Ksiądz z Jasionki miał ukraść prezerwatywy z Biedronki. "Chyba nie uczy na religii, jak ich używać?"
W Jasionce na Podkarpaciu zawrzało, kiedy okazało się, że proboszcz Piotr W. miał ukraść z Biedronki... opakowanie prezerwatyw. Oburzeni mieszkańcy napisali do list, w którym skarżą się na duchownego. Ich skargi wysłuchał także biskup. Piotr W. nie jest już proboszczem parafii w Jasionce.
"Mamy już dość, co wyprawia nasz ksiądz Piotr W." – napisali w liście do redakcji naTemat.pl mieszkańcy Jasionki na Podkarpaciu. Były już proboszcz nie tylko wprowadził tzw. "składki zeszytowe" (kazał parafianom chodzić z zeszytami po domach i zbierać datki na kościół), ale w grudniu 2019 roku miał ukraść ze sklepu Biedronka w Krośnie opakowanie prezerwatyw. Na miejscu interweniowała ochrona i policja, zabezpieczono monitoring.
W Jasionce cały czas wrze po zdarzeniu w Krośnie. "Ludzie mówią po cichu, że ta kradzież przez księdza ma związek z tym, że zatrudnił młodą kucharkę mężatkę. Bo chyba nie uczy dzieci na lekcji religii, jak używać prezerwatyw? A 7. przykazanie mówi 'nie kradnij', a 6. mówi 'nie cudzołóż'" – oburzają się mieszkańcy. "Ksiądz po tej kradzieży prezerwatyw, zamiast popiołem potrzepać się po głowie i mieć skruchę i pokorę, to wręcz odwrotnie: ma, ale butę i arogancję, na pewno nie pokorę" – dodają.