Agata Duda "atutem" prezydenta? Ten model Pierwszej Damy urąga kobietom

Jacek Liberski
bloger i autor powieści; polityk hobbysta
Kampania prezydencka wystartowała na dobre. Dla PiS-u i socjal-prawicy to wybory o wszystko – Senat i prezydent w rękach opozycji oznacza dla nich poważne kłopoty, z kolei zwycięstwo Dudy, to dalszy ciąg serii przegranych elekcji opozycji - coś, co na pewno nie będzie mobilizować wyborców liberalnych, którzy z natury rzeczy są leniwi i w większości przypadków myślą głównie o sobie (w sensie swojej pracy lub swojej firmy, często też o grillu przy dobrym piwie).
Kto uwierzy, że Andrzej Duda jest niezależnie od Jarosława Kaczyńskiego? Fot. Sławomir Kamiński / AG
W tej orkiestrze grać pierwsze skrzypce będą tylko dwie osoby – aktualny mieszkaniec Pałacu Prezydenckiego i walcząca o tę funkcję Małgorzata Kidawa-Błońska. Reszta, obiektywnie przyznać trzeba, to albo drugie skrzypce (Kosiniak-Kamysz, Biedroń, Hołownia), albo trójkąciki (Bosak, Liroy, Max-Kolonko). Na całe szczęście Polacy nieco spoważnieli, nie ma wśród kandydatów następnego Tymińskiego. Jest to jakiś postęp.

Duda, czyli kto?
Pełniący obowiązki prezydenta (konsekwentnie nie będę nazywał Andrzeja Dudy Prezydentem) zaczął kampanię toną konfetti w narodowych barwach i dowcipem, z którego sam się żenująco śmiał. Konwencja otwierająca kampanię - chociaż każdy wyborca przecież wie, że Andrzej Duda kampanię prowadzi od tygodni - była pokazem hipokryzji i ogólnej niemocy partii rządzącej.


Kolejni politycy PiS, począwszy od Jarosława Kaczyńskiego, usiłowali wmówić elektoratowi, że Andrzej Duda jest demiurgiem polskiej polityki, sprawcą wszystkiego, co się w Polsce dzieje (oczywiście wyłącznie dobrze) i że rozdaje on karty w polityce światowej. Tymczasem każde dziecko w Polsce wie, że Andrzej Duda jest bezwolnym wykonawcą woli prezesa PiS, marionetką kierowaną sznureczkami, których początek znajduje się na Nowogrodzkiej. W zasadzie całą tę konwencję można skwitować jednym zdaniem: Andrzej Duda jest prezydentem marzeń, bo ma żonę i córkę. Jasne, że jest prezydentem marzeń dla Kaczyńskiego i PiS – nikt nie będzie tak uległy wobec prezesa i całego środowiska jak Duda. Udowodnił to przez minione 5 lat wielokrotnie.

W kwestii żony dodać trzeba, że co prawda Agata Kornhauser-Duda wizualnie wstydu Polsce nie przynosi (z naciskiem na “wizualnie”), ale już w innych sprawach trudno powiedzieć, bo nie znamy w zasadzie żadnej ważnej jej wypowiedzi choćby w sprawie środowiska nauczycielskiego, z którego się przecież wywodzi, nie mówiąc już o innych ważnych kwestiach społecznych - osobach niepełnosprawnych, in-vitro czy środowisk LGBT. Model Pierwszej Damy, która ładnie się prezentuje (dzięki stylistom i wizażystom), ale nie wypowiada się w żadnych kwestiach, to przyznać trzeba najbardziej urągający kobietom model, jaki można było dla Agaty Dudy wymyślić. Inna sprawa, że ona sama się na ten model zgodziła i godzi nadal. Stawianie jej jako atut czy wzór, może być jedynie dobre dla stałego elektoratu PiS, ale przecież wiadomo, że wyborów prezydenckich nie wygrywa się tylko swoim elektoratem.

Zatem “Andrzej Duda, czyli kto?”, to pytanie jak najbardziej na miejscu – przynajmniej połowa wyborców nadal nie wie, kim tak naprawdę jest osoba, która pięć lat temu objęła funkcję głowy blisko 40-milionowego państwa w środku Europy. Nie wie, bo Andrzej Duda jest po prostu nijaki. Ale każdy swoje konfetti ma.

Narodowa Strategia mistrza Zagłoby
Jan Onufry Zagłoba herbu Wczele zaproponował Zamoyskiemu, aby ten ofiarował królowi szwedzkiemu Niderlandy w zamian za otwarcie bram Zamościa Karolowi Gustawowi. Podobnie rząd zaproponował Polakom Narodową Strategię Onkologiczną i to nie przypadek, że pojawiła się ona na konwencji Dudy – wiadomo, że miało to przykryć środkowy palec posłanki Lichockiej.

Lichy to pomysł, bo palec posłanki będzie dla PiS-u tym, czym dla PO były ośmiorniczki a dla Prezydenta Komorowskiego zakonnica przejechana na pasach, jeśli tylko opozycja umiejętnie tę wyjątkową wpadkę wykorzysta.

Minister Mucha z kancelarii prezydenta kilka razy wspomniał o Narodowej Strategii Onkologicznej podczas niedzielnej Loży Polityków w TVN24. Usilnie chciał zmienić akcenty dyskusji w programie. Zatem przyjrzyjmy się owej Strategii, czyli typowemu kampanijnemu humbugowi, bo Strategia Onkologiczna to mglista zapowiedź czegoś, co już dawno powinno w Polsce działać. To taki Centralny Port Komunikacyjny, polskie promy, milion samochodów elektrycznych i gazociąg Baltic Pipe w jednym. Innymi słowy - znak rozpoznawczy obecnej władzy.

Czym jest NSO? Sięgamy do rządowych stron internetowych i czytamy tam, że: “Narodowa Strategia Onkologiczna to program wieloletni na lata 2020-2030 wprowadzający kompleksowe zmiany w polskiej onkologii. Strategia została przyjęta przez Radę Ministrów w drodze uchwały”. Dalej następuje opis aktualnej sytuacji w Polsce w kwestii zachorowań na raka – nic, czego byśmy nie wiedzieli. Jest tu też informacja, kto brał udział przy jej tworzeniu, oczywiście nie zabrakło przedstawiciela prezydenta RP. Zdaniem, które powala swoją odkrywczością, jest: “liczba nowotworów wzrasta”.

Dalej przechodzimy do “konkretów”, czyli pięciu obszarów działania NSO. Mają to być (pisownia oryginalna):

Inwestycje w kadry medyczne
– zwiększenie liczby lekarzy specjalistów w dziedzinie onkologii i lekarzy specjalności pokrewnych
– poprawa jakości kształcenia kadry medycznej
Inwestycje w edukację dotyczące stylu życia
– wprowadzenie regulacji prawnych związanych z ograniczeniem palenia tytoniu, walką z otyłością, ochroną przeciw promieniowaniu UV
– kształtowanie postaw prozdrowotnych u dzieci, młodzieży i osób dorosłych
– szczepienia HPV dla dziewcząt i chłopców
– włączenie lekarzy POZ i medycyny pracy w działania prewencji pierwotnej
Inwestycje w pacjenta
– zwiększenie dostępności do badań przesiewowych
– wprowadzenie nowych badań przesiewowych
– poprawa jakości realizowanych badań przesiewowych
– zwiększenie zaangażowania zespołów POZ i medycyny pracy w poprawę zgłaszalności na badania przesiewowe
Inwestycje w naukę i innowacje
– wsparcie badań naukowych w onkologii
– większy udział pacjentów onkologicznych w badaniach klinicznych
– dostęp do innowacyjnych terapii
– zwiększenie liczby leków refundowanych
Inwestycje w system opieki onkologicznej
– wdrożenie Krajowej Sieci Onkologicznej
– utworzenie podmiotów wyspecjalizowanych w diagnostyce i leczeniu wybranych nowotworów
– zapewnienie najwyższej jakości standardów diagnostyki i leczenia dla wszystkich pacjentów onkologicznych
– zwiększenie dostępu do nowoczesnej aparatury medycznej
– poprawa infrastruktury szpitali
– rozwój opieki rehabilitacyjnej, paliatywnej i hospicyjnej
– poprawa jakości życia pacjentów onkologicznych
– prawo do życia bez bólu dla wszystkich pacjentów onkologicznych
– uruchomienie Narodowego Portalu Onkologicznego”.

Program ma działać w latach 2020 – 2030. Każdy zainteresowany zachodzi w głowę, ile pieniędzy rząd zamierza przeznaczyć na NSO w tych latach, skoro na TVP przeznacza 2 mld złotych tylko w tym roku. Odpowiedź także znaleźć można w tym dokumencie – to 5 mld. Tak, 5 mld złotych przez 10 lat, czyli mówiąc krótko 500 mln rocznie. 2 mld tylko w tym roku na TVP, 5 mld przez 10 lat na NSO. I to wszystko podparte jest środkowym palcem posłanki Lichockiej. Śmiać się czy płakać?

Dokument został opublikowany 6.02.2020 roku i jest niczym innym, jak tylko obrazą dla wszystkich chorych na raka, dokładnie tak samo jak obrazą dla osób niepełnosprawnych była obietnica pomocy, złożona przez Andrzeja Dudę podczas ich protestu w Sejmie.

Z jakichś powodów podczas sobotniej konwencji Dudy żaden z płomiennie przemawiających polityków PiS, słowem nie zająknął się na temat osiągnięć kandydata Dudy.

Bo nie było o czym mówić, po prostu.