Artystka chciała zebrać pieniądze na rzecz LGBTQ+. Dlatego aktorzy podpisywali się na jej garniturze

Zuzanna Tomaszewicz
Tegoroczne rozdanie nagród BAFTA przejdzie do historii. Między innymi za sprawą brytyjskiej kostiumografki filmowej Sandy Powell, która - chcąc uratować dom awangardowego artysty - postanowiła założyć na galę biały garnitur i ozdobić go autografami znanych aktorów. Gwiazdy chętnie chwytały za mazak.
Fot. Instagram/thesandypowell
Sandy Powell jest trzykrotną zwyciężczynią Oscarów (za m.in. "Zakochanego Szekspira") i była nominowana w tym roku do BAFTY za najlepsze kostiumy w filmie "Irlandczyk". Kostiumografka sama przyznała, że miała problem z wybraniem odpowiedniej kreacji na rozdanie nagród filmowych, które odbyło się w londyńskiej sali koncertowej Royal Albert Hall. Artystka pomyślała jednak, że chce swoim strojem wspomóc szczytny cel i uchronić przed zburzeniem lub sprzedażą jeden z symboli kultury LGBTQ+, czyli dom zmarłego reżysera Dereka Jarmana. Z tego też powodu Powell założyła na BAFTĘ biały garnitur i zabrała ze sobą na galę czarny mazak, który dawała wszystkim napotkanym po drodze aktorom, aby ci zostawili swoje autografy na jej ubraniu. Tym sprytnym sposobem 59-latka zdobyła podpisy ponad 100 gwiazd, w tym m.in. Scarlett Johansson, Roberta de Niro, Ala Pacino, Joaquina Phoenixa, Renée Zellweger i Laury Dern. Brytyjka zabierze ten garnitur też na galę rozdania Oscarów, która odbędzie się 10 lutego w Los Angeles. Potem wystawi swoją kreację na aukcję.
"Chata Jarmana to nie tylko ważny element historii. Trzeba też chronić jego spuściznę. Derek nie może być zapomniany" – powiedziała. Przypomnijmy, że w połowie lat 60. Derek Jarman, reżyser filmu "Caravaggio", jako jedna z pierwszych osób otwarcie mówiła o swojej orientacji seksualnej. Wtedy też w Wielkiej Brytanii homoseksualizm uchodził za przestępstwo.