"Pozostaje wyć". Obrzydliwy hejt prawicowego tygodnika na marszałka Grodzkiego

Rafał Badowski
"Fizis nowego marszałka Senatu i jego ożywiona gestykulacja mogą wskazywać, że jest pochodzenia żydowskiego lub półżydowskiego" – czytamy w najnowszym numerze tygodnika "Najwyższy Czas".
Tomasz Grodzki stał się obiektem ataku tygodnika "Najwyższy Czas". Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Chodzi o artykuł w numerze "NCz" z 20 stycznia – 2 lutego. Publicysta Marian Miszalski w tekście pt. "W atmosferze przedrozbiorowej" już na początku zapytał "Czy marszałek Senatu Tomasz Grodzki jest pochodzenia żydowskiego?" I sam sobie odpowiedział na tę nurtującą go kwestię:

"Pytanie byłoby bez sensu, gdyby Grodzki kontentował się zawodem lekarza, piekarza, kelnera, sportowca etc. Ale że przejawia ambicje polityczne i został aż marszałkiem polskiego Senatu - sprawa pochodzenia staje się bardzo ważna. W polityce pochodzenie odgrywa olbrzymią rolę!" - zauważył Miszalski.


Dalej było tylko gorzej. Publicysta wyjaśnił, jak wpadł na trop, że opozycyjny marszałek Senatu zapewne jest Żydem. "Samo nazwisko Grodzki należy do tej podejrzanej grupy nazwisk (Suwalski, Warszawski, Mazowiecki, Sandomierski, Wojewódzki, Gromadzki etc.), jakie Żydzi przyjmowali zwłaszcza w czasach stalinowskich - żeby ukryć swe żydowskie pochodzenie przed Polakami i nie tylko. W KC PZPR wymyślaniem polsko brzmiących, maskujących nazwisk dla Żydów zajmowała się żydowska żona 'antysemity' Władysława Gomułki, Liwa Szoken".

Miszalski tropił też rodziców Grodzkiego, ale i to "dziennikarskie śledztwo" się nie powiodło. "Czy jego ojciec od zawsze nazywał się Grodzki? Jak z domu nazywała się matka?" – zastanawiał się. W związku z tym postanowił wydać werdykt na podstawie... wyglądu Grodzkiego. "Fizis nowego marszałka Senatu i jego ożywiona gestykulacja mogą wskazywać, że jest pochodzenia żydowskiego lub półżydowskiego" – zaznaczył.

Autor mocno przestrzega przed efektem swoich domysłów. "Podobnie jak spisek rosyjsko-pruski sfinalizował rozbiory Polski z udziałem targowicy, tak dzisiaj spisek niemiecko-rosyjsko-żydowski zmierza do tego samego celu z dodatkowym elementem - właśnie uczestnictwa żydowskiego".

Artykuł prawicowego tygodnika skomentował publicysta "Polityki" Daniel Passent na swoim blogu. "Co więc robić z takimi bredniami jak wyżej cytowane? Lekceważyć, wzruszyć ramionami, bo – wiadomo – 'Najwyższy Czas' to nie jest główny nurt? (Choć niektóre z tych 'argumentów' trafiają już do głównego nurtu). Czekać na prokuratora, bo mamy do czynienia z ewidentnym naruszeniem prawa? Wątpię, żeby się ruszył. Pozostaje wyć. No i zaciągnąć marszałka Grodzkiego do bramy, żeby ściągnął spodnie" – napisał Daniel Passent.

źródło: "Najwyższy Czas"