Zapytali pary o ich uczucia. Zobacz, jak zakochani poradzili sobie z tym zadaniem

Monika Przybysz
Mówienie o swoich uczuciach może być wyzwaniem nawet, jeśli mamy tylko jednego słuchacza, który dodatkowo jest (lub przynajmniej w teorii - powinien być) jedną z najbliższych nam osób na świecie. A co w przypadku, gdy naszym wyznaniom przysłuchuje się nie tylko druga połówka?
Fot. Empik / zrzut ekranu
W eksperymencie pod tytułem: „Czy chętnie mówimy o uczuciach?” mieli szansę sprawdzić się klienci Empiku. W jednym z salonów sieci pojawiła się ekipa z kamerą, która z tłumu klientów starała się wyłowić zakochane pary.

Zidentyfikowanie zakochanych to dopiero połowa sukcesu. Każdy, kto ma za sobą choćby niewielki staż dziennikarski wie, że nakłanianie przechodniów do wypowiedzi przed kamerą to spora sztuka. Lęk przed wystąpieniami publicznymi potrafi wziąć górę nawet wtedy, gdy pytanie dotyczy tego, co jedliśmy na śniadanie, a co dopiero kwestii tak delikatnych, jak uczucie względem osoby, stojącej kilkanaście centymetrów obok.

Nie mniej jednak, ekipa Empiku postanowiła spróbować. Okazało się, że odważnych i otwartych można wśród nas znaleźć całkiem sporo: wywiadu zdecydowało się udzielić aż 10 par.

O co zapytał ich Empik? Sprawdźcie poniżej, a najlepiej spróbujcie udzielać odpowiedzi równocześnie z bohaterami filmiku. Po co? Zaraz wytłumaczymy
Niezależnie od tego, czy uzewnętrznianie swoich własnych uczuć przyszło wam łatwiej, czy trudniej niż osobom biorącym udział w nagraniu, możecie sobie pogratulować: właśnie zrobiliście coś bardzo ważnego - zarówno dla siebie, jak i swojego partnera.

Bo nawet jeśli pod nosem lubimy sobie nucić “Kochać, jak to łatwo powiedzieć”, to tak naprawdę ile razy dziennie zdarza nam się mówić “Kocham cię”? A tygodniowo? Miesięcznie?

Ze statystyk wynika, że w miarę, jak nasz związek dorośleje, spada również częstotliwość, z jaką dzielimy się uczuciami. Jak wynika z ankiety przeprowadzonej przez brytyjski instytut opinii publicznej YouGov, połowa osób będących w stałym związku od 2 do 5 lat słyszy “kocham cię” niemal codziennie. Kiedy staż znajomości przekroczy dekadę, statystyka ta spada do 33 proc. Wśród par, które są ze sobą ponad 50 lat, odsetek tych, które codziennie mówią sobie “kocham” wynosi 18 proc.

Czy jednak poziom szczęścia w związku można mierzyć na skali częstotliwości powtarzania jednego zwrotu? Niekoniecznie, co widać już na podstawie empikowego wideo, w którym słowo kocham cię ani razu nie pada wprost. I wcale nie musi. Wystarczy, że zakochani słyszą, jak bardzo i przede wszystkim - dlaczego, są dla drugiej osoby ważni.


I w tym cała tajemnica: można powtarzać “Kocham cię” 20 razy dziennie, słać serduszka na messengerze i kupować kwiaty. Te wszystkie gesty szybko jednak stracą na znaczeniu, jeśli druga strona nie będzie czuła, że niezależnie od sytuacji, może liczyć na nasze wsparcie.

Bo jak przekonują naukowcy, to właśnie wsparcie w trudnej sytuacji jest odbierane przez większość z nas jako najbardziej bezpośredni dowód miłości. Do takiego wniosku doszli badacze z Pennsylvania State University, którzy postanowili określić sytuacje, w których czujemy się najbardziej kochani.

Wyznanie “Kocham cię” zajęło w ich rankingu dopiero trzecie miejsce. Tuż za wspomnianą pomocą w kryzysowym momencie życia uplasowała się sytuacja, w której przytula się do nas dziecko.

Trzeci scenariusz, wskazany przez uczestników badania jako ten, w którym czują się najbardziej kochani, miał dość nieoczekiwanego bohatera – psa. Okazuje się bowiem, że sporej dawki miłości dostarcza nam również widok merdającego z uciechy na nasz widok psiego ogona.

“Kocham cię” może więc przybierać różne formy: może być przelotnym muśnięciem dłoni, kiedy siedzicie u znajomych, ale równie dobrze – wybuchem radości w odpowiedzi na wasz awans w pracy. Może być stwierdzeniem tak ogólnym, jak: “Świetnie się z tobą dzisiaj bawiłem”, albo bardziej precyzyjnym: “Uwielbiam, gdy po raz piętnasty oglądamy razem ‘Gwiezdne Wojny’”.

– To co stanowi fundament każdej dobrej relacji to szczerość, rozmowa i decyzja, że jesteśmy w tym razem. To symboliczne: „do grobowej deski” jest jedynie pewnego rodzaju deklaracją, ale ta deklaracja to w moim odczuciu, zapewnienie, że co by się nie działo „będę starała się dla nas” i dla naszego szczęścia – przekonuje Karolina Jarmołowicz, psychoterapeutka i założycielka Ośrodka CENTRUM.

– Czy to w związku, czy to w biznesie – zaangażowanie i szczerość jest podstawą długoterminowych sukcesów. O problemach powinno się rozmawiać, a trudności rozwiązywać wspólnie, wspierając się nawzajem, będąc drużyną. To dla mnie sposób na każdą relację – podsumowuje psychoterapeutka.

A ty, w jaki sposób powiedziałeś dzisiaj “Kocham”?

Artykuł powstał we współpracy z Empik Music i Going.