Chorosińska chce badań abortowanych płodów. Wystąpiła o zaostrzenie przepisów

Rafał Badowski
Dominika Chorosińska chce zmienić procedurę dotyczącą aborcji. Wystąpiła już w tej sprawie do Ministerstwa Zdrowia. Posłanka PiS chce tego dokonać bez zmiany obecnej ustawy dotyczącej dopuszczalności przerywania ciąży w Polsce.
Dominika Chorosińska z PiS chce zaostrzenia przepisów antyaborcyjnych w Polsce. Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Gazeta
Chorosińska w piśmie powołuje się na dane dotyczące aborcji w Polsce. "Na 1098 aborcji przeprowadzonych w 2016 r. 1052 było przeprowadzonych w związku z istnieniem tzw. przesłanek eugenicznych, (…) przy czym 221 zabiegów przerywania ciąży dokonano w sytuacji, gdy u płodu rozpoznano zespół Downa" – napisała argumentując potrzebę zmiany procedury dotyczącej aborcji.

Przekonuje, że do 1997 r. potrzebne było zgodne orzeczenie dwóch lekarzy o ciężkim i nieodwracalnym uszkodzeniu płodu. Od 1998 r., ustawodawca powierzył odpowiedzialność jednemu lekarzowi.


– W tej sytuacji, gdy orzeczenie wydaje tylko jeden człowiek, łatwiej o pomyłkę, stąd nasuwa się wniosek, że powinny istnieć procedury, które mogłyby "wychwycić" ewentualne nieprawidłowe diagnozy i określić ich zakres – powiedziała Dominika Chorosińska Wirtualnej Polsce.

Chorosińska jest zdania, że warto byłoby weryfikować, czy aborcja słusznie została wykonana. Pomagałyby w tym specjalnie powołane zespoły lekarskie, które decydowałyby, czy są przesłanki do aborcji eugenicznej. Chorosińska proponuje także przeprowadzanie badań abortowanych płodów w celu weryfikacji, czy lekarz prawidłowo zdiagnozował ciężkie wady.

Gdyby resort przychylił się do wniosku posłanki PiS, to dostępność do legalnej aborcji mogłaby zostać jeszcze bardziej ograniczona. Już dziś wielu lekarzy i pielęgniarek powołując się m.in. na klauzulę sumienia nie chce wykonywać zabiegów legalnego przerywania ciąży.

"Do niedawna Figurska". Kim jest Dominika Chorosińska?
"Do niedawna Figurska. Żona i mama. Kobieta pracująca. Poseł na Sejm RP. Kocham cię życie" – tak sama Dominika Chorosińska przedstawia się na Twitterze. Zmiana nastąpiła faktycznie stosunkowo niedawno, bo zaledwie przed rokiem. Do tej pory posługiwała się ona nazwiskiem panieńskim.

Wyjawiła, że decyzję o zmianie nazwiska podjęła dopiero w grudniu 2018 r., kiedy uczestniczyła w bożonarodzeniowych lekcjach ignacjańskich. – Poczułam potrzebę, by mieć to samo nazwisko, co mój mąż i nasze dzieci – wyznała.

W małżeństwie z Michałem Chorosińskiem jednak wcześniej bywało różnie. Para przeszła bardzo poważny kryzys. Aktorka sama przyznała, że miała romans ze starszym o 10 lat reżyserem i kompozytorem. Jeden z jej synów pochodzi właśnie z tego związku.

Tłumaczyła m.in., że trudno było jej dochować wierności i nie uprawiać seksu pozamałżeńskiego. Później została twarzą kampanii "Wierność jest sexy".

Pomógł Dzienniczek siostry Faustyny
Przekonywała, że kryzys w małżeństwie udało się jej pokonać dzięki wierze. – Skleiliśmy małżeństwo, choć z ludzkiego punktu widzenia było to niemożliwe. Najpierw zaczęła mnie rozsadzać tęsknota za sakramentami. Pewnego dnia na targach książki przypadkowo natknęłam się na Dzienniczek s. Faustyny. Przeglądając go, znalazłam zdanie, że 'mogą przyjść do mnie najwięksi grzesznicy'. Poczułam, że zalewa mnie strumień boskiej miłości. Dziś uważam, że to m.in. s. Faustyna uratowała moje małżeństwo – wyznała w wywiadzie dla Telewizji Republika.

źródło: Wirtualna Polska