurdalnych pytań w sprawie epidemii koronawirusa 2019-nCoV Fot. YouTube / CNA
Kwarantanna potrzebna od zaraz
Zdaniem Jana Bondara, rzecznika GIS, trzeba zacząć od komentarzy, które pojawiają się w internecie.

– Otóż internetowi komentatorzy uważają, że Główny Inspektor Sanitarny nic nie robi, bo wszystkich, którzy kiedykolwiek byli w Chinach, należy aresztować. Przez miesiąc należy ich trzymać w specjalnym obozie zorganizowanych na lotnisku Chopina w Warszawie, żeby w ten sposób poddać ich kwarantannie – przytacza rzecznik GIS.

Czytaj także: Najbardziej absurdalne fake newsy o koronawirusie. Przeczytaj, zanim się nabierzesz


Oczywiście zdrowych ludzi nie można zamykać w specjalnym obozie na lotnisku. Zwyczajnie nie można.

Rzecznik dodaje, że pojawia się również pytanie: "Dlaczego Unia Europejska nie zamknęła granic z Chinami? Przecież to nieistotny kraj na świecie. Trzeba zamknąć jak najszybciej granicę z nimi”.

Nie ma takiej potrzeby, a Chiny są naprawdę krajem istotnym na świecie.
Niektórzy uważają, że wszystkich powracających z Chin powinno się przetrzymywać w obozach na lotnisku...Facebook / Główny Inspektor Sanitarny
Panga nie zakaża
Mnóstwo pytań dotyczy, jak mówi nam Jan Bondar, tego, czy bezpieczne jest odebranie przesyłki z Chin, ponieważ zakupy w chińskich sklepach internetowych są niezwykle popularne.

– Tu dochodzą pytania o konkretne towary, głównie, czy ubrania przesłane z Chin są dla nas bezpieczne. Są też pytania dotyczące towarów importowanych, obecnych w naszych sklepach spożywczych, np. czy wirus przetrwa w rybie pandze. Podobne pytania dotyczą też sprzętu wędkarskiego – mówi Jan Bondar.

Bądźmy spokojni, nie zarazimy się wirusem od ryby pangi kupionej w pobliskim sklepie spożywczym. Od sprzętu wędkarskiego również nie. O ubraniach nie wspominając.

Oczywiście pada też pytanie, czy coś się może wydarzyć, chodzi o ewentualne scenariusze rozprzestrzeniania się wirusa, również w naszym kraju.

– Nauczony doświadczeniem zawsze na pytanie, czy coś może się wydarzyć, odpowiadam, że może. Choć prawdopodobieństwo, że może, zbliża się do zera. Jednak tak naprawdę nie znam odpowiedzi na to pytanie. Nikt nie zna – podkreśla rzecznik GIS.

Można przywitać się z Chińczykiem
Zwraca uwagę, że obawa przed koronawirusem 2019-nCoV uruchomiła też lawinę absurdalnych teorii spiskowych.

– Jak to w takich sytuacjach pojawiają się w internecie komentarze, których autorzy przekonują, że koronawirus to narzędzie do światowej depopulacji, która jest przeprowadzana w ramach walki z ociepleniem klimatu – opowiada Bondar.

Czytaj także: Koronawirus wkracza w zupełnie nową fazę. Chińskie władze podały alarmujące informacje

Częstym pytaniem do GIS jest: "Dlaczego w polskich aptekach nie ma maseczek?” Obywatele pytają również czy mogą podawać rękę Chińczykowi.

– Odpowiadam, że każdemu człowiekowi należy podać rękę… Choć to nie jest związane ze zdrowiem publicznym – komentuje rzecznik.

W internecie pojawiają się też fejkowe filmy dotyczące wirusa. Część pytań do GIS jest z nimi związana.

– Zaniepokojeni obywatele pytają dlaczego kłamiemy, ukrywamy prawdę i działamy w światowym spisku depopulacyjnym. Oczywiście trudno odpowiadać na absurdalne teorie spiskowe – tłumaczy Jan Bondar.

I dodaje: – Widzimy w internecie również wzmożoną czujność antyszczepionkowców, którzy prawdopodobnie przygotowują się na scenariusz związany z pojawieniem się szczepionki przeciwko koronawirusowi.

Panuje również oburzenie, że nie ma dedykowanego, skutecznego leczenia zakażenia tym wirusem. Pojawia się też wiele zaleceń od znachorów, domorosłych doktorów i innych czarowników. Oczywiście krążą zalecenia o wlewach z przeróżnych witamin, czarach itp.

– Są też telefony - donosy od osób, które podejrzewają, że ich sąsiad był w Chinach, jakoś przeszedł przez sanitarne sito na lotnisku, a Główny Inspektor Sanitarny nic nie robi w tej sprawie… – opowiada Jan Bondar.

Koronawirusów jest dużo
Część osób przeziębionych dzwoni do GIS. Osoby te przeczytały jakie są objawy zakażenia koronawirusem 2019-nCoV i obawiają się, że ich przeziębienie, nie jest zwykłym przeziębieniem, tylko właśnie zakażeniem tym wirusem.

– To osoby, które nigdy nie były w Chinach i nie wybierają się do Chin w najbliższym czasie. Trzeba pamiętać, zupełnie poważnie, że w Polsce występują inne rodzaje koronawirusów niż ten w Chinach i też dotykają ludzi. Dlatego na pytanie, czy to na pewno nie jest koronawirus, trudno odpowiedzieć jednoznacznie – podkreśla rzecznik GIS.

Ludzie boją się rozszerzenia epidemii koronawirusa 2019-nCoV i jest to normalne. Jednak jak na razie powinniśmy bardziej obawiać się zachorowania na grypę, która co roku zbiera śmiertelne żniwo. W poprzednim sezonie grypowym na grypę zachorowało ponad 3,5 mln Polaków, z czego 143 osoby zmarły. Tymczasem przeciwko grypie można się zaszczepić. Jednak Polacy wolą ryzykować - niewielu się szczepi. Bardziej boją się koronawirusa z Chin.