Jednak nie było "pocierania oka". Lichocka zmienia zdanie i przeprasza... PiS

Adam Nowiński
Joanna Lichocka nadal uważa, że jej gest ręką podczas czwartkowej debaty w Sejmie nic nie znaczył, ale nieco gubi się w zeznaniach. Już nie twierdzi, że było to "pocieranie oka", a odgarnianie czegoś z twarzy. Posłanka Prawa i Sprawiedliwości przeprosiła jednak tych, którzy poczuli się urażeni jej gestem, czyli... wyborców PiS.
Joanna Lichocka ma nowe tłumaczenie swojego zachowania w Sejmie. Zrzut ekranu z Twitter.com / @patrykmichalski
Nowe tłumaczenie Joanny Lichockiej zamieścił na Twitterze dziennikarz RMF FM Patryk Michalski. Zaznaczył, że teraz posłanka PiS uważa, że środkowy palec w stronę opozycji był odgarnianiem czegoś z twarzy. Na zamieszczonym przez niego nagraniu dziennikarze pytają Lichocką, czy zamierza przeprosić za swój gest. Ona jednak idzie w zaparte i twierdzi, że całość została zmanipulowana przez opozycję. – Ten przemysł nienawiści w wykonaniu PO. Skala manipulacji i zmiany kontekstów jest szokująca. Nie wykonałam wczoraj żadnego wulgarnego gestu i nie było takiej intencji. – powiedziała Lichocka. Posłanka zdobyła się jednak na przeprosiny, które brzmiały bardziej, jak skierowane pod adresem Jarosława Kaczyńskiego i PiS niż zwykłych obywateli.


– Wiem, że opinia publiczna może być wprowadzona w błąd, także przez ten przekaz przemysłu nienawiści PO, to chciałabym wszystkich tych, którzy poczuli się dotknięci tym niezamierzonym gestem przeprosić i wyrazić słowa ubolewania, że poprzez ten ruch ręką, dałam asumpt do takiego ataku na PiS i na mnie. Mam nadzieję, że wyborcy popatrzą na to z wyrozumiałością – stwierdziła Lichocka.

Zaznaczyła, że jest to twarda kampania i każdy gest jest wykorzystywany przeciwko drugiej stronie. Być może jej przeprosiny dotrą m.in. do europosła PiS Joachima Brudzińskiego, który krytycznie odniósł się do zachowania posłanki.